Liban: Więcej uchodźców, większe potrzeby

Radio Watykańskie/J

publikacja 21.07.2006 21:39

Z Libanu szczęśliwie ewakuowano kolejną grupę Polaków. Tymczasem sytuacja w kraju staje się dramatyczna: brakuje żywności, prądu i benzyny.

Libańczycy z niecierpliwością oczekują otwarcia korytarza humanitarnego, który choć w minimalnym stopniu pozwoliłby złagodzić cierpienia ludności cywilnej. W chrześcijańskiej części Bejrutu chronią się muzułmanie. Miejsca kultu i katolickie szkoły zamieniane są w ośrodki dla uchodźców. W jednym z nich pomaga ks. Jarosław Dobkowski SDB. Ks. Dobkowski: Brakuje lekarstw. Brakuje żywności, gazu, benzyny. Ceny idą w górę. Od dwóch dni mówi się o korytarzu humanitarnym, który mamy nadzieję będzie otwarty. Ale pomocy humanitarnej udziela już Kościół. Od pierwszych dni konfliktu zajął się ludźmi potrzebującymi, którzy na własnej skórze doznali agresji wojennej. Nasza diecezja zorganizowała specjalne centrum przyjęcia uchodźców. Zwłaszcza młodzież podjęła się organizowania pomocy charytatywnej. Zajmują się uchodźcami, ich rozmieszczeniem, jak również zbieraniem najpotrzebniejszych artykułów codziennego użytku: żywności, środków czystości, ubrań. Ciągle zwiększa się liczby uchodźców w naszej okolicy. W tej chwili mówi się, że już 10 tys. przybyło, w większości muzułmanów. Dzielnice chrześcijańskie otwierają się na Libańczyków innych religii. Robią to bezinteresownie z wielkim ryzykiem. Dość powiedzieć, że wczoraj i dzisiaj wybuchały bomby w dzielnicach chrześcijańskich. Podejmujemy to ryzyko, organizujemy się.