Kto pozwolił abp Paetzowi odprawiać uroczyste msze?

KAI

publikacja 05.07.2006 06:25

To Stolica Apostolska zezwoliła arcybiskupowi Juliuszowi Paetzowi na udział w publicznych uroczystościach religijnych - oświadczył we wtorek dziennikarzom metropolita poznański i wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki.

"W tym wypadku Stolica Apostolska przyjęła rezygnację i jednocześnie zaznaczyła, że arcybiskup może uczestniczyć we wszystkich publicznych uroczystościach, nie mogąc im przewodniczyć" - odparł abp Gądecki w odpowiedzi na pytanie, dlaczego oskarżany o molestowanie seksualne księży i kleryków abp Paetz koncelebrował w ubiegłym tygodniu Mszę św. dla uczczenia 50. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca. Obecny metropolita poznański, który cztery lata temu zastąpił na tym urzędzie arcybiskupa Paetza, podkreślił, iż sam nie ma prawa zabronić swemu poprzednikowi uczestnictwa w koncelebrowaniu Mszy. "Nie jestem ponad Stolicą Apostolską. W kręgu mojej władzy jest to wszystko, co dotyczy duszpasterstwa całej archidiecezji, lecz nie władza nad biskupami. To wszystko dzieje się z wolą Stolicy Apostolskiej" - tłumaczył abp Gądecki. "W kompetencji żadnego z biskupów diecezjalnych nie leży ani mianowanie biskupów, ani też zwalnianie ich z pełnionego urzędu. To jest wyłączna kompetencja Stolicy Apostolskiej" - dodał wiceprzewodniczący Episkopatu Polski. Indagowany o to, czy Stolica Apostolska nie powinna zająć bardziej jasnego stanowiska w sprawie byłego metropolity, abp Gądecki oświadczył: "Ani ja nie przeprowadzałem procesu, ani nie dawałem żadnego rozwiązania, więc ja nie mam takiej wiedzy, która by mogła dać odpowiedź na to pytanie. To można uzyskać tylko u nuncjusza". Wiceprzewodniczący Episkopatu przyznał, że złożona w 2002 roku i przyjęta przez Watykan rezygnacja arcybiskupa Paetza z zajmowanego urzędu "to jest rzecz jedna z najpoważniejszych, jakie można sobie wyobrazić". Arcybiskup Gądecki przestrzegł jednak przed "faryzejskimi tendencjami, które kryją się w nas i które czynią nas ślepymi na własne nasze grzechy" oraz przed "manichejską wizją Kościoła z czasów starożytnych", w myśl której "wszyscy w łodzi powinni być czyści i święci, a reszta za burtę". "Ja jestem przekonany, że jakakolwiek by była sytuacja, to nie jest to prawdziwy obraz Kościoła. Prawdziwy obraz Kościoła jest taki, że my nikogo za burtę wyrzucić nie możemy. Bez względu na to, czy on jest dobry, czy on jest zły. Dla każdego miłosierdzie Boże całe życie, to znaczy dopóki żyje" - zaznaczył abp Gądecki.