Papież o nadstawianiu drugiego policzka

KAI |

publikacja 17.06.2013 13:48

Dla chrześcijanina Jezus jest "wszystkim" i stąd wypływa jego wielkoduszność - powiedział papież podczas dzisiejszej Mszy św.

Papież o nadstawianiu drugiego policzka ANDREA STACCIOLI /PAP/EPA

W kaplicy Domu Świętej Marty Eucharystię koncelebrowali z papieżem arcybiskup Manili, kard. Luis Antonio Tagle oraz kard. Attilio Nicora, prezes Urzędu Informacji Finansowej. Obecni byli jego pracownicy, a także grupa pracowników Muzeów Watykańskich.

Ojciec Święty skoncentrował się w swej homilii na słowach dzisiejszej Ewangelii (Mt 5,38-42): "Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!". Zauważył, że słowa te są często wykorzystywane, by kpić z chrześcijan, gdyż normalna logika życiowa nakłaniałaby raczej do walki, obrony swego stanowiska, a jeśli uderzą nas w policzek, to powinniśmy oddać w dwójnasób. Dodał, że kiedy rozmawia z rodzicami, podkreśla, aby, jeśli muszą udzielić dzieciom reprymendy, nigdy nie uderzali ich w twarz - bo w grę wchodzi godność osoby. Tymczasem Pan Jezus, po słowach mówiących o nadstawieniu drugiego policzka, mówi też o oddaniu płaszcza, ogołoceniu się ze wszystkiego.

"Sprawiedliwość, którą On przynosi, jest zupełnie inna niż «oko za oko, ząb za ząb»" - zaznaczył papież. Możemy to zrozumieć, kiedy św. Paweł mówi o chrześcijanach jako ludziach, "którzy nic nie mają, a posiadają wszystko" (2 Kor 6,10). Stąd możemy dostrzec, że chrześcijańskie bezpieczeństwo jest właśnie w tym "wszystkim, którym jest Jezus", a inne rzeczy są dla niego niczym. Tymczasem dla ducha świata rzeczy są wszystkim, bogactwo, próżność, kariera, zaś Jezus jest niczym. Dlatego też, jeśli chrześcijanin może przejść 100 kilometrów, kiedy żądają od niego 10, to to jest dla niego niczym. Może ze spokojem dać swój płaszcz, kiedy proszą go o tunikę. To właśnie jest tajemnicą chrześcijańskiej wielkoduszności, zawsze łączącej się z łagodnością, a wszystkim jest Jezus Chrystus.

Chrześcijanin to człowiek, który rozszerza swoje serce wraz z ową wielkodusznością, ponieważ ma «wszystko», to wszystko, którym jest Jezus Chrystus. Pozostałe rzeczy są «niczym». Są dobre, służą nam, ale w chwili konfrontacji zawsze wybiera «wszystko», z tą łagodnością chrześcijańską, która jest znamienna dla uczniów Jezusa: łagodność i wielkoduszność. Ale życie w ten sposób nie jest takie proste, bo naprawdę wymierzają nam policzek i to z lewej i prawej strony. Ale chrześcijanin jest łagodny, wspaniałomyślny: poszerza swe serce. Kiedy jednak spotykamy chrześcijan o sercu ograniczonym, pomniejszonym, to nie mamy do czynienia z chrześcijaństwem: jest to egoizm przebrany za chrześcijaństwo" - stwierdził papież.

Ojciec Święty zaznaczył, że prawdziwy chrześcijanin potrafi rozwiązać to napięcie między dwoma biegunami, między "wszystko" a "nic", tak jak polecił Pan Jezus: "Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dane".

"Królestwo Boże jest «wszystkim», pozostałe rzeczy są drugorzędne, a nie podstawowe. I wszystkie błędy chrześcijan, wszystkie błędy Kościoła, wszystkie nasze błędy rodzą się z tego, gdy mówimy, o tym co jest «niczym», że jest «wszystkim», a o «wszystkim», że niemal się nie liczy. Pójście za Jezusem nie jest łatwe, nie jest łatwe. Ale nie jest trudne, ponieważ na drodze miłości Pan czyni wszystko tak, że możemy iść naprzód, a sam Pan rozszerza serce" - powiedział Ojciec Święty.

Papież zaznaczył, że w obliczu tych propozycji: policzkowania, oddania płaszcza, czy też przejścia 100 kilometrów, musimy modlić się do Pana, aby rozszerzył nasze serca, abyśmy byli wielkoduszni, łagodni, nie walczyli o drobnostki, owo «nic» dnia powszedniego.

"Kiedy ktoś dokonuje wyboru na rzecz «niczego», to z tego wyboru rodzą się konflikty w rodzinie, z przyjaciółmi, w społeczeństwie. Konflikty prowadzące do wojen o «nic». Owo «nic» jest zawsze zarzewiem wojen, gdyż jest nasieniem egoizmu. «Wszystko» jest tym, co wielkie, to Jezus. Prośmy Pana, aby rozszerzył nasze serce, aby uczynił nas pokornymi, łagodnymi i wspaniałomyślnymi, abyśmy w Nim mieli «wszystko». Aby nas bronił od czynienia codziennych problemów wokół «niczego» - zakończył swą homilię papież Franciszek.