Boliwia: Kościół wrogiem publicznym?

Radio Watykańskie/J

publikacja 26.07.2006 19:54

Do wyjścia poza obelgi i jednostronne interpretacje obecności Kościoła w społeczeństwie wezwał episkopat Boliwii.

„Żyjemy w państwie demokratycznym i pluralistycznym – piszą boliwijscy biskupi. – Dyskusja, konfrontacja idei i wolność wyrażania opinii mają zasadnicze znaczenie dla społeczeństwa. Tym niemniej ma się to odbywać w ramach wzajemnego szacunku, tolerancji i odpowiedzialnego dialogu. Nie można posuwać się aż do obelg. Szczególna odpowiedzialność spoczywa na tych, którzy reprezentują państwo boliwijskie. Winni oni sprzyjać klimatowi porozumienia” – czytamy w wydanym 25 lipca komunikacie episkopatu. Wspomniane przez biskupów obelgi i jednostronne interpretacje nawiązują do wypowiedzi prezydenta Boliwii z 25 lipca. Mówiąc o dyskusji w sprawie nauki religii w szkołach, Evo Morales zarzucił hierarchom Kościoła katolickiego, że postępują jak w czasach inkwizycji. Dodał wprawdzie: „Jesteśmy katolikami, katolicyzm ma być respektowany, tak samo, jak nauczanie religii”. Zaraz jednak zarzucił hierarchii ostentacyjne wywieranie nacisku. Jeszcze ostrzejsza była poniedziałkowa wypowiedź ministra edukacji Félixa Patzi, który uważa się za wyznawcę pierwotnych wierzeń przedkolumbijskich. Oskarżył on Kościół, że od 514 lat – czyli od odkrycia Ameryki – stoi tam zawsze po stronie bogatych. Natomiast senator Antonio Peredo z partii prezydenta Moralesa opowiedział się 25 lipca za zniesieniem dni wolnych od pracy w Boże Ciało i Wszystkich Świętych. Ataki boliwijskich polityków na Kościół przekroczyły też granice kraju. Minister spraw zagranicznych ekipy Moralesa Alicia Muñoz oskarżyła biskupów sąsiedniego Chile o wspieranie puczu wojskowego w tym kraju z roku 1973. Ta ostatnia sprawa wywołała żywy protest chilijskiego episkopatu. „Kościół katolicki respektuje demokrację. Broni jej jako najlepszego systemu konfrontacji idei i uzgadniania porozumień z zachowaniem podstawowych praw i obowiązków osoby” – stwierdzają w komunikacie boliwijscy biskupi. Zwracają uwagę, że obecności społecznej Kościoła w ich kraju nie można interpretować jednostronnie. Daje on namacalne świadectwo opcji preferencyjnej na rzecz ubogich. Kościół angażuje się w promocję ludzką, służąc sprawiedliwości, solidarności i pokojowi. Episkopat Boliwii wskazuje na konieczność dialogu w chwili, gdy przygotowuje się tam reformę ustawy zasadniczej. Dyskusję nad nią zgromadzenie konstytucyjne rozpocznie w Sucre 6 sierpnia. Zdaniem misyjnego biskupa Krzysztofa Białasika, obecne ataki boliwijskiej ekipy rządzącej na Kościół są niezrozumiałe: „Prezydent wypowiada się w sposób negatywny wobec Kościoła wyciągając pewne problemy historyczne, z którymi Kościół nie jest związany stwierdził polski werbista. Wręcz odwrotnie: Kościół zawsze był po stronie biednych i najbardziej potrzebujących w Boliwii. Dlatego też niezrozumiałe jest to, że od samego początku zaczął on walkę z Kościołem”. Ordynariusz Oruro podkreśla, że Kościół zawsze pełnił w Boliwii doniosłą rolę, zwłaszcza w służbie zdrowia, edukacji i pomocy najuboższym. Dlatego społeczeństwo, którego większość stanowią katolicy, publicznie broni Kościoła, między innymi domagając się utrzymania lekcji religii w szkołach: „Minister edukacji wystąpił przeciw Kościołowi w sposób wręcz obraźliwy. Zdecydował, że nie będzie lekcji religii chrześcijańskiej w szkole. Chce doprowadzić do tego, żeby te lekcje religii zamieniły się na historię religii, różnych religii. To jest w tej chwili właściwie niemożliwe do zrealizowania, gdyż w ogóle nie ma ludzi przygotowanych do takiej formy nauczania. Jest to niezrozumiałe także z tego względu, że większość, nawet 80% ludności w Boliwii to przecież katolicy. Dlatego też 25 lipca w Santa Cruz była ogromna manifestacja rodziców, którzy przedstawili żądanie do rządu żeby zrezygnował minister szkolnictwa, a nawet prezydent – z tego względu, że walczą o lekcje religii w szkołach. To było bardzo zdecydowane i bardzo silnie postawione”.