Opus Dei kształci elity

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 31.12.2005 08:40

Pod egidą Opus Dei, potężnej organizacji katolików świeckich, rusza program kształcenia wyższej kadry menedżerskiej - donosi Gazeta Wyborcza.

Wśród uczestników znajdą się prawdopodobnie politycy PiS i PO Organizatorzy nie ukrywają, że kursy są elitarne. - Wezmą w nich udział doświadczeni biznesmeni zajmujący najwyższe pozycje w firmach (minimum siedem lat doświadczenia). To zajęcia dla top biznesmenów, a ludzie na takim poziomie nie potrzebują słuchać wykładów o marketingu. Proponujemy im zajęcia holistyczne, przekraczające poszczególne dziedziny ekonomii, np. łączenie marketingu z finansami - tłumaczy dr Radosław Koszewski, dyrektor programu, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego. Koszt kursu: 16 tys. euro. Opus Dei (łac. Dzieło Boże) to hierarchiczna instytucja Kościoła katolickiego, powstała w Madrycie w 1928 r. (za pontyfikatu papieża Piusa XI) z inicjatywy Josemar~i Escrivá de Balaguera. Według danych podawanych przez Opus Dei w roku 2005 należało do niego 85 tys. osób. W Polsce jest około 300 członków Opus Dei. Do fundamentalnych założeń Opus Dei należy wierność papiestwu, a za główny cel organizacja stawia sobie propagowanie pracy jako drogi do świętości. Chce więc kształcić przyszłych przedsiębiorców. Program AMP (Advanced Management Program) dla Polaków organizuje hiszpańska IESE Business School z Barcelony, wyższa szkoła zarządzania przy należącym do Opus Dei Uniwersytecie Navarra. Radosław Koszewski: - Mamy 20 profesorów, nie ma wśród nich Polaków. Wymagania wobec kadry? Wysokie. Wymagamy nie tylko znajomości teorii, ale też doświadczenia w biznesie. To sami prezesi dużych firm, banków. Hiszpańska szkoła zarządzania IESE cieszy się niezłą opinią wśród specjalistów. Jej program ma jednak wady. - To dobra szkoła, w rankingach stoi wysoko, ale nie ma ambicji naukowych. Oparto ją na bazie zasobów intelektualnych Opus Dei i emerytowanych profesorów amerykańskich. Tamtejsi wykładowcy nie prowadzą badań, niewiele publikują. Zajęcia oparte są na modelu harwardzkim: rozwiązuje się dużo "case'ów". Przy dużym zaangażowaniu studentów, a stosunkowo małym wykładowców. Poza tym IESE to najbardziej międzynarodowa szkoła w Europie dzięki atrakcyjnej lokalizacji. W Polsce tego klimatu powtórzyć się nie da - mówi prof. Krzysztof Obłój, współtwórca i Dyrektor Programu Executive MBA w Międzynarodowym Centrum Zarządzania przy Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Opus Dei otacza nimb tajemnicy. Vittorio Messori, autor książki "Śledztwo w sprawie Opus Dei", mówi nawet o "czarnej legendzie". Zarzuty, jakie najczęściej padają, to niejawność działań, elitarność, niedocenianie roli kobiety, a także konserwatyzm - na październikowym synodzie biskupów o eucharystii zwierzchnik Opus Dei biskup Javier Echevarria Rodriguez skrytykował masowe msze oraz praktykę udzielania podczas nich komunii. Czy kursy biznesu są pretekstem do pozyskania nowych członków? Organizatorzy kategorycznie zaprzeczają. - Trudno mi nawet powiedzieć, ilu z profesorów naszych szkół należy do Opus Dei. To raczej kilka procent niż kilkadziesiąt. Nikogo nie nawracamy. Duchowość Opus Dei polega na tym, że dobrze wykonujemy swoje obowiązki, cenimy szczerość i wzajemną pomoc. Dlaczego muzułmanin, który jest profesjonalistą, nie miałby u nas wykładać? Nie widzę przeszkód - twierdzi Koszewski. IESE otworzyło kilka szkół w krajach, gdzie katolicy są w mniejszości, np. w Egipcie. Nie ma też osobnych zajęć z etyki czy katolickiej nauki społecznej. - Szukamy najlepszych rozwiązań, nie zastanawiamy się, czy są katolickie, czy nie. Etyka przewija się po prostu przez wszystkie zajęcia, nie jestem zwolennikiem jej sztucznego oddzielania, gdy mówimy o marketingu, sprzedaży. Tu wszędzie wchodzi w grę kontakt z klientami: czy mówię im prawdę, czy dla zysku okłamuję? - dodaje dyrektor programu. Zainteresowanie kursami w Polsce jest duże, na wstępne spotkanie zgłosiło się 200 osób, zdeklarowało na razie 10. Byli m.in. absolwenci programu AMP w Hiszpanii - Cezary Mech, wiceminister finansów, i Alicja Kornasiewicz, wiceminister skarbu w rządzie Jerzego Buzka. Cezary Mech: - Studia w IESE są bardzo intensywne, słuchacze są wyrywani do odpowiedzi. System zaliczania jest bezlitosny, nikt nie może być pewny swego. Nie wydaje mi się, żeby uczelnia była nakierowana na polityków, raczej na prezesów spółek. Wpływy Opus Dei można zauważyć też w rządzie. Doradcą ministra finansów Teresy Lubińskiej został Alberto Lozano Plantoff, członek organizacji. Według informacji "Newsweeka" supernumerariuszem (czyli pełnoprawnym członkiem) Opus Dei jest minister infrastruktury Jerzy Polaczek. Jarosław Sellin zaprzeczył jednak w Radiu Tok FM sugestiom tygodnika, jakoby i on należał do Opus Dei. Szkoła nie jest żadną kuźnią kadr dla rządu PiS - twierdzą organizatorzy. - Nasz najważniejszy rynek to biznesmeni. Oczywiście zachęcam też polityków, ale ze wszystkich partii, także z SLD - zapewnia Koszewski. Jak się dowiedzieliśmy, chęć udziału w programie wyraziło także dwóch polityków PO. Od redakcji> Jak długo można powtarzać bzdury i fałszywe mity? W nieskończoność. Można na tym zrobić ogromne pieniądze. Sugestie o politycznych wpływach Opus Dei powtarzają się ze zdumiewającą regularnością w mediach różnych krajów. Teraz przyszła widać pora na Polskę. To jest naprawdę nudne. redakcja portalu Wiara.pl