publikacja 21.05.2006 10:54
Przemiany przynoszą wiele pozytywnych zjawisk. Ale jednocześnie powodują wzrost liczby tych, którzy z lękiem patrzą na otaczającą nas rzeczywistość - powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń do mężczyzn i młodzieńców przybyłych z doroczną pielgrzymką do Piekar Śląskich.
Publikujemy cały tekst słowa arcybiskupa Damiana Zimonia podczas 60. pielgrzymki ludzi pracy do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich - 21 maja 2006 r. Kochani Pielgrzymi! Gromadzimy się u Matki Bożej Piekarskiej na pielgrzymce ludzi pracy. Jak co roku chcemy tu doświadczyć Kościoła jako wspólnoty. Chcemy poczuć siłę naszej wiary w jej wymiarze społecznym. Pozdrawiam wszystkich przybyłych i tych, którzy łączą się z nami za pośrednictwem radia i telewizji! Szczęść Boże! I. Pamiętamy dzisiaj o wszystkich, którzy w czasie minionych lat pielgrzymowali na piekarskie wzgórze: o biskupach, kapłanach i świeckich. Wspominamy tych, którzy pozostali wierni Kościołowi w najtrudniejszych czasach komunistycznych. Mija właśnie 50 lat od powrotu z wygnania śląskich biskupów. Dziękujemy im za świadectwo wierności i przywiązania do Matki Bożej! Tutaj w Piekarach w mrocznych okresach naszych dziejów odnajdywaliśmy pociechę w Bogu i światło nadziei na codzienne zmagania duchowe i społeczne. II. Dzisiaj tu, w najbardziej uprzemysłowionym regionie Polski, dokonują się wielkie przemiany w życiu społecznym i gospodarczym. Postępują tak szybko i w tak nieprzewidzianych kierunkach, że ludziom, których dotykają zaczyna brakować nadziei. Nieprzypadkowo na kościele kalwaryjskim umieściliśmy napis: „Przywracajmy nadzieję ubogim”. Te słowa pochodzą z adhortacji apostolskiej „Ecclesia in Europa” – Kościół w Europie – podpisanej przez Sługę Bożego Jana Pawła II w 2003 roku. Ten dokument stanowi podsumowanie Synodu Biskupów na temat: „Jezus Chrystus, który żyje w Kościele jako źródło nadziei dla Europy”. Nadziei brakuje zwłaszcza ludziom ubogim i zepchniętym na margines życia, ale i tym, którzy w pogoni za dostatkiem utracili sens życia, pracy, cierpienia i śmierci. Hasło: „Przywracajmy nadzieję ubogim” odnosi się więc nie tylko do ubogich materialnie, bezrobotnych i żyjących na marginesie społeczeństwa. Dotyczy każdego człowieka, który pochyla ku ziemi utrudzone czoło. To hasło pasuje także do wielu z nas. To prawda, że przemiany przynoszą wiele pozytywnych zjawisk. Ale jednocześnie powodują wzrost liczby tych, którzy z lękiem patrzą na otaczającą nas rzeczywistość.
Wiele jest przyczyn tego lęku i beznadziei. Ciągle naruszane są prawa pracowników związane z czasem zatrudnienia i wynagrodzenia. Wołamy o poszanowanie godności pracownika! Ciągle jest aktualne wezwanie, że „niedziela jest Boża i nasza”. Nie czujemy się bezpiecznie na ulicach naszych miast, szczególnie podczas zamieszek po meczach piłkarskich. Wołamy o sprawiedliwość w sytuacji, gdy „bogaci bogacą się bez granic”, gdy „zanika wzór przedsiębiorcy, który nie tylko dbał o swój interes i zysk, ale brał również pod uwagę społeczne skutki swej działalności” (Ralf Dahrendorf). III. Przyszliśmy jednak na to wzgórze, wypełnione majowym słońcem, nie po to, aby narzekać, ale aby spotkać się z Matką Chrystusa, która pełna nadziei i boleści stała pod krzyżem. Matkę Bożą Piekarską czcimy jako Matkę Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Sprawiedliwość społeczna nie jest cechą systemów społecznych, ale jednostek – jest cnotą, dobrym obyczajem poszczególnych ludzi. „Nie ma sprawiedliwych struktur, jeśli nie ma ludzi, którzy pragną być sprawiedliwi” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Sprawiedliwość społeczna nie jest utopią. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek jest koniecznością. Istnieje tylko wtedy, gdy zamiast myślenia w kategoriach „ja-oni” buduje się świat rozumiany jako „my”. Miłość społeczna oznacza zaś po pierwsze: że trzeba, by naprawdę miłowany był człowiek. Po drugie: że trzeba bronić rodziny, która jako jedyna może stać się dla człowieka przystanią pośród różnych niszczycielskich prądów i doświadczeń. Po trzecie: że trzeba umiłowania ojczyzny. W pojęciu „ojczyzna” mieszczą się: wartości, kultura i historia. Dobro wspólne buduje się tylko na fundamentach sprawiedliwości i miłości. W praktyce dobro wspólne wypełnia się poprzez „opcję preferencyjną na rzecz ubogich”, to znaczy dzięki rzeczywistej solidarności między ludźmi. Solidarności, która prowadzi do lepszego rozumienia Boga, świata oraz innego człowieka i przynosi owoce pokoju (por. SRS 39). „Czeka nas wielki moralny wysiłek związany z ewangelią pracy: wysiłek zmierzający do wprowadzenia w życie polskie sprawiedliwości i miłości społecznej” – powiedział do mieszkańców Śląska i Zagłębia Jan Paweł II. Pozostajemy z tym zadaniem, my, jako dłużnicy Ojca Świętego IV. Jako chrześcijanie mamy być znakiem Chrystusa w świecie. Musimy czuć się odpowiedzialni za poziom nadziei w naszej rodzinie, parafii, w zakładach pracy, w Polsce i w świecie. Jak dochodzi się do takiej życiowej postawy? Co trzeba zrobić, by w ten sposób żyć? Musimy ożywić naszą wiarę, by w naszym codziennym życiu było więcej chrześcijańskiego świadectwa. Jan Paweł II podkreślał niestrudzenie, że sposobem dochodzenia do ładu społecznego winien być dialog, mądra rozmowa, wspólne dążenie do prawdy. Ważna jest świadomość, że to człowiek przez swoją pracę jest właściwym gospodarzem warsztatu pracy, jej procesu pracy, wytworów i podziału zysku. Pracownik gotów jest na wyrzeczenia, gdy tylko czuje się prawdziwym współgospodarzem i ma wpływ na sprawiedliwy podział tego, co razem wytworzono. Same struktury nie zapewnią jednak pomyślności. Konieczne jest jeszcze praktykowanie osobistych cnót.
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest odkrycie na nowo wartości cnoty pracowitości. Człowiek pracowity dobrze wykorzystuje dany mu czas. Potrafi też odpoczywać i ceni sobie obecność kochanych ludzi. Swoje obowiązki wykonuje nie z przyzwyczajenia, z konieczności czy dla zabicia czasu, ale traktuje je jako swój istotny wkład w kształtowanie oblicza świata. Jako owoc wnikliwej i wyważonej refleksji, ze świadomością odpowiedzialności za swoje dzieła. Pracowitość zakłada też wewnętrzne przekonanie, że jakiekolwiek działanie w ostateczności musi być odniesione do Boga. Św. Paweł prosił: „Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo wiekuiste jako zapłatę” (Kol 3,23-24). „Wykonywać z serca, jak dla Pana” to znaczy starannie i sumiennie, w sposób odpowiedzialny i pilnie. Łaciński odpowiednik słoów „pracowity, pilny” – „diligens” – pochodzi od „diligo”, czyli kocham, cenię, pochylam się z miłością. „Nie spodziewaj się niczego po człowieku, jeżeli pracuje na swoje życie, a nie na swoją wieczność” - pisał Antoine de Saint-Exupéry. Niech tradycyjna śląska pracowitość zawsze polega na skupionym, cierpliwym i pełnym miłości budowaniu przez pracę swojego człowieczeństwa. Razem z innymi, dla wspólnego dobra – tego na ziemi i tego w wieczności. V. Wiara w Jezusa Chrystusa jest źródłem nadziei, która nie zawodzi. Kościół także na początku trzeciego tysiąclecia jest kanałem przenoszącym falę łaski nadziei, tryskającej z przebitego Serca Odkupiciela. Jako Kościół podejmujemy coraz więcej działań charytatywnych, mających pomóc ludziom potrzebującym. Rośnie liczba wolontariuszy w naszych środowiskach, oddających czas i serce dla drugich. Ukazało nam to zakończone przedwczoraj sympozjum pt. „Caritas w globalnej wiosce”. Jest to realna odpowiedź na słowo Benedykta XVI zawarte w jego pierwszej encyklice. Ale chodzi nie tylko o działalność charytatywną, w której Kościół jest niezastąpiony. Chodzi też o nowy system społeczno-gospodarczy oparty na sprawiedliwości i miłości społecznej. Bo nie ma prawdziwego rozwiązania „kwestii społecznej” poza Ewangelią. Tylko w niej można odnaleźć „przestrzeń prawdy i fundament moralny” (CA,5). Te słowa z encykliki społecznej Jana Pawła II „Centesimus annus” mogą być podsumowaniem jego nauczania tutaj, w Piekarach. Przez prawie 40 lat, co roku Ojciec Święty przemawiał do nas na tym wzgórzu piekarskim. Starsi pamiętają jeszcze jego homilie głoszone tu w latach 1965-78. Potem, do samej śmierci, przesyłał nam słowa nadziei i odwagi.
Któż nie pamięta spotkania Jana Pawła II z półtora milionem wiernych na lotnisku w Katowicach, przed obrazem Matki Bożej Piekarskiej. Powiedział wtedy: „Na spotkanie w Piekarach czekałem od 1978 roku. Czekałem wytrwale i z ufnością. I wy również czekaliście wytrwale i z ufnością. Kiedy stało się to możliwe w tym roku (1983), okazało się, że na wzgórzu piekarskim wszyscy się nie pomieścimy. I dlatego trzeba było przenieść Piekary na lotnisko w pobliżu Katowic” (20.VI.1983). Wszystkie te przeżycia odżyły po śmierci Jana Pawła II. Po Mszy w katowickiej katedrze tysiące ludzi wyruszyły wtedy jeszcze raz na lotnisko, by tam pomodlić się o kanonizację Sługi Bożego, Wielkiego Świadka Nadziei. Dziś wspominamy także 25-rocznicę zamachu na Ojca Świętego. Ale o tym jeszcze dziś chyba usłyszymy. Przedwczoraj odsłoniliśmy dedykowany Janowi Pawłowi II pomnik wdzięczności na placu przed katedrą Chrystusa Króla. Niech będzie on przypomnieniem jego nauczania i wezwaniem do pracowitego wprowadzania w życie zasad sprawiedliwości i miłości społecznej. VI. Drodzy Bracia Pielgrzymi! Wszyscy dziś bardzo szczerze dziękujemy księdzu kardynałowi Stanisławowi za tak wierne towarzyszenie przez tyle lat Ojcu Świętemu. Ksiądz kardynał Stanisław pamięta te wszystkie spotkania. Dziękuję także, że zgodził się dziś wygłosić do nas homilię. Cieszymy się bardzo z Jego przyjazdu do Piekar – wzorem kardynała Karola Wojtyły, Ojca Świętego Jana Pawła II. Szczęść Boże – kardynałowi Stanisławowi. Nie mniej radośnie witamy księdza kardynała Franciszka Macharskiego. Zawsze jest z nami, przewodniczy w liturgii naszemu zgromadzeniu i okazuje nam wiele serca i życzliwości. Razem z naszymi biskupami pomocniczymi witam wszystkich biskupów z Gliwic, Sosnowca, Bielska, Legnicy – bp Stefan Cichy – też przybył. Inni, którzy nie mogli przybyć, przesyłają nam pozdrowienia. Witam kapłanów zwłaszcza tych co dopiero wyświęconych. Witam przedstawicieli parlamentu, władz państwowych, samorządów, zwłaszcza miasta Piekary Śląskie, wszystkich pielgrzymów z za granicy. Witam wszystkich ludzi pracy i modlitwy całego regionu przemysłowego, nauczycieli akademickich, profesorów Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego i innych śląskich uczelni. Pozdrawiam pracowników radia, telewizji oraz prasy i dziękuję za ich posługę. VII. Nie poddajemy się zwątpieniu i zniechęceniu. Chrystus – nasza nadzieja i droga do świętości - jest z nami przez wszystkie dni! Piekarska Pani, Matko Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, polecam Ci w szczególny sposób tych moich Braci i Siostry, którzy nie mają pracy i cierpią z tego powodu niedostatek, biedę i upokorzenie. Weź w opiekę ich rodziny i upraszaj dla nich siłę w chwilach próby. Święta Barbaro, polecam Ci wszystkich ludzi pracy. Otocz swą opieką ich rodziny, miejsca pracy, chroń od nieszczęść, wyjednaj dla nich bezpieczeństwo i pomyślność. Święty Jacku, patronie Śląska, wypraszaj siłę i wytrwałość tym, którzy pomagają bezrobotnym i pozbawionym nadziei. Za chwilę rozpocznie się Eucharystia. Przebaczmy sobie nawzajem urazy, wzywajmy jednym głosem mocy Ducha Świętego, dzięki składajmy Panu Bogu i módlmy się! Amen.