"Autorytetem jest Jezus, a nie komisarze"

jdud /PAP/KAI

publikacja 30.05.2013 14:33

Palące problemy społeczne poruszali polscy biskupi podczas dzisiejszych procesji Bożego Ciała.

"Autorytetem jest Jezus, a nie komisarze" Darek Delmanowicz /PAP Bp Adam Szal niosący Najświętszy Sakrament podczas procesji w Przemyślu

Przemyśl

Tysiące dzieci znajduje się w płynnym azocie i nie wiadomo, co z tym zrobić. To jest eksperyment, który woła o pomstę do nieba – mówił o procedurze in vitro abp Józef Michalik podczas procesji Bożego Ciała w Przemyślu. Ponieważ trwa też Archidiecezjalny Kongres Nowej Ewangelizacji przy czterech ołtarzach świadectwami wiary dzielili się świeccy oraz siostra zakonna. Jeden z ołtarzy znajdował się przy archikatedrze greckokatolickiej.

- Nie można milczeć, jeśli dzisiaj czyni się eksperymenty. In vitro, czyli poczęcie człowieka w probówce, jest związane z grzechem złamania prawa natury, bo dziecko ma się poczynać w miłości między kobietą a mężczyzną, w małżeństwie, w rodzinie – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. – Dziecko ma prawo do ojca i matki, o których wie, że są jego rodzicami. Tysiące dzieci znajduje się w płynnym azocie i nie wiadomo, co z tym zrobić. To jest eksperyment, który woła o pomstę do nieba – podkreślił abp Michalik.

Abp Michalik w swoim kazaniu podkreślał wartość Eucharystii. – Jezus został z nami, żeby nam przypominać, że jest, że Jego misja zbawcza się nie skończyła. Że umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, ale został w Najświętszej Eucharystii. Posłał Ducha Świętego, jest z nami. Chrześcijanin nigdy nie jest sam w życiu – zaznaczył kaznodzieja.

Mówił też o kryzysie rodziny. – Trzeba martwić się tym, że kolejne dziecko nie przychodzi na świat w rodzinie, że Polska wymiera. Trzeba martwić się, że rozpadają się małżeństwa i to w jakiej wielkiej liczbie. To dowód, że młodzi nie mają od dorosłych wzorców wierności i przezwyciężania trudności w małżeństwach. My musimy im to dać – apelował metropolita przemyski.

Stwierdził, że niejednokrotnie zarzuca się Kościołowi totalitaryzm. – To, że mówimy, że mamy przebaczać nieprzyjaciołom, to jest dla nich totalitaryzm? To, że dziecko poczęte trzeba ratować, bo jest niewinne i bezbronne, to jest totalitaryzm? To, że chcemy prawa do polskiej ziemi dla Polaków tu urodzonych i tu żyjących, nie zamykając się na inne narody, to jest totalitaryzm? – pytał abp Michalik.

Zaznaczył, że trzeba się liczyć z różnymi trudnościami, nie są one jednak "dyskwalifikacją w życiu", ale szansą, by stawać się „gigantami ducha i uczciwości”. – Jeżeli chcemy, żeby świat był coraz lepszy, musimy go poprawiać, nie tylko zostawiać innym – powiedział. Podkreślił, że brutalizuje się język miedzy ludźmi, rośnie egoizm między sąsiadami i bliskimi. – Nie przezwycięży go premier, ani minister, nie przezwycięży go biskup ani ksiądz. Każdy z nas musi nauczyć się opanowywać siebie – mówił abp Michalik.

– Kościołowi są potrzebni ludzie, którzy odważnie patrzą na świat i potem odważnie podejmują decyzje życiowe, podejmują postanowienia wewnętrzne, nieraz zmagają się ze sobą, ale nie ustępują, pokonują siebie i próbują mnożyć dobro. Kościołowi i światu potrzebni są święci, dlatego potrzebne są trudności, bo święty nie wychowa się w atmosferze cieplarnianej – stwierdził przewodniczący KEP.

Podkreślił, że ważne są wspólnoty kościelne, bo „tam uczymy się mówić, rozmawiać, ubogacać wzajemnie przeżyciami wiary”. – Musimy uczyć się zajmować stanowisko w imieniu Kościoła, w imieniu Chrystusa – powiedział abp Michalik. Zaznaczył przy tym, że żadne z tych stowarzyszeń nie ma aspiracji politycznych, ale poszczególne osoby mają prawo zajmować stanowiska polityczne.

Powołał się też na słowa papieża Franciszka wypowiedziane w lutym br. - jeszcze przed konklawe, że trzeba ludziom mówić z radością, że Jezus żyje dla nich.

Kraków

Kard. Stanisław Dziwisz mówił w święto Bożego Ciała, że Kościół powinien strzec ładu moralnego opierającego się na Dekalogu.

„W społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej, trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie" - powiedział metropolita krakowski podczas uroczystości na krakowskim Rynku Głównym.

Jak mówił, Kościół przypomina człowiekowi o jego godności i powołaniu, o wartości życia, o nadrzędności prawa bożego nad prawem stanowionym przez prawodawcze instytucje. „Kościół nigdy nie zrezygnuje z tej misji, bo inaczej sprzeniewierzyłby się swojemu założycielowi – Jezusowi Chrystusowi. Może to czasem wywoływać, i wywołuje napięcia, a nawet otwartą krytykę i sprzeciw wobec Kościoła" - podkreślił hierarcha.

Według niego dzięki postawie Kościoła w naszych czasach wzrósł w polskim społeczeństwie szacunek dla życia, także dla życia nienarodzonych.

„Wzrosła świadomość świętości tego życia, jego nienaruszalności. Trzeba nadal budzić świadomość i wrażliwość w tym zakresie, bo nie jest to tylko sprawa wiary i religii, ale sprawa człowieczeństwa, sprawa fundamentów naszej kultury i organizacji życia społecznego. Poszanowanie dla życia jest miarą naszej cywilizacji” - zaznaczył kard. Dziwisz.

Metropolita krakowski, odnosząc się do metody zapłodnienia in vitro, ocenił, że „nie można dochodzić do celu, nawet szlachetnego, na drodze niemoralnej”. „Nikt nie lekceważy cierpienia par małżeńskich, niemogących doczekać się dziecka (…). Nie można zapominać, że kosztem poczęcia jednego życia metodą in vitro uśmierca się albo zamraża ludzkie zarodki, a każdy z nich jest ludzką istotą” - mówił.

Podkreślił, że sprzeciw Kościoła wobec tej metody nie oznacza braku szacunku dla dzieci narodzonych na tej drodze. „Kościół przyjmuje te dzieci z największą miłością, bo przysługuje im taka sama godność, jak wszystkim innym” - zaznaczył Dziwisz.

W wygłoszonej homilii metropolita krakowski zapewniał o poparciu dla wszystkich konkretnych inicjatyw, również ustawodawczych, wychodzących naprzeciw potrzebom polskich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych.

Jak zaznaczył, „z troską o zdrową rodzinę kłócą się próby wprowadzania do polskiego prawa legalizacji tak zwanych związków partnerskich czy homoseksualnych”. Według niego „taki model pseudomałżeństwa” jest niezgodny z prawem naturalnym i zdrowym rozsądkiem.

„Podstawą zdrowej rodziny, a więc i zdrowego narodu, jest związek miłości mężczyzny i kobiety, związek trwały i otwarty na przekazywanie życia. Przecież to jest fundament naszej cywilizacji i rękojmia naszej przyszłości, naszego jutra" - podkreślił hierarcha.

W kazaniu apelował do rodziców, żeby nie pozwolili, by polska szkoła „deprawowała młode pokolenie Polek i Polaków". Dziwisz mówił o podejmowaniu „szalonych prób wychowania naszych dzieci i naszej młodzieży według z gruntu obcych nam programów, wywodzących się z pomieszania pojęć dotyczących człowieka, jego fundamentalnej tożsamości jako mężczyzny i kobiety".

„Rodzice i tylko rodzice mają prawo decydować o kształcie wychowania swoich dzieci. Wszyscy inni, wszystkie instytucje, powinni wspierać tę misję rodziców” - zaznaczył.

Kielce

„Autorytetem dla nas jesteś Ty - Jezu Ewangelii, a nie komisarze, nie prezydenci, nie redakcje tygodników, nie dziennikarze, nie trybunały unijne czy stanowe” – mówił w Kielcach bp Kazimierz Ryczan.

W homilii zwrócił uwagę na motywację ludzi idących dzisiaj w procesjach eucharystycznych, na niepokojące zanikanie tożsamości chrześcijańskiej w Europie i na różnice pomiędzy stołem eucharystycznym – „zastawionym przez Jezusa”, a stołami współczesnego świata, przy których w różnych celach gromadzą się ludzie. Zauważył, że wokół stołu w Boże Ciało gromadzą się ludzie wierzący w Ewangelię, aby wzorem przodków wyznać wspólnie wiarę, aby „wyśpiewać Bogu dziękczynienie za wszystko: za radość z uratowania zasypanego górnika i za wielki smutek po tragedii smoleńskiej”.

Nikt, poza Jezusem, nie zaproponuje stołu ołtarzowego. „Ten stół różni się od stołu historycznej Targowicy, od stołu w Jałcie, Norymberdze, od okrągłego stołu, od pełnego do dziś niedopowiedzeń stołu w Magdalence. Różni się od stołów moskiewskich, warszawskich, paryskich i brukselskich. Na stole z wieczernika leży Ciało i Krew Chrystusa” – mówił biskup kielecki. Jego zdaniem, wszyscy wzmocnieni dzisiaj „Chlebem Mocnych” - na złość potrafią „nie odpowiadać złością, na nienawiść - nienawiścią, na kłamstwo – kłamstwem, na gwałt – gwałtem, na głupotę – głupotą”.

„Przychodzimy, by zrozumieć, że polityka i gospodarka nie mogą rozmijać się z prawdą, wiarą, moralnością, autentycznym dobrem obywateli. Gromadzimy się, by grzechu nie nazywać cnotą, by rodzina stanowiła więź taty, mamy i dzieci a nie kontrakt jednopłciowych kochanków. Gromadzimy się i potwierdzamy, że autorytetem dla nas jesteś Ty, Jezu Ewangelii” – podkreślał hierarcha.

Bp Ryczan zauważył także kontekst historyczny mówiąc, że „początki historii Tej Wielkiej Tajemnicy Wiary sięgają Wielkiego Czwartku”, a na ziemi świętokrzyskiej liczą blisko tysiąc lat. Już dziesięć wieków temu Władysław Herman wskazał miejsce, w którym można było sprawować Eucharystię, czyli modrzewiowy kościółek dedykowany św. Wojciechowi. Z kolei biskup Gredko „zaprosił Jezusa z uczniami nieco później na wzgórze katedralne do murowanego kościółka, przy którym błogosławiony Wincenty Kadłubek ustanowił parafię. Kielecki wieczernik liczy prawie tysiąc lat” – mówił bp Ryczan. Podkreślił także, że w Kielcach zapraszamy Jezusa do dwudziestu ośmiu świątyń, do kaplic klasztornych i szpitalnych.

Jednak, zdaniem biskupa kieleckiego, przygotowanie stołu – wieczernika nie wystarczy. „Na terenie krajów zachodniej Europy widnieją piękne wieże kościołów przypominające dawną świetność religijną tych krajów. Bramy większości są zamknięte. Drogi do kościoła porosły trawą. Na niektórych świątyniach pojawiły się nowe szyldy: sala koncertowa, ekspozycja muzealna, restauracja – zostały sprzedane. Inne świątynie zostały zburzone celem uzyskania terenu. Jezus nie przestaje pytać: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć paschę z moimi uczniami? Nie ma odpowiedzi, bo zabrakło kapłanów” – mówił bp Ryczan, dziękując zarazem za nowych kapłanów w Polsce i 10 wyświęconych ostatnio w Kielcach oraz za ponad 700 kapłanów, którzy dzisiaj sprawują Eucharystię w ponad 300 parafiach diecezji kieleckiej.

Brakuje powołań w m.in. Francji, Belgii, Holandii, Niemiec, gdzie niegdyś kwitło gorliwe kapłaństwo, upatrywał w swoistym „niewolnictwie” współczesnego człowieka Europy.

„Jezus zwraca się do człowieka wolnego, nie do niewolnika, nie do niewolnika bogactw, niewolnika kompletniej swobody, niewolnika kłamstwa, niewolnika masonerii, niewolnika kompletnej obojętności, niewolnika sekularyzmu, niewolnika nienawiści Boga. Niewolnik nie zna już mowy wolności, nie zna mowy modlitwy, nie zna drogi Ewangelii, chociaż w sklepach i księgarniach można znaleźć tą księgę” – mówił bp Kazimierz Ryczan.

Cytował także badania z Wiednia dotyczące statusu chrześcijan. „Badania z Wiednia wskazują, że 74 proc. chrześcijan w Europie uważa się za "bardziej dyskryminowanych niż wyznawcy innych religii lub ateiści". 71 procent pytanych zwraca uwagę, że zasadniczo media nie szanują chrześcijan, a 61 procent respondentów potwierdza dyskryminację w miejscach pracy. Badania wskazują, że we Francji, która uchodzi za kraj tolerancyjny, w 2010 roku aż 84 procent przypadków aktów wandalizmu to ataki na miejsca kultu” – mówił biskup kielecki.

Zaapelował, w imię wspólnego Polakom miana chrześcijan, naznaczonych znakiem jednego chrztu - o przezwyciężenie „podziałów wynikających z logo partii politycznych. Ważna jest Polska, ważne są Kielce i dobro narodu, a nie radość z pokonania przeciwnika partyjnego. Z podziałów cieszy się tylko szatan. Co zbudujemy w rozproszeniu?” – zaapelował bp Ryczan, modląc się o siłę Chlebem Eucharystycznym, który pozostaje Chlebem Życia, Jedności, Mocnych”.

Po zakończeniu Mszy św. uroczysta procesja przeszła ulicami: Jana Pawła II, Seminaryjską, Żeromskiego, przez plac Moniuszki i dalej ulicą Kościuszki do kościoła św. Wojciecha. Ołtarze były przy gmachu Wyższego Seminarium Duchownego, przed budynkiem rektoratu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, u zbiegu ulic Kościuszki i Bodzentyńskiej oraz na placu przed kościołem św. Wojciecha.

Warszawa

Jesteśmy wezwani, aby realizować wolność, miłość, sprawiedliwość i pokój. Prosimy o pokój dla Polski, dla Libanu, dla Bliskiego Wschodu. Święta Eucharystia jest miejscem miłości między Bogiem a całym rodzajem ludzkim – mówił maronicki patriarcha antiocheński kard. Bechara Boutros Rai w kazaniu wygłoszonym na zakończenie uroczystości Bożego Ciała w Warszawie.

Warszawskie uroczystości Bożego Ciała rozpoczęła Msza św. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Ze świątyni wyruszyła następnie uroczysta procesja, która przeszła ulicą Świętojańską, Placem Zamkowym, Krakowskim Przedmieściem i ul. Tokarzewskiego - Karaszewicza do Placu Piłsudskiego. Wierni zatrzymywali się przy czterech ołtarzach utworzonych kolejno przy kościele akademickim św. Anny, kościele seminaryjnym, Skwerze ks. Twardowskiego i na samym Pl. Piłsudskiego.

Kard. Rai rozpoczął swoje kazanie od przypomnienia, że Jezus Chrystus przez miłość do swojego Ojca i do ludzi zaakceptował swoją mękę i śmierć. "Nie ma większej miłości jak ta, którą Jezus daje z siebie dla swoich braci. Przyjmując w swoim ludzkim sercu miłość Ojca do ludzi, Jezus umiłował ich aż do końca. Jesteśmy więc wezwani do tego, by rozszerzać i przekazywać cywilizację miłości w świecie” – powiedział purpurat z Bliskiego Wschodu.

Następnie przypomniał, że uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało, zostało ustanowione przez Kościół, aby oddać cześć Eucharystii w liturgii. – Oddajemy cześć Eucharystii poprzez liturgię Mszy Świętej i procesję, aby i wierni mogli oddać cześć Chrystusowi i Go adorować – mówił. – W tym oddawaniu czci Chrystusowi wyznajemy naszą wiarę – dodawał patriarcha antiocheński.

Eucharystia jest tajemnicą wiary – kontynuował kard. Rai. – Zawiera ona cały skarb duchowy, całe bogactwo Kościoła, to znaczy samego Chrystusa. Jest to ofiara Chrystusa dla naszego zbawienia – dodał. Dalej wyjaśnił, że jesteśmy w tym dniu „wezwani do zjednoczenia naszych własnych ofiar duchowych, naszych dobrych działań, trosk, trudów i radości z tą ofiarą Chrystusa”.

Maronicki patriarcha antiocheński podkreślił, że Eucharystia jest też znakiem jedności z Chrystusem. - Angażujemy się dziś do budowania jedności z wszystkimi wierzącymi, realizowania jej w naszym życiu rodzinnym, życiu społecznym, pomiędzy narodami. Jesteśmy wezwani, aby realizować wolność, miłość, sprawiedliwość i pokój. Prosimy o pokój dla Polski, dla Libanu, dla Bliskiego Wschodu. Święta Eucharystia jest miejscem miłości między Bogiem a całym rodzajem ludzkim – podkreślił purpurat.

„Oddając cześć Eucharystii, oddajemy cześć Bogu za Jego błogosławieństwa i za wszelkie dzieła, które uczynił dla człowieka” – dodał kard. Rai. I wezwał do angażowania się razem z papieżem Franciszkiem do zachowania dzieła stworzenia.

Na zakończenie zaznaczył, że poprzez Eucharystię wierni są wezwani do czynienia dobra wobec ubogich, chorych i potrzebujących, co jest równoznaczne z wypełnianiem przykazania, jakie zostawił nam Chrystus. - Papież Franciszek pragnie, aby było ono posłaniem całego Kościoła – dodał kard. Rai.

Wszyscy musimy uwierzyć, że Polska i jej przyszłość zależy od tego, jakie będą polskie rodziny. A wszyscy to znaczy ci, którzy rządzą naszym krajem na poziomie rządu i samorządu; wszyscy, od których zależy pomoc rodzinom i same rodziny - powiedział metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz na zakończenie warszawskich uroczystości Bożego Ciała.

Metropolita warszawski zabrał głos na Placu Piłsudskiego tuż po kazaniu wygłoszonym przez goszczącego w tych dniach w Polsce maronickiego patriarchę Antiochii kard. Bechara Boutrosa Rai. Przypomniał, że procesja kończy się blisko krzyża, „w miejscu, w którym wiele razy gromadził nas przy Jezusie bł. Jan Paweł II”. - Modlimy się przede wszystkim o jedność i pokój, pokój i jedność pośród nas. Oczekujemy jednocześnie o kanonizację bł. Jana Pawła II – powiedział kard. Nycz.

Następnie, jak co roku, podziękował wszystkim, którzy zaangażowali się w przygotowanie dzisiejszych uroczystości i uczestniczyli w procesji. Wyraził także kardynałowi Rai podziękowanie za obecność w Warszawie i „za wszystko, co nam w tych dniach powiedział”.

Na zakończenie metropolita warszawski zaprosił na niedzielę 2 czerwca na Pola Wilanowskie, gdzie przy Świątyni Opatrzności Bożej odbędzie się VI Dzień Dziękczynienia oraz na organizowaną z tej okazji uroczystą procesję, która wyruszy rano z Placu Piłsudskiego w kierunku Wilanowa.

Dziękujemy w tym roku za łaskę wiary i za rodziny – powiedział kard. Nycz i przypomniał, że tegorocznym obchodom patronować będzie postać św. Andrzeja Boboli. 75 lat temu ten święty został kanonizowany w Rzymie. Uroczystości w Wiecznym Mieście zgromadziły 10 tys. Polaków. – A potem była wielka procesja, wielki kilkunastodniowy powrót jego relikwii do Polski. Na stacjach tej procesji gromadziły się dziesiątki tysięcy wiernych. Chcemy uczcić to 75-lecie patrona naszej metropolii, patrona Polski – podkreślił kard. Nycz.

„Chcemy odwzorować tamtą procesję, tak samo się modlić. Warszawa potrzebuje takiego publicznego wyznania wiary. Wierzę gorąco i wiem, że Warszawę stać na takie wyznanie wiary, dane publicznie całemu miastu i całej Polsce” – dodał kardynał.

Gniezno

„Współcześnie często słyszymy zza różnych pulpitów, że sprawy wiary należy zepchnąć do zakrystii, umieścić je w prywatnej sferze życia człowieka. Nie! Wiara jest sprawą i wartością publiczną, którą mamy prawo praktykować i przekazywać tym, którzy jej pragną” – mówił abp Józef Kowalczyk na zakończenie centralnych uroczystości Bożego Ciała w Gnieźnie.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył w katedrze Mszy św., a po jej zakończeniu, wspólnie z duchowieństwem i wiernymi uczestniczył w procesji eucharystycznej do czterech ołtarzy usytuowanych w sercu Gniezna. Przy czwartym ołtarzu, znajdującym się przy kościele garnizonowym Prymas wygłosił homilię. Jak podkreślił, uczestnictwo w uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej jest złożeniem publicznego świadectwa wiary, które trwa w naszym narodzie od XIV wieku.

„Trzeba nam być wdzięcznymi Bożej Opatrzności za to, że ten piękny zwyczaj został przechowany w sercach naszych praojców, a my – chrześcijanie XXI wieku – tak ochoczo świadczymy o tym, że Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały nadal idzie z nami po drogach naszego życia i ojczystej historii” – mówił hierarcha.
Wskazał – odwołując się do nauczania bł. Jana Pawła II – że „wolność sumienia i religii jest pierwszym i niezbywalnym prawem osoby ludzkiej, a punktem wyjścia do jej uznania i poszanowania jest godność osoby ludzkiej, która odczuwa wewnętrzną konieczność wolnego działania według nakazów sumienia”.

„Zniesienie, pogwałcenie lub ograniczenie wolności religijnej spowodowało w przeszłości naszej Ojczyzny oraz wielu narodów Europy i świata liczne cierpienia oraz ciężkie doświadczenia moralne i materialne” – mówił Prymas, dodając, że szkody będące ich skutkiem ciągle jeszcze trzeba odbudowywać. Tłumaczył również, że tylko uznanie, zagwarantowanie i przestrzeganie wolności religijnej przynosi wspólnocie społecznej pokój, umacnia spójność moralną danego kraju i przyczynia się do wzrostu wspólnego dobra narodu, a na płaszczyźnie międzynarodowej – do umocnienia klimatu zaufania i współpracy między narodami.

„Nasilająca się we współczesnej Europie nietolerancja religijna – mówił dalej abp Kowalczyk – która przybiera często bardzo wyrafinowane formy, odmawia religii prawa do publicznego zabierania głosu w kwestiach dotyczących postępowania sprzecznego z zasadami moralnymi i religijnymi. „Ktoś może się obrazić i powiedzieć – przecież tolerujemy. Ale nie! Nie tolerujecie tego, do czego jako ludzie wierzący, ludzie wyrośli w określonej kulturze, mamy prawo” – mówił stanowczo Prymas, podkreślając, że ta nietolerancja potrafi się dobrze maskować.

Metropolita gnieźnieński nazwał również prowokacyjnymi różnego rodzaju marsze, które ostatnio przemierzają ulice polskich miast. Jakiekolwiek uwagi w tym względzie, upomnienia spotykają się od razu z krytyką i zarzutem o brak nowoczesności. „Pamiętam czasy, kiedy w innym systemie mówiono nam slogany tego samego rodzaju. Ale ten system umarł, a ci, którzy jeszcze żyją, nie chcą się przyznawać, że je głosili” – stwierdził abp Kowalczyk.

Apelował również do wiernych, by nie dali się uwieść ułudzie i zwodniczości tego typu sloganów. „Bądźmy sobą, szanujmy nasze korzenie, naszą kulturę. Jest to dziedzictwo naszych ojców, naszych matek, naszej historii” – mówił Prymas.

Na koniec przypomniał słowa bł. Jana Pawła II z 1979 roku, w których wołał do Polaków, aby byli wierni i mocni mocą wiary, nadziei i miłości, która jest potężniejsza niż śmierć.

Częstochowa

Do przeciwstawienia się ateizmowi, który „w masce obrońców rozumu i wolności” dąży do odrzucenia Boga, wezwał podczas uroczystości Bożego Ciała w Częstochowie abp Wacław Depo. Podkreślił, że wiara wymaga dojrzałości i weryfikacji w czynach.

Procesja Bożego Ciała – wskazał metropolita częstochowski – jest zewnętrznym przejawem tego, że dla wierzących Chrystus nie jest tylko wspomnieniem z historii, ale jest stale obecny w Kościele. Częstochowska procesja przeszła w czwartek głównym traktem miasta z miejscowej archikatedry na Jasną Górę. Tak jest co dwa lata; w pozostałych procesja zmierza w odwrotnym kierunku - z Jasnej Góry do katedry.

Abp Wacław Depo, który przewodniczył uroczystościom, przywołał wydaną sześć lat temu książkę włoskiej pisarki Rosy Alberoni „Wygnać Chrystusa”, w której autorka postawiła tezę, że współczesny człowiek, w imię swojej samowystarczalności, „odrzuca tajemnicę Boga, a Chrystusa czyni wspomnieniem z przeszłości, a nie kimś żyjącym”.

„Nadeszła chwila dla wierzących, by podnieść głowę, by przemówić, by ujawnić przemoc i kłamstwo, by ujawnić bezprawie i niebezpieczeństwo. Nadszedł czas, by bronić wartości chrześcijańskich stosując je w praktyce życia, uświęcając je w gestach, ponieważ tylko w ten sposób można stawić czoło innym, gotowym do walki i pozbawionym wątpliwości cywilizacjom wiary ateistycznej” - wskazał metropolita, przywołując słowa włoskiej pisarki.

„Czy ateiści dzisiaj nie żądają właśnie swoistej wiary w siebie, odrzucając Boga i odrzucając Chrystusa? Ta wiara ateizmu pojawia się dzisiaj w kolejnej masce obrońców rozumu i wolności. Ateizm dzisiaj, w imię rozumu, w imię wolności, każe nam odrzucić Boga. Dlatego trzeba się zastanowić, czy śmierć Boga w sercu i cywilizacji człowieka nie przyniesie śmierci człowiekowi? Czy jest jakaś perspektywa życia wiecznego poza Bogiem?" - pytał arcybiskup, wskazując na aktualność tych pytań.

„Nasza wiara nie jest wiarą ślepą, bezrozumną, nie jest posłuszeństwem wbrew rozumowi, ale jest spotkaniem z Chrystusem. I żąda coraz większej głębi, coraz większej dojrzałości, która będzie weryfikowana w naszych czynach” - podkreślił metropolita częstochowski. Procesję Bożego Ciała określił jako ponowne zaproszenie Chrystusa „w nasze radosne i bolesne tajemnice życia”.

Bydgoszcz

Biskup ordynariusz Jan Tyrawa przewodniczył procesji eucharystycznej, która przeszła w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa ulicami Bydgoszczy.

Pasterz diecezji przypomniał, że uroczystość – nazywana także Bożym Ciałem – jest obchodzona dla upamiętnienia ostatniej wieczerzy, gdzie Chrystus pod postacią chleba i wina zaznacza swoją obecność pośród nas. – Jest to obecność dla naszego zbawienia. Przeżyjmy ten dzień w takim duchu, gdzie właśnie Bóg jest obecny pośród nas. Nie dlatego i nie po to – jak sobie to często wyobrażamy – aby być postrachem, być kimś, kto ma nas dyscyplinować. Jest obecny po to i dlatego, abyśmy mieli życie, które dzisiaj jest tak niszczone i lekceważone. A jest ono przede wszystkim niczym innym jak darem. I to darem samego Boga – powiedział podczas Eucharystii w bydgoskiej katedrze.

Ordynariusz diecezji zwrócił m.in. uwagę na jeszcze jeden moment, który charakteryzuje uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. – To owo 'jubilate', czyli cieszcie się i radujcie. I tę radość nieście wszystkim, którzy zwątpili, postawili siebie gdzieś na krawędzi rozpaczy i nie widzą dla siebie przyszłości. Niech procesja będzie tego wyrazem. Nieśmy tę radość innym. Nieśmy tym, którzy może będą stali gdzieś z boku i patrzyli, dziwili się i pytali o racjonalność – zakończył biskup ordynariusz.

Lublin

"Ubieganie się o godną pracę jest swego rodzaju pragnieniem ofiarowywania swojego życia" - mówił podczas uroczystości Bożego Ciała w Lublinie metropolita lubelski abp Stanisław Budzik..

"Odczuwamy potrzebę pracy, gdyż jest to szlachetny sposób na ofiarowanie życia w sposób twórczy i siebie samego innym. Nie można ofiarować życia bez dzielenia się chlebem i bez pracy. Jednak nie można również nazwać prawdziwym życia, które nie zakłada codziennego ofiarowywania siebie samego" - powiedział metropolita.

Abp Budzik zaznaczył, że z Eucharystii płynie wezwanie do miłości we wszystkich jej przejawach - miłości do Boga i człowieka, miłości małżeńskiej, rodzinnej, przyjacielskiej. Realizowanej w każdym powołaniu i zawodzie. Przypomniał słowa Jana Pawła II, który mówił, że chrześcijanin, który uczestniczy w Eucharystii, uczy się z niej być rzecznikiem komunii, pokoju i solidarności we wszystkich okolicznościach życia.

"Bóg pragnie, abyśmy go naśladowali w miłości i trosce o człowieka we wszystkich jego sprawach. Bóg, który w Chrystusie stał się człowiekiem, stał się chlebem łamanym dla braci, chce, abyśmy go miłowali w człowieku. To on dzisiaj w człowieku jest spragniony, głodny, bezrobotny i chory. To on powtarza nieustannie: wszystko cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili" - powiedział abp Budzik.

TAGI: