My na saksy, a za nami księża

Rzeczpospolita/a.

publikacja 29.06.2006 11:03

Kilkunastu księży wyjedzie tego lata, żeby pracować wśród Polaków za granicą. Najwięcej do Irlandii, Anglii i Walii - informuje Rzeczpospolita.

Do kościoła św. Michana przy Halston Street w Dublinie w każdą niedzielę przychodzi blisko cztery tysiące Polaków. Ks. Jarosław Maszkiewicz i ks. Andrzej Krzesiński (przyjechali tu kilka miesięcy temu z Warszawy) odprawiają wtedy trzy msze. Niedaleko stąd, w kościeleSant Saviour, podczas dominikańskiej mszy po polsku modli się czterysta osób. - To tylko pięć procent Polaków pracujących w Dublinie - szacuje o. Marcin Lisak, dominikanin. - Jeżeli nawet kolejne pięć procent chodzi na irlandzkie msze, to wciąż mamy zaledwie 10 procent Polaków. W porównaniu z krajem - niewiele. Dlaczego Polacy na saksach nie chodzą do kościoła? - Jedni są zabiegani, inni nie wiedzą, dokąd się udać. Jeszcze inni się zagubili - mówi o. Lisak. - Ale poza Dublinem jest lepiej. Poza tym większość przychodzących do nas to ludzie młodzi. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje blisko ćwierć miliona Polaków. - Anglicy są zdziwieni, ilu młodych Polaków przychodzi do kościoła. Gdy na Wielkanoc zapełniły się nie tylko polskie,ale także angielskie świątynie, pytali: Co się stało? - opowiada ks. Tadeusz Kukla, rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii. Polskie duszpasterstwo w Irlandii dopiero się tworzy. Do opieki nad polskimi emigrantami przyjechało z Polski siedmiu duchownych. Trzech pracuje poza Dublinem - w Corku, Belfaście i diecezji Cloyne. W Anglii, Walii i Szkocji polskie struktury kościelne istnieją od dziesięcioleci. - W Anglii i Walii mamy prawie 80 ośrodków duszpasterskich i ponad 90 księży - mówi ks. Kukla. - Ale nowa emigracja zarobkowa zmusza do tworzenia nowych ośrodków tam, gdzie dotąd nie było Polaków. Jego zdaniem polscy biskupi w tym roku chętniej delegują księżydo pracy za granicą. Dlaczego? W maju, podczas spotkania z duchowieństwem w katedrze warszawskiej, Benedykt XVI zaapelował, żeby kapłani wyjeżdżali do pracy wśród emigracji. Z taką opinią nie zgadza się ks. Maszkiewicz, oddelegowany przez prymasa Polski do organizacji polskiego duszpasterstwa w Irlandii: - Przecież decyzje o tegorocznych wyjazdach zapadały wcześniej. Jeszcze przed pielgrzymką. Latem do siedmiu polskich kapłanów w Irlandii dołączy kolejnych sześciu. Do Anglii i Walii wyjedzie dziewięciu. Pojadą także do Hiszpanii, Francji, Włoch, Niemiec, Norwegii, na Majorkę, a nawet do USA. Tradycyjnie najwięcej księży wyjeżdża z diecezji tarnowskiej. W tym roku aż dwunastu. Wyjeżdżają też m.in. duchowni z diecezji lubelskiej, płockiej i przemyskiej, zamojsko-lubaczowskiej, warszawsko-praskiej i warszawskiej.

- Potrzebujemy księży, żeby prowadzić bardziej systematyczną pracę duszpasterską - mówi ks. Jarosław Maszkiewicz. - W tej chwili odprawiamy msze w około 50 miejscowościach w całej Irlandii. Większość czasu spędzamy w samochodzie, żeby odprawić msze po polsku, spowiadać, udzielać sakramentów. Ludzie chcą mieć księży, którzy mówią po polsku. Przyjazd nowych księży pozwoli nam stworzyć sieć rejonów z duszpasterzem w każdym z nich. Do sezonowej pracy w Niemczech wyjedzie tego lata 300 tysięcy Polaków. Ks. Stanisław Budyń, rektor Polskiej Misji Katolickiej w tym kraju, już wie, że polskim księżom nie uda się dotrzeć do wszystkich. Wprawdzie jest ich tam 95 i na stałe opiekują się prawie 90 tysiącami naszych rodaków, ale z powodu braku wymiany informacji między władzami świeckimi i religijnymi, często nie wiedzą, gdzie szukać wiernych. Ks. Budyń nie kryje, że czasami brakuje też współpracy z parafiami niemieckimi. - Bywa, że polscy księża muszą odprawiać msze dla Polaków w ewangelickich parafiach - mówi ks. Budyń. - W Irlandii jest doskonała współpraca i w parafiach, i diecezjach - zachwala ks. Maszkiewicz. - Tam, gdzie nie ma polskich mszy, młodzi Polacy tłumaczą na polski homilie. Kościół św. Michana w Dublinie, który jest główną świątynią dla Polaków w Irlandii, staje się ważnym ośrodkiem nie tylko religijnym, ale także kulturalnym i społecznym. - Ludzie pytają, jak znaleźć pracę, dostać pomoc społeczną, albo po prostu są samotni i chcą porozmawiać - mówi ks. Maszkiewicz. Praca w kościele św. Michana nie ogranicza się do codziennej mszy. Przy kościele działa poradnia rodzinna, spotykają się grupy modlitewne, dużym powodzeniem cieszą się kursy przedmałżeńskie. Działa tu biuro turystyczne, z którym Polacy poznają Irlandię - w najbliższą sobotę jadą na górę św. Patryka.