Abp Dziwisz: Nie po góralsku

Nowy Dzień/a.

publikacja 30.12.2005 09:21

Arcybiskup Stanisław Dziwisz zakazał używania w liturgii góralskiej gwary i melodii.

Na Podhalu wielkie poruszenie. Arcybiskup Stanisław Dziwisz zakazuje używania w liturgii góralskiej gwary i melodii. Nie będzie można czytać np. Nowego Testamentu po góralsku, choć w wielu parafiach robi się to od lat. Arcybiskup Dziwisz w liście do proboszczów "Pro memoria o tzw. Mszach św. w góralskiej oprawie" podkreśla: "Bez wątpienia rozmaite ludowe zwyczaje, piękno góralskich strojów, śpiew i muzyka, wystrój świątyń przyczyniają się do głoszenia chwały Pana. Pamiętać jednak trzeba, że piękna świętej liturgii nie można sprowadzać do turystycznej atrakcji. Dlatego elementy góralskiej tradycji mogą pojawiać się w liturgii, lecz tylko w sposób bardzo wyważony i dopuszczony przez normy liturgiczne. (...) Już teraz pragnę, by podczas sprawowania Mszy w liturgii słowa nie zastępować zatwierdzonych tekstów czytaniami i psalmami pochodzącymi z wydanego niedawno tłumaczenia Nowego Testamentu na gwarę góralską. (...) Nie powinno się też używać w liturgii popularnych góralskich melodii, które nie zawsze pasują do religijnego tekstu i sakralnej przestrzeni". - Arcybiskup przypomniał tylko zasady watykańskiej Kongregacji do Spraw Kultu Bożego, które zostały ogłoszone w 1984 r. - tłumaczy ksiądz Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej Kurii Metropolitalnej. - Zrobił to teraz, bo za pośrednictwem mediów docierały do nas coraz liczniejsze doniesienia o organizowaniu na Podhalu nabożeństw w gwarze góralskiej, a to jest sprzeczne z wytycznymi Kongregacji do Spraw Kultu Bożego. Góralska modlitwa to tradycja List wywołał na Podhalu wielkie zdziwienie. - Góralska oprawa nie zniknie z nabożeństw w mojej parafii - zapewnia ks. Mirosław Drozdek, kustosz sanktuarium na zakopiańskich Krzeptówkach, w którym za pośrednictwem telewizji w kwietniu cała Polska mogła oglądać modlących się gwarą za Jana Pawła II górali. - Trzeba jednak uszanować stanowisko arcybiskupa. Choć czekamy jeszcze na oficjalny dekret w tej sprawie, bo list metropolity traktujemy na razie jako wskazania. Ks. Drozdek dodaje, że z sanktuarium na Krzeptówkach nie znikną górale ze skrzypcami. - Ciągle będzie tu można usłyszeć góralskie pieśni. Niekoniecznie podczas samej mszy świętej, ale na przykład tuż po niej i tuż przed nią - podkreśla. Stanowisko Kurii Metropolitalnej nie tylko podhalańskim duchownym nie przypadło do gustu. - Wiele pięknych kolęd, śpiewanych w okresie świąt Bożego Narodzenia, ma góralski rodowód, choćby "Malućki, malućki". Wiele góralskich nut oddaje wielokrotnie lepiej świąteczną metafizykę niż półgodzinne kazanie księdza - uważa Wojciech Mróz, jeden z najbardziej znanych zakopiańczyków i felietonista chętnie czytanego przez górali "Tygodnika Podhalańskiego". - Trudno ludziom zakazać modlitwy w języku ich ojców i dziadów. Jeżeli górale na święta ubierają się w swoje stroje, śpiewają po góralsku kolędy i modlą się w gwarze, to znak, jak bardzo ta wiara wrośnięta jest w ich życie. Nie sądzę, aby Pan Bóg chciał, by przychodzili do niego jak do urzędu - w marynarkach i krawatach, z modlitwą napisaną poprawną polszczyzną. Słowa z góralskiej Ewangelii według św. Mateusza "Jak przyniesies swój podarunek do ółtorza i hań se przybocys, ze twój brat mo do cie uraze, ostow tyn podarunek, przed ółtorzem i idź pojednać się piyrwyj ze swoim bratem! Pote się wróć i okfiaruj swój padarunek! Udobruchoj się ze swoim prociwnikiem wartko, pokielaś ś nim w dródze, coby cie ón nie podoł do sondu, a syndzia nie oddoł hajdukowi, i coby cie nie dali do hereśtu" (Mt 5, 23-33).