Bliski Wschód: watykańskie starania o rozejm

Radio Watykańskie/J

publikacja 31.07.2006 23:37

Sytuacja na Bliskim Wschodzie była przedmiotem wczorajszej długiej rozmowy telefonicznej szefów dyplomacji Izraela i Watykanu.

Minister Tsipi Livni i arcybiskup Giovanni Lajolo rozmawiali konkretnie na temat ewentualnego 48-godzinnego zawieszenia broni dla umożliwienia pomocy humanitarnej cywilnej ludności Libanu. Na razie Izrael ogłosił jedynie formalne 48-godzinne zawieszenie nalotów na Liban po wczorajszej tragedii w Kanie, gdzie lotnicza bomba zabiła 55 osób cywilnych w tym 37 dzieci. Nie wstrzymano jednak działań lądowych, a izraelski minister obrony Amir Perec zapowiedział nawet rozszerzanie ofensywy przeciwko Hezbollahowi. Jak poinformował ambasador Izraela przy Stolicy Apostolskiej Oded Ben Hur, obie strony – izraelska i watykańska – zgodziły się co do potrzeby rozbrojenia Hezbollahu, jak to postulowała rezolucja ONZ. Tym niemniej abp Lajolo zastrzegł, że droga dyplomatyczna byłaby w tej dziedzinie właściwsza od interwencji zbrojnej, która nakręca spiralę nienawiści i zemsty. „Na pewno po tym, co się zdarzyło wczoraj w Libanie coraz ważniejszym problemem staje się pomoc humanitarna dla tych, którzy na terenie Libanu żyją i znajdują się na obszarze działań wojennych – mówi z Ziemi Świętej o. Seweryn Lubecki OFM. Wydaje się, że Izrael przynajmniej na 24 godziny zamierza częściowo zawiesić ostrzeliwanie Libanu. Zamierza również stworzyć warunki, żeby pomoc ze strony organizacji i poszczególnych państw dotarła i żeby umożliwić ludziom ucieczkę z terenów zagrożonych atakiem wojska izraelskiego. Z tym, że Izrael sobie zastrzegł, iż jeżeli powstanie sytuacja, która będzie wymagała jego działań wojennych czy to na lądzie, czy w powietrzu, to nie zawaha się takich operacji podjąć. A zatem to zawieszenie broni mające na celu utworzenie korytarza humanitarnego jest dosyć niepewne i uzależnione od wielu czynników”. Zdaniem o. Lubeckiego utworzenie takiego korytarza jest wręcz konieczne, bowiem wiele osób na terenach objętych walkami znajduje się w okropnych warunkach humanitarnych: brakuje im lekarstw i żywności. W dzisiejszych gazetach izraelskich pojawiło się wiele komentarzy – także negatywnych – na temat tego, co się stało w Kanie. „Niestety, wojna niesie ze sobą to okropne żniwo i miejmy nadzieję, że jak najszybciej dojdzie najpierw do zawieszenia broni, a potem do stworzenia jakichkolwiek warunków, by na granicy izraelsko-libańskiej zapanował pokój. O to się wszyscy tutaj modlimy ufając, że ten absurdalny konflikt jak najszybciej się zakończy” – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Seweryn Lubecki OFM.