Reżyser filmu o Papieżu dla Wiara.pl

Edward Kabiesz (GN)

publikacja 06.03.2006 14:32

Należało uniknąć wielu pułapek, żeby nie być zbyt melodramatycznym, sentymentalnym. To był ta różnica - powiedział w wywiadzie dla Wiara.pl reżyser filmu "Jan Paweł II" John Kent Harrison.

Rozmowa z Johnem Kentem Harrisonem, reżyserem filmu "Jan Paweł II", który wchodzi do polskich kin. - Czy to prawda, że został Pan reżyserem przez jezuitów? - Uczyłem się w jezuickiej szkole w Montrealu, w Loyola College. Jeden z moich nauczycieli, ojciec Marc Gervais, który uczył włoskiego, zaproponował mi studia nad filmem. Powiedziałem, może tak, może nie. Więc pierwszego wieczora zobaczyłem „La stradę” Felliniego i to zmieniło moje życie. Szedłem w jednym kierunku, ale wtedy moje życie zmieniło kierunek. Studiowałem w college’u poezję i od dwunastego roku życia interesowałem się fotografią. Nigdy tego nie łączyłem, ale kiedy zobaczyłem ten film, zrozumiałem jak można zrobić osobisty film, wyrazić siebie w filmie. - Nakręcił Pan wiele filmów dla telewizji, niektóre z nich były dużymi superprodukcjami, jak np. „Helena Trojańska”. Czy realizacja filmu o Janie Pawle II w jakiś sposób różniła się od innych produkcji? - Tak.. Wydaje mi się, że „Helena Trojańska”, jak i inne filmy, które zrobiłem, na pierwszy rzut oka opowiadają pewną historię, ale w głębi znajduje się coś więcej. Inna historia. Ta historia w głębi jest zawsze taka sama. To tajemnica życia. Taki moment, którego właściwie nie można wyrazić. Więc wyzwaniem jest zmienić kolejność, to co ukrywa się w głębi, wyjąć na wierzch. Bo nagle zacząłem robić film o Papieżu, który jest przede wszystkim filmem o tajemnicy życia. Należało uniknąć wielu pułapek, żeby nie być zbyt melodramatycznym, sentymentalnym. To był ta różnica. Powiedziałem Johnowi Voightowi, który był tak bardzo szczęśliwy grając w tym filmie, że w żadnym innym nie miałby możliwości wypowiedzieć tych słów, które padają w filmie. Słów Papieża. - Realizował Pan film w różnych wersjach dla trzech telewizji, które mają około dwustu minut. W kinach pojawiła się wersja dwugodzinna. - Tak, z mojej wycięto około godziny. Z pierwszej części, do chwili wyboru Karola Wojtyły wycięto 40 minut. - Czy miał Pan wpływ na realizację wersji kinowej? - Nie, nie miałem, ale tak naprawdę to jest nawet lepsze. No oczywiście mogę powiedzieć żartem, że moja jest znacznie lepsza, ale dłuższa wersja jest w tym sensie lepsza, że wiele osób nie zna Polska i ona lepiej wyjaśnia historię? - Czy przystępując do realizacji filmu wiedział Pan, że film będzie też wyświetlany w kinach? - Nie, nie miałem o tym pojęcia. Ale rozumiem decyzję polskich dystrybutorów.