Modlitewnik dla rodaków wyjeżdżających za granicę

Życie Warszawy/a.

publikacja 05.07.2006 13:46

Tarnowska diecezja przygotowuje publikacje dla jadących na Zachód - wiadomośc, którą podawaliśmy pod koniec czerwca przypomina Życie Warszawy.

Wyjeżdżający do Francji i na Wyspy Brytyjskie znajdą w nich modlitwy, tłumaczenia miejscowych liturgii oraz adresy parafii, w których msze odprawiane są po polsku - podaje gazeta. – Chcemy, aby nasi rodacy, którzy najczęściej w poszukiwaniu pracy opuszczają Polskę, również w innych krajach mogli praktykować – mówi ks. dr Robert Biel, dyrektor wydawnictwa diecezji tarnowskiej Biblos. Modlitewniki (po 6 zł sztuka) pojawią się w lipcu. Nakład nie jest jeszcze znany. Modlitwy w książce to tzw. ABC Chrześcijanina – za rodzinę, ojczyznę czy dobrze wykonaną pracę. To nie pierwsza taka inicjatywa tarnowskiej diecezji. W zeszłym roku wydano modlitewnik dla jadących do Niemiec i Austrii. Pozycja cieszyła się dużą popularnością. – Pierwszy nakład wysokości 2000 sztuk rozszedł się w całości – mówi ks. Biel. W przyszłym roku planowane są pozycje dla jadących do Hiszpanii i Włoch. Osoby spoza Tarnowa książkę będą mogły kupić na stronie internetowej wydawnictwa (www.biblos.pl) lub w niektórych księgarniach na terenie całego kraju. Duchowni podkreślają, że wyjeżdżających nie można zostawić samych sobie. – W nowym miejscu często nikogo się nie zna, a bariera językowa utrudnia zawieranie znajomości. Chcemy ułatwić wyjeżdżającym kontakt z innymi rodakami, dać im namiastkę ojczyzny. Polskie parafie są właśnie takimi miejscami, nie chodzi się tam tylko modlić – mówi ks. Biel. Pomysł modlitewnika podoba się polskim duchownym pracującym na obczyźnie. – Ta publikacja na pewno pomoże odnaleźć się Polakom w nowej rzeczywistości – mówi ks. Jarosław Maszkiewicz, duszpasterz Polaków w Irlandii. – Modlitewnik z różnymi praktycznymi radami na pewno nie zaszkodzi – mówi ks. Marian Sulik, który działa w Hiszpanii. Jednak w jego ocenie, nie ma sensu zamieszczać w nim zbyt wielu szczegółowych informacji. – Wystarczy kontakt do polskiej parafii albo stowarzyszenia. Tam każdy otrzyma potrzebną radę – wyjaśnia. Sulik przekonuje, że księża pracujący na obczyźnie nie mogą zajmować się tylko sprawami duchowymi. – Bardzo często przychodzą do mnie ludzie z zupełnie przyziemnymi problemami, jak kłopoty ze znalezieniem pracy czy mieszkania. Wtedy też muszę pomóc – mówi duchowny.