Ksiądz ujawni księży agentów

Życie Warszawy/a.

publikacja 19.05.2006 12:27

W czerwcu ujawnię materiały dotyczące duchownych donoszących m.in. na księży Tischnera i Blachnickiego oraz rodzinę Pyjasów - zdradza Życiu Warszawy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, były kapelan nowohuckiej Solidarności.

– Przypadek ks. Czajkowskiego i szok, jaki wywołała informacja o jego współpracy z SB, dowodzi, że nie można zwlekać z ujawnieniem prawdy. Zebraliśmy informacje o bardzo wielu księżach donoszących służbie bezpieczeństwa i chcemy je opublikować po pielgrzymce papieża do Polski. Zależy nam na prawdzie -­ mówi ŻW ks. Isakowicz-Zaleski, znany zwolennik lustracji w Kościele. Według naszych informacji, nazwiska duchownych agentów porażają - donosi dziennik. Są wśród nich nadal czynni kapłani, często pojawiający się w mediach. Ks. Zaleski dotarł do raportów duchownych na temat ks. Józefa Tischnera, ks. Franciszka Blachnickiego i rodziny Stanisława Pyjasa. Za sprawą m.in. jednego z proboszczów, bliskiego znajomego, esbecy wiedzieli wszystko o tym, co ks. Tischner robił, mówił i jakie miał plany. ­ Profesor nie miał pojęcia, że przez kilkanaście lat SB dostawało niemal codziennie raporty na jego temat. Były tam informacje zasłyszane od samego ks. Tischnera, ale także jego matki czy znajomych. Proboszcz donosiciel pisał wszystko, co usłyszał -­ opowiada ks. Isakowicz-Zaleski. Równie szokujące są raporty pisane przez duchownych na ks. Franiszka Blachnickiego, założyciela ruchu oazowego. Jeden z donosicieli, hołubiony przez SB, raportował nieustannie w latach 70. i 80. To tym bardziej tragiczne, bo wiele wskazuje na to, że ks. Blachnicki został otruty w Niemczech przez agentów peerelowskiej bezpieki. Niewykluczone, że do zamachu przyczyniły się informacje od duchownych. Równie ohydne były donosy na rodzinę Pyjasów, już po zamordowaniu przez SB Staszka Pyjasa w 1977 r. ­ Wiele z tych donosów zawierało krytyczne i często obraźliwe oceny ofiar tajnych współpracowników. Lektura tych akt jest bardzo ciężka ­- dodaje ks. Zaleski. Zaleski podkreśla, że dokumenty chciał przekazać działającej przy krakowskiej kurii komisji, która miała zbadaćsprawę współpracy duchownych. – Dostałem jednozdaniową odpowiedź, że komisja nie będzie się tym zajmowała. Dlatego sam ujawnię prawdę – tłumaczy. Zespół księdza natrafił na dokumenty wskazujące, że wśród donosicieli są księża, którzy współpracowali z SB przez kilkadziesiąt lat. Niektórzy zostali agentami bezpieki jako klerycy i donosili aż do upadku komuny.