Prawosławny arcybiskup przeciw 'dzikiej lustracji'

KAI

publikacja 07.06.2006 06:21

Przeciwko elementom "dzikiej lustracji" występującym w polskich mediach wystąpił prawosławny arcybiskup Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej.

Ogłoszenie, że ktoś jest agentem powoduje eliminację takiej osoby z życia publicznego i jest rzeczą niedopuszczalną, by czynić to przed orzeczeniem odpowiedniej instancji - podkreśla arcybiskup. "Trudno mi przypuszczać, by ks. Czajkowski był donosicielem" - powiedział też prawosławny hierarcha w wywiadzie dla portalu cerkiew.pl "To, co się dzieje z lustracją, a zwłaszcza elementy , jest rzeczą wysoce niewłaściwą, ponieważ krzywdzi się wielu ludzi - powiedział abp Jeremiasz. Wyraził przy tym poparcie dla stanowiska kard. Stanisława Dziwisza, który zabronił ujawniania nazwisk współpracowników SB ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. Arcybiskup wrocławsko-szczeciński podkreśla, że o czyjejś winie można mówić jedynie wówczas, gdy zostanie ona wyraźnie, jednoznacznie potwierdzona i to przez instancję obiektywną, np. przez Sąd Lustracyjny. Jednak, zdaniem hierarchy, także i w tym wypadku rodzą się zastrzeżenia, bowiem pozostaje także kwestia kryteriów oceny. "Sąd Lustracyjny daje jednak pewność tego, że będzie miał miejsce przewód sądowy, w którym oskarżony może się bronić" - zauważył hierarcha. Prezes PRE odniósł się także do przypadku oskarżanego w mediach o działalność agenturalną ks. Michała Czajkowskiego. "Po ludzku trudno mi przypuszczać, że ten człowiek był donosicielem, który informował służbę bezpieczeństwa o księdzu Popiełuszce. Nie bardzo wiąże mi się to z jego postawą - powiedział abp Jeremiasz, który zna ks. Czajkowskiego od 23 lat. "Jest to raczej sprawa pewnego uwikłania osób, które chciały przed rokiem 1989 robić coś dobrego i musiały się kontaktować z władzami partyjnymi, czy do nich przychodzili pracownicy służby bezpieczeństwa. Dotyczyło to również duchowieństwa naszego Kościoła, ale i nie tylko. Np. ludzi kultury, środowiska filmowców" - powiedział prawosławny hierarcha. Zdaniem abp. Jeremiasza trzeba wziąć pod uwagę także takie sytuacje, w których uczciwi ludzie nie szli na współpracę, ale odbywali rozmowy z funkcjonariuszami bezpieki w nadziei, że może coś wyjaśnią czy też pomogą podjąć właściwą decyzję tym, którzy wówczas decydowali.