Szwajcarska Caritas nie lubi Busha?

Dziennik/a.

publikacja 03.08.2006 12:51

Szwajcarski oddział Caritasu, jednej z największych na świecie organizacji charytatywnych, w swojej kampanii informacyjnej publikowanej właśnie w prasie nielegalnie wykorzystał i wizerunek prezydenta Busha - twierdzi Dziennik.

Mimo że nazwisko najpotężniejszego człowieka na ziemi nie zostało wymienione w tekście, przekaz reklamy jest czytelny. - Kto jest przeciwko Bushowi, wpłaca na Caritas. Reklamy trudno nie zauważyć. Na czerwonym tle umieszczono fotografię Busha, a nad nim napis: „Jestem Etiopczykiem”. Twórcy spotu tym zdaniem nawiązują do słynnego przemówienia Johna F. Kennedy'ego z 1961 r. Amerykański prezydent wypowiadając „Jestem berlińczykiem” na tle muru berlińskiego, wyraził wówczas solidarność z mieszkańcami zachodniej części miasta, obiecując im, że mimo radzieckich czołgów za miedzą nigdy o nich nie zapomni. W dalszej części tekstu Caritas sugeruje, że trudno dziś oczekiwać podobnych gestów od amerykańskiego prezydenta, który zdaniem organizacji zapomina o biednych i wydaje miliardy na zbrojenia. „Życzymy sobie liderów, którzy tak jak Kennedy zapewnią potrzebujących, że o nich nie zapomną. Wystarczy l proc. dzisiejszych wydatków zbrojeniowych, aby 300 min dzieci mogło iść do szkoły” - grzmi Caritas w swoim plakacie reklamowym. W Szwajcarii reklama wywołała mieszane reakcje. Interweniowała ambasada amerykańska, a biuro Caritasu zasypane zostało protestami. Większość Szwajcarów poparła jednak decyzję Caritasu, by o nędzę oskarżać Busha. Wśród entuzjastów pomysłu znaleźli się także szefowie największych szwajcarskich dzienników, którzy za darmo drukują reklamę. „Mam nadzieję, że całe zamieszanie sprawi, iż rządzący zdadzą sobie sprawę, jak wiele od nich zależy. Nie chcemy nikogo dyskredytować, a już z pewnością nie prezydenta Busha” - tłumaczy Dziennikowi rzecznik Caritasu Stefan Grisi. Biały Dom jest bezradny wobec działań organizacji. Jak mówi Dziennikowi pracownik biura prasowego prezydenta Busha Fred Jones, zdjęcia szefa amerykańskiego rządu nie są prawnie chronione, a sam prezydent z racji swojego stanowiska nie wystąpi na drogę cywilną i nie pozwie Caritasu o naruszenia dóbr osobistych. Sprawa będzie miała jednak ciąg dalszy i jest wielce prawdopodobne, że obróci się przeciwko pomysłodawcom kampanii. „Szkoda, że organizacja chrześcijańska, jaką przecież jest Caritas, używa niechrześcijańskich metod pracy. To z pewnością odbije się na jej wizerunku. W tym wypadku cel na pewno nie uświęca środków" - mówi Dziennikowi etyk prof. Magdalena Środa. Amerykaniści dodają zaś, że Caritas działając w taki sposób, tworzy sobie nowego wroga nie tylko wśród waszyngtońskiej elity. „Amerykanom bez względu na poglądy polityczne z pewnością działania Caritasu się nie spodobają. W końcu bezprawne nadużycie wizerunku Busha i jawny anty- i amerykanizm Europejczyków nie znajdą poklasku za Oceanem” - tłumaczy amerykanista prof. Zbigniew Lewicki.