Biskupi nie tylko o polityce

Rzeczpospolita/Gazeta Wyborcza/Nasz Dziennik/a.

publikacja 18.04.2006 17:03

Duża część wtorkowych gazet omawia i podsumowuje wystąpienia polskich biskupów w czasie uroczystośc Zmartwychwstania Pańskiego.

Ostro zabrzmiały słowa biskupów w Wielkanoc na temat polskiej polityki, podziałów katolików w tym tle i wykorzystywania religii do celów politycznych - stwierdza Rzeczpospolita. - Czy to godne, by księża i zakonnicy manipulowali wiarą? - pytał abp Józef Michalik, przewodniczący episkopatu, podczas mszy rezurekcyjnej w przemyskiej katedrze. Jego homilia najmocniej dotykała spraw na styku Kościoła i polityki oraz dyskusji na temat Radia Maryja, jaka wzmogła się po liście nuncjusza informującym o uwagach Watykanu do działalności politycznej Radia Maryja. Abp Michalik ubolewał, że dzielące katolików zaangażowanie polityczne dokonuje się w imię Kościoła. Dostrzega w nim dwie tendencje, których wyrazem jest "Tygodnik Powszechny" i Radio Maryja, choć ani razu nie wymienił pełnych nazw tych mediów. Jedni każą "zaufać liberałom, iść bardzo nowocześnie, na przekór zdrowej polskiej tradycji", drudzy zwołują "ludzi uciekających pod sztandar źle zrozumianej narodowości, źle zrozumianego narodu, bo naród chrześcijański - to naród otwarty na innych, niezamykający się, nielękający się innych". Abp Michalik powiedział, że biskupi nie chcą zamykać żadnego z tych mediów. Nie chcą zamykać "radia zakonnego, bo widzą jego wartość w promowaniu modlitwy, w głoszeniu katechezy, w promocji nowych rozwiązań społecznych, nawet w wypracowywaniu dobrej polityki etycznej, moralnej, opartej na prawdzie". Ale - zaznaczył - jest "różnica między polityką a partyjnością, między zaangażowaniem się w politykę i w promocję partii". Przestrzegał przed "zaangażowaniem się zakonnika w to, co partyjne". - Wszystko, co katolickie, nie może być partyjne, musi być otwarte - mówił. O różnicy między oceną polityki przez Kościół, co jest częścią jego publicznej misji, a niedozwolonym wiązaniem się z określoną partią, mówił abp Józef Życiński, metropolita lubelski. Podkreślił, że rozdział Kościoła od państwa, który jest ważnym osiągnięciem europejskiej tradycji kulturowej, nie oznacza rozdziału polityki od moralności i od podstawowych ludzkich wartości. Polakom - twierdził - nie może być obojętne, czy wokół są ludzie uczciwi, kierujący się honorem i zasadami, czy też sprytni karierowicze, "kandydaci na Piłata", dla których "sukces i wymierne korzyści są jedynymi wartościami". - Tu jest miejsce na obecność chrześcijaństwa, które przemienia oblicze ziemi, nie wiążąc się z żadną polityczną formacją. Zdaniem abp. Michalika wielu polityków stara się wykorzystać Kościół do swoich celów. Choć nie powiedział tego wprost, ale jego słowa skierowane były szczególnie do polityków PiS i PO. Za gorszące uznał, że politycy głoszący społeczną naukę Kościoła nie potrafili stworzyć oczekiwanego przez społeczeństwo rządu.

- Jedni nie potrafili przegrać, a drudzy nie umieją wygrać - uważa. - Zabrakło ludzi gotowych do zaniechania własnych ambicji, do poniesienia ofiar we wspólnej sprawie. Z kolei prymas Józef Glemp w swoim tradycyjnym orędziu wielkanocnym wezwał do modlitwy za rządzących. Kilku biskupów poruszyło temat głośnej książki Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci" i ewangelii Judasza. Biskup Stanisław Wielgus mówił w Płocku, że o ile niegdyś podważano naukę i dzieło Chrystusa z pobudek ideologicznych, dziś często motywem jest chęć zysku. To zaś, że "wielu chrześcijan wierzy w te kłamliwe teorie", odrzucone już w pierwszych wiekach, wynika z ich słabej wiedzy religijnej W podobnym tonie relacjonuje świąteczne kazania poslkich biskupów Gazeta Wyborcza: Dawno politycy nie dostali takich razów od biskupów jak w czasie tych Świąt Wielkanocnych Czy to nie jest zgorszenie, że politycy pochodzący z tego samego obozu, głoszący społeczną naukę Kościoła, nie pomagają sobie, nie umieją stworzyć wspólnego rządu, bo jedni nie potrafili przegrać, a drudzy nie umieją wygrać? - mówił podczas niedzielnej mszy rezurekcyjnej w przemyskiej katedrze abp Józef Michalik, przewodniczący Episkopatu. Politykom PO i PiS zarzucił, że nie potrafią się porozumieć, mimo że obie partie "niby wyrosły z korzeni chrześcijańskich". - A przecież naród zmęczony korupcją ich obdarzył zaufaniem - ubolewał. Abp Michalik napominał polityków, że powinni kierować się dobrem innych, a nie własnym interesem: - Zdrowa polityka to nie jest umiejętność przechytrzania innych, to nie jest winda do wynoszenia na piedestał znaczenia siebie lub swojej partii, lecz szkoła mądrości, budowania mostów i dróg do innych ludzi, to metoda pracy dla dobra wspólnego, troska o naród, ojczyznę, bezinteresowna ofiarność na rzecz innych. Nie przebierał też w słowach metropolita lubelski abp Józef Życiński. Nawiązał aluzyjnie do gotowości PiS, by wejść w koalicję z Samoobroną. - Nie może nam być obojętne, czy będą wokół nas rodacy uczciwi, kierujący się honorem, zasadami, czy sprytni kandydaci na Piłata, którzy każdą sytuację wykorzystają jako skok do kariery, wejdą w każdy sojusz, zapomną, co mówili wczoraj, bo dla nich wymierne korzyści są jedynymi wartościami - mówił podczas rezurekcyjnej mszy w archikatedrze lubelskiej.

Dostało się katolickim mediom. Zdaniem abp. Michalika media o. Rydzyka muszą zostać odpolitycznione. - Biskupi nie chcą zamykać radia zakonnego, bo widzą jego wartość w promowaniu modlitwy, w głoszeniu katechezy, w promocji nowych rozwiązań społecznych, nawet w wypracowywaniu dobrej polityki, moralnej, opartej na prawdzie. Ale jest różnica między polityką a partyjnością, między zaangażowaniem się w politykę i w promocję partii. Abp Michalik skrytykował jednak nie tylko Radio Maryja. Obok jego tendencji "narodowościowej" skrytykował też "liberalną" - wskazując "Tygodnik Powszechny". - Pojawia się aplauz dla eksksiędza, dla dramatu człowieka, który stracił wiarę. Jakaś promocja na przekór zdrowej polskiej tradycji - wyliczał arcybiskup. I uspokoił: "Tygodnik" również nie zostanie zamknięty, choć biskupi pragnęliby, aby "czuł się zjednoczony z Kościołem i budował wiarę w jedności, współczującą biednym ludziom, a nie nastawioną na sensację i nagłaśniającą każdy zły przykład". Marcin Przeciszewski, naczelny KAI, uważa, że abp Michalik chciał pokazać, iż niebezpieczeństwo upartyjnienia mediów katolickich dotyczy nie tylko Radia Maryja: - W latach 90. "Tygodnik Powszechny" był trybuną dla Unii Demokratycznej, potem Unii Wolności. Teraz jednak, odkąd naczelnym jest ks. Adam Boniecki, "Tygodnik", choć ma swoje sympatie i antypatie, wyleczył się z tego upartyjnienia i rzetelnie prezentuje nauczanie Kościoła. Nie widziałem tam też "aplauzu" dla eksksiędza Stanisława Obirka. A sam ks. Boniecki skomentował: - Może arcybiskup Michalik nie ma czasu na czytanie "Tygodnika Powszechnego" i stąd taka diagnoza? W Naszym Dzienniku, który świąteczne wystąpienia polskich hierarchów relacjonuje znacznie obszerniej i bardziej szczegółowo można też przeczytać: Na to, czym jest zdrowa, uczciwa polityka wskazał ks. abp Józef Michalik. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił w Przemyślu, że jest ona szkołą mądrości i umiejętnością budowania mostów i dróg do innych ludzi. Jest to metoda pracy dla dobra wspólnego, troska o Naród, o Ojczyznę i wreszcie bezinteresowna ofiarność na rzecz innych. - Umiłowanej Ojczyźnie życzę tego pokoju, który przynosi ludzkości w darze Chrystus zmartwychwstały, tego pokoju, który opiera się na wzajemnym przebaczeniu i pojednaniu, który jest owocem sprawiedliwości społecznej oraz odpowiedzialnej współpracy wszystkich dla wspólnego dobra - mówił z kolei w czasie uroczystości paschalnych w Krakowie ks. kard. Stanisław Dziwisz. W Płocku ks. bp Stanisław Wielgus wskazał, że jeśli ktoś nie zna prawdziwego Pana Boga, to gotów jest uwierzyć w byle co. Wezwał do silnej wiary w Zmartwychwstanie Chrystusa ukazane w Piśmie Świętym. O tym zaś, że niektórzy piewcy liberalizmu są może gorsi niż agresywni liberałowie zachodni, mówił w Świdnicy ks. bp Ignacy Dec.