Za zabójstwem księdza stali komuniści?

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 23.05.2006 15:34

Wicepremier Roman Giertych powiedział, że za zabójstwem księdza proboszcza w Żalnie stali komuniści, którzy zbrodni dokonali w rocznicę zamachu na Jana Pawła II - donosi Gazeta Wyborcza.

Wicepremier Giertych przyjechał wczoraj do Żalna (Kujawsko-Pomorskie) na pogrzeb zamordowanego ponad tydzień temu ks. Henryka Krolla. - Kapłan zginął z powodów ideowych - mówił nad jego grobem. - Umarł 13 maja - w 25. rocznicę nieudanego zamachu na Papieża. Za zamachem stali komuniści, dlatego już sam wybór ofiary ma wymiar symboliczny. Ksiądz Kroll mówił o sobie, że jest zdeklarowanym antykomunistą. Swoje przekonania głosił z ambony, po zwycięstwie wyborczym SLD w 2001 r. odwołał znak pokoju w czasie mszy, żeby przypadkiem nie podać ręki parafianom, którzy głosowali na SLD, o "zdrajcach sprzedających Polskę przy Okrągłym Stole" pisał na stronie internetowej parafii. Od lat otrzymywał anonimy z pogróżkami. - Piętnował komunizm obecny do dziś w różnych obszarach życia - mówił wicepremier Giertych. - Grozili mu, że zginie jak Popiełuszko. Nie trzeba było długo czekać. Zginął. Giertych w swoim przemówieniu nie zapomniał wspomnieć o pracy pedagogicznej zmarłego księdza, który w całej Polsce zasłynął z pomysłu wprowadzenia godziny policyjnej dla młodzieży. Po przemówieniu Giertycha poseł PiS Antoni Mężydło przekazał zebranym na cmentarzu słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro: - Minister osobiście będzie nadzorował śledztwo w sprawie śmierci ks. Krolla - powiedział. - Jest przekonany, że jeśli rozwikłamy to morderstwo, być może uda się też wyjaśnić mechanizmy innych, do dziś nierozwiązanych męczeńskich śmierci kapłanów - tych, którzy zginęli w 1989 r.: Sylwestra Zycha, Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca. Ksiądz Henryk Kroll został zamordowany w swojej sypialni. Skrępowane taśmą ciało znaleźli w niedzielny poranek 14 maja parafianie. Policja twierdzi, że napad miał motyw rabunkowy (z mieszkania zniknęły pieniądze i biżuteria; do dziś nie udało się ustalić ich wartości). Parafianie i księża wykluczają tę interpretację. Wczoraj podważył ją także obecny na pogrzebie biskup diecezji pelplińskiej, ksiądz Jan Bernard Szlaga: - Nie bardzo chce mi się wierzyć w te odłożone klejnoty - mówił. - Jemu to było niepotrzebne. Tuż przed śmiercią domagał się tylko, żeby mu książki oddali ci, którzy je pożyczyli. Na pogrzebie ks. Krolla modliło się ponad dwa tysiące osób - w tym 200 księży.