TW w procesie beatyfikacyjnym?

RMF FM/PAP/TVN/a.

publikacja 29.09.2006 13:44

Jeden z księży prowadzących proces beatyfikacyjny Jana Pawła II to były współpracownik Służby Bezpieczeństwa.

Na jego ślad w archiwach IPN natknął się ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Zaskoczenia nie ukrywa metropolita krakowski: - Z przykrością przyjmuję taką wiadomość. Nie wiem i nie chcę nawet przypuszczać, by to było prawdą - powiedział arcybiskup Stanisław Dziwisz. Według tych informacji, duchowny został szantażem zwerbowany przez SB jeszcze w latach 70. w Polsce. Kilka lat potem wyjechał do Rzymu. Ks. Zaleski nie chciał zdradzić jego pseudonimu, zaznaczając, że ta współpraca nie była ciągła, dlatego wymaga dokładnego wyjaśnienia. Zdaniem księdza Zaleskiego ci, którzy powoływali zespół przygotowujący beatyfikację powinni lepiej sprawdzać osoby, które się w nim znalazły. Ks. Isakowicz-Zaleski dodał, że o przeszłości tej osoby wiedziało od wielu miesięcy wiele osób. "Wiedzą bardzo dobrze, że była, że ma inną jeszcze przeszłość nieciekawą i że jest to osoba strasznie kontrowersyjna" - mówił ks. Isakowicz-Zaleski. W TVN24 powiedział, że "wszystkie sprawy od A do Z, które bada i publikuje są przekazywane władzom kościelnym. "Ksiądz kardynał (Stanisław Dziwisz) zna wszystkie pseudonimy, wszystkie osoby nie tylko z pseudonimów, ale i z imienia i nazwiska. Zna odpowiedzi tych osób, zna interpretację, którą przedstawiają inni historycy. Więc w tej chwili te sprawy praktycznie zostały zakończone" - powiedział ks. Zaleski. Postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, ksiądz Sławomir Oder, odmówił wszelkich komentarzy na temat informacji ujawnionych przez ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego. Ksiądz Zaleski zapowiada, że przekaże rękopis swojej książki do wydawnictwa Znak 10 października, nieco później niż planował, ponieważ musi jeszcze zbadać kolejne materiały dostępne w IPN. Zaznaczył, że w jego publikacji obok nazwisk tajnych współpracowników opisane będą przypadki tych duchownych, którzy byli werbowani przez SB, ale współpracy nie podjęli, jak abp Wojciech Ziemba (obecnie metropolita warmiński), który był, co prawda, zarejestrowany jako kontakt operacyjny o ps. Cappis, ale nie przekazywał SB żadnych informacji i został wyrejestrowany. "Chociaż był zarejestrowany, to nigdy nie złożył donosu" - mówił ks. Isakowicz-Zaleski. W książce będą opisane także sposoby operacyjnego rozpoznania przez SB duchownych - m.in. ks. Adolfa Chojnackiego, przywołane donosy na kard. Franciszka Macharskiego. "Piszę o około 130 osobach duchownych, którzy byli kandydatami na tajnych współpracowników albo zostali zwerbowani, albo byli represjonowani" - mówił ks. Isakowicz-Zaleski.

Zaznaczył, że opisuje także tych duchownych - tajnych współpracowników, których nazwisk sam nie zna, ale opis może być czytelny dla innych. "Mam nadzieję, że po mojej książce będą inne publikacje, które to wyjaśnią" - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Dodał, że do tej pory panowało przekonanie, że żaden z biskupów nie został zwerbowany przez SB. "Ja mam przypadki księży, którzy przez rokiem '89 zostali zwerbowani przez SB i potem awansowali. Kościół udzielając nominacji nie pytał o przeszłość. Ci ludzie się nie przyznali. Idą w dramatyczne sytuacje" - powiedział duchowny. W książce ma być opisanych siedmiu biskupów, którzy mimo wysiłków SB nie dali się zwerbować oraz czterech biskupów, którzy współpracę podjęli, jeden jest obecnie na emeryturze . "Jeden, który współpracował z polskim wywiadem, w Watykanie udzielił wielu informacji o funkcjonowaniu Stolicy Apostolskiej" - mówił ks. Isakowicz - Zaleski. Dodał, że "jedna z osób, o których mówiono, że ma zostać prymasem, została zarejestrowana jako tajny współpracownik". Dodał, że duchowni zarejestrowani jako tajni współpracownicy mają szansę się wypowiedzieć. "Wysłałem listy do 39 księży. Jeszcze do 10 października będą mogli odpowiedzieć" - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Do tej pory otrzymał około 20 odpowiedzi. "Trzy osoby się przyznały. Przyznają się księżą, których współpraca była bardzo niedługa" - dodał. Jego zdaniem książka dla wielu osób może być szokiem. "Mogą być księża, którzy w swoich małych ojczyznach, w parafiach bądź dekanatach, uchodzili za bardzo porządnych księży, np. zbudowali kościół, ale nikt nie znał ich drugiej twarzy. W małych miejscowościach są nawet ulice nazwane imieniem tego księdza czy tablice pamiątkowe. Ja muszę pokazać, jak on donosił m.in. na swoich parafian. To może być straszliwy szok dla wielu ludzi" - uważa ks. Isakowicz-Zaleski i dodaje, że stara się opisać także pozytywne strony tych postaci np. to, że po roku 1989 oddali się pracy charytatywnej, byli dobrzy dla ludzi. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski podkreślił, że za swoją książkę nie weźmie honorarium; połowa z niego ma być przeznaczona na rzecz szkoły integracyjnej, a połowa na rozbudowę schroniska dla niepełnosprawnych w Radwanowicach. Wojciech Bonowicz z krakowskiego wydawnictwa Znak powiedział, że opracowanie książki powinno potrwać kilka miesięcy, ale wydawnictwo będzie się starało zrobić to w jak najkrótszym czasie. "Nie umiem podać konkretnego terminu" - powiedział Bonowicz. Dodał, że jest jednak szansa, że książka ukaże się przed końcem roku.