Krzywa wieża... na Jasnej Górze

Dziennik/a.

publikacja 25.07.2006 11:37

Częstochowscy geodeci podczas dokonywania pomiarów jako pierwsi zauważyli, że z wieżą jasnogórską jest coś nie tak - doniósł Dziennik.

Wszystkie prowadzone badania, dla których bazę i punkt odniesienia stanowiła najbardziej znana budowla w mieście, nie zgadzały się ze starymi pomiarami z ubiegłego wieku. Po dokładniejszym przyjrzeniu się konstrukcji wieży inżynierowie odkryli, że jej wierzchołek od strony północnej jest odchylony od pionu aż o 78 cm. Hipotez, dlaczego wieża się przekrzywiła, jest co najmniej kilka. Podejrzewano, że to wpływ pobliskiej drogi szybkiego ruchu, kwaśnych deszczy, a nawet po prostu błędu budowniczych. Zastanawiano się też, czy przyczyną pochylenia wieży nie były prace budowlano-konserwatorskie prowadzone przed laty na jasnogórskich wałach. Wybrano wtedy z nich dużo ziemi i kamieni. Dodatkowy niepokój wzbudzały też szczeliny w murach. A jeśli dodać, że na całą konstrukcję, której masę oblicza się w milionach ton, działają ogromne siły ściskające i rozciągające, nietrudno o pytanie, jak długo wieża jasnogórska ustoi w miejscu. Miejscowi geodeci, którzy odkryli skrzywienie, przeprowadzili wiele badań i obserwacji wieży. Jej konstrukcję mierzono niemal od wierzchołka, czyli od tzw. jabłka, aż do podnóża. - Nie ma powodów do niepokoju - wyjaśnia Artur Sokołowski, prezes Częstochowskiego Towarzystwa Geodetów. Ojciec Czesław Brud, obecny administrator Jasnej Góry, jest zaskoczony tak dużym odchyleniem wieży. - Pierwszy raz o tym słyszę. Wiem, że krzywizna owszem istnieje, ale minimalna - mówi. Natomiast ojciec Robert Łukaszuk, rzecznik sanktuarium, twierdzi jeszcze co innego. - Z mojej wiedzy wynika, że wieża odchyla się w różne strony i ruchy te spowodowane są samoistną pracą materiału -tłumaczy. Wyniki badań przeprowadzonych ostatnio nie wskazują jednoznacznie, iż wieża dalej się odchyla, ani że kąt jej nachylenia jest niebezpieczny. Częstochowianie wyniki pomiarów konsultowali z kolegami po fachu ze Szczecina. Ci zgodzili się, że wielkiego niebezpieczeństwa rzeczywiście nie ma. - Wieża runęłaby, kiedy jej środek ciężkości znalazłby się poza podstawą - tłumaczył nam jeden z architektów. Ale podania szczegółowych danych potrzebnych do wykonania obliczeń, kiedy to mogłoby nastąpić i czy istnieje takie zagrożenie, odmówiło nam biuro prasowe klasztoru. Postanowiliśmy więc sami zdobyć jak najwięcej danych. Kiedy rozmawialiśmy z pielgrzymami i mierzyliśmy podstawę wieży, nagle pojawił się strażnik. Czarny uniform, krótkofalówka, skórzany pas. - Co to za wypytywanie pielgrzymów? Jest zgoda? To teren klasztorny, czyli prywatny. A ten metr do czego - pytał, jakby przesłuchiwał. - Tu nie wolno niczego mierzyć. Udało się nam jednak zmierzyć podstawę wieży. Zbudowana jest na planie kwadratu 13 na 13 m. Dostrzegliśmy też, że mimo remontu elewacji, który został przeprowadzony w latach 1999 - 2000, na płytach piaskowca widać zamaskowane rysy i pęknięcia. Biegną pionowo po kolejnych poziomach wieży. Aż na jej szczyt. - Nie ma co się bać - uważa prof. Piotr Byczek, specjalista od architektury antycznej. - To nie jest duże odchylenie i poważne pęknięcia. Gdyby jednak proces odchylania gwałtownie przyspieszył, wtedy trzeba by było bliżej się temu przyjrzeć - dodaje.