O zarzutach wobec ks. Czajkowskiego

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 22.05.2006 09:53

Ciężkie zarzuty wobec ks. Czajkowskiego znajdują potwierdzenie w materiałach archiwalnych - oswiadczył na łamach Gazety Wyborczej Andrzej Friszke, historyk, członek rady redakcyjnej miesięcznika katolickiego "Więź", członek kolegium IPN.

Sprawa ks. Michała Czajkowskiego pokazuje rozmiary zła, jakie niósł ze sobą system PRL, w tym zwłaszcza działalność UB i SB - wskazuje A. Friszke. Organy bezpieczeństwa zajmowały się nie ochroną państwa, ale podsłuchiwaniem, śledzeniem, łamaniem ludzi, rozbijaniem więzi społecznych i zaufania między Polakami. Niszczyły ludzi. Przede wszystkim tych, których inwigilowano, ale także tych, których do inwigilowania innych zachęcano czy zmuszano. Zmierzenie się z tą prawdą jest bardzo ciężkim doświadczeniem, zwłaszcza dla tych, których bezpośrednio dotykają takie przypadki. Dziś to dramatyczne doświadczenie dotyka środowisko Klubu Inteligencji Katolickiej, "Tygodnika Powszechnego" i "Więzi". Ludzi bardzo zasłużonych dla wolności myśli, odbudowywania społecznej solidarności, obrony przed totalitaryzmem, działań na rzecz wolności Polski i pojednania między narodami. Przypomnieć w tej chwili trzeba, że w stanie wojennym było internowanych aż pięciu członków niewielkiej redakcji "Więzi". Tragiczne historie zawarte w aktach dawnych służb specjalnych będą nas zaskakiwać i ranić wiele różnych środowisk. Nie da się od tego uciec. Z pewnością nie jest mądrą reakcją wrzawa potępień, obelg, sensacji czy zadowolenia, że cios dosięgnął środowisko komuś niemiłe politycznie czy ideowo. UB/SB penetrowała wszelkie grupy ideowe i zawodowe, różne środowiska społeczne, kombatantów i twórców kultury, Kościół katolicki i inne wyznania, robotników i chłopów, studentów i profesorów. Każde środowisko może jutro spotkać tak smutne doświadczenie, jakie dziś jest udziałem "Więzi" i "Tygodnika Powszechnego".