Profilaktyka przed życiem

Franciszek Kucharczak


GN 21/2013 |

publikacja 23.05.2013 00:15

Większość cierpień to owoc lęku przed cierpieniem.

Profilaktyka przed życiem rysunek franciszek kucharczak

Świat dowiedział się, że Angelina Jolie poddała się operacji usunięcia piersi. Zdrowych. Zrobiła to w obawie przed rakiem, bo wykryto u niej gen, który daje wysokie prawdopodobieństwo zachorowania. 
Wbrew głosom, że to temat dla plotkarskich portali, sprawa jest poważna, bo otwiera nowy etap w myśleniu o ludzkim ciele. Mówimy o ZDROWYM człowieku, o pozbywaniu się fragmentów ciała W OBAWIE przed chorobą, nie zaś tego, co chore.


Być może aktorka miała powody, żeby zrobić to, co zrobiła, ale gdy uczyniła to sprawą publiczną i przedstawiła jako wzór, nie chodzi już o jej sytuację. Chodzi o filozofię, która teraz nabierze rozmachu: jestem swoją własnością, a ze swoim mogę zrobić, co chcę. 
Jeśli kto nie uznaje,
 że jest stworzeniem (bycie stworzeniem zakłada Stworzyciela), wówczas trudno z tym dyskutować. Gdyby człowiek był dziełem przypadku, to rzeczywiście, moglibyśmy robić ze sobą cokolwiek. Takim myśleniem uskrzydleni postchrześcijanie Zachodu wymyślili przecież eutanazję. Ale oni się mylą, bo Bóg jest – i jesteśmy Jego własnością. A to zmienia wszystko – na korzyść tych, co się z tym liczą.


Parę dni temu obejrzałem z dziećmi świetny film z płyty dołączonej do „Małego Gościa” o św. Janie Bosko. Jest tam scena (wszystko zdarzyło się naprawdę), gdy święty proponuje swoim chłopcom, których pozbierał z ulic Turynu, żeby zajęli się ofiarami szalejącej w mieście cholery. Chłopcy się boją. Wówczas święty obiecuje im, że jeśli będą oddani Bogu i nie popełnią grzechu ciężkiego, nikt z nich się nie zarazi. Chłopcy idą więc w miasto, zbierają chorych i pielęgnują ich. I rzeczywiście – nikt z nich nie zachorował. Statystycznie było to niemożliwe – a jednak się stało. Zaufanie pozwoliło chłopcom przezwyciężyć lęk. I stali się wolni, bo – jak powtarzał ks. Franciszek Blachnicki – „tylko lęk jest w stanie człowieka zniewolić”. 


To poważne pytanie, jak dalece można się zabezpieczać przed chorobą. Co trzeba sobie obciąć zdrowego, żeby pozbyć się obawy, że to zachoruje? Nie da się operacyjnie wyciąć lęku, a to on właśnie pozbawia ludzi smaku życia. To on zżera dobre dni, pokazując wyimaginowane dni przyszłe. To on każe trząść się nad sobą w obawie przed tym, co ma nadejść, choć jeśli w ogóle nadejdzie, to nigdy nie tak, jak to sobie wyobrażamy. Znaczna część cierpień, jakie ludzie znoszą, pochodzi z obawy przed tym,
co ma nastąpić, nie zaś z powodu tego, co jest. Troska 
o sterylność nie pozwala przytulać oberwańców, zakazuje dotykać meneli, całować dzieci. Nawet w kościele boją się niektórzy podać rękę na znak pokoju.

I tak w trosce o niepewne życie umyka ludziom to, co pewne: chwila obecna.
 Dziś troszczysz się o emeryturę, a jutro giniesz
 w katastrofie. Trzęsiesz się nad swoją przyszłością, której nie ma, i niszczysz teraźniejszość, która jest.


Jezus mówi jasno: kto chce zachować swoje życie na tym świecie, ten je straci. To realizm, bo jeśli coś można przewidzieć, to tylko to, że umrzemy. Ale oddając życie Bogu, zyskujemy życie. Nie tylko przyszłe. Bo i dzisiejsze – wolne od lęku.


Równość równiejsza


Minister ds. równości Kozłowska-Rajewicz i ZNP propagują książkę „Lekcja równości”, która zaleca takie rzeczy jak zapraszanie do szkół aktywistów gejowskich i uczenie, że Konopnicka była lesbijką, zaś Warneńczyk gejem. Książka zawiera żale, że „homoseksualna młodzież” jest dyskryminowana na studniówkach, bo… poloneza można tańczyć tylko z przedstawicielem płci przeciwnej. Podręcznik proponuje, by zmienić sposób relacjonowania pewnych rzeczy. Na przykład zamiast mówić: „książę William był obiektem westchnień nastolatek”, należy powiedzieć, że książę „był obiektem westchnień wielu nastolatek i nastolatków”. Treść książki nie dziwi, bo jej wydawcą jest Kampania Przeciw Homofobii, a ci ludzie bez „homofobii” byliby jak pacyfista w pokoju wiecznym. Fakt jednak, że w promocję deprawacji angażuje się instytucja rządowa, znaczy, że walka ideologiczna wchodzi w nową fazę. Pani minister tak to wyjaśniła „Rzeczpospolitej”: „Zdecydowałam się również na ten patronat, bo w Polsce brakuje materiałów, które pomogłyby nauczycielom zrozumieć problemy uczniów nieheteroseksualnych”. Pani minister! W Polsce brakuje też podręczników do zoofilii, a zoofile są liczni, tylko się ukrywają w obawie przed dyskryminacją. Niech się pani zatroszczy o problemy uczniów nieludzkoseksualnych, a będzie pani do przodu z tolerancją o jakieś 10 lat nawet przed Holandią!

Obiecanki-sondowanki


Premier Tusk jakiś czas temu obiecał narodowi, że nie dopuści, aby do władzy wróciło PiS. Wtedy sondaże pokazywały, że naród nie dopuści PiS do władzy. Dziś premier już nie obiecuje, że nie dopuści, a sondaże dziwnym trafem też tego nie obiecują. Dziw, jak te sondaże podążają za premierem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.