Hiszpanie boją się urazić muzułmanów

Rzeczpospolita/a.

publikacja 05.10.2006 15:20

Podczas rekonstrukcji bitew chrześcijan i muzułmanów z czasów hiszpańskiej rekonkwisty Arabowie wprawdzie nadal ponoszą klęskę, ale z kukłą Mahometa zwycięzcy obchodzą się coraz łagodniej - podała Rzeczpospolita.

Madrycki dziennik "El Pais" i barceloński "El Périodico" napisały, że organizatorzy tradycyjnych starć "Maurów i chrześcijan", bardzo popularnych w niektórych miejscowościach Katalonii, Walencji i Balearów, wprowadzili do tych barwnych widowisk autocenzurę. I to o wiele wcześniej, niż wybuchła afera spowodowana zdjęciem z afisza opery Mozarta przez berlińską Deutsche Oper. Powód i w Niemczech, i w Hiszpanii był ten sam: by broń Boże nie obrazić niczyich uczuć, by nie narazić się na gniew islamskich ekstremistów. W operze Mozarta "Idomeneo, król Krety" tytułowy bohater wyjmuje z worka głowę Mahometa. W hiszpańskich inscenizacjach głowa proroka wybucha, rozpadając się na kawałeczki. W Hiszpanii, tak jak w Niemczech, uznano to za zbyt ryzykowne. Zwycięstwo chrześcijan nad muzułmanami po prawie ośmiu wiekach rekonkwisty, uwieńczonej w 1492 roku upadkiem Granady, ostatniej enklawy arabskiej na Półwyspie Iberyjskim, świętowane jest co roku m.in. w walenckich miejscowościach Bocairent (4500 mieszkańców), Beneixama (1800 mieszkańców), Banyeres de Mariola i Alcoi. W Bocairent widowisko odbywało się w lutym, gdy emocje po opublikowaniu karykatur Mahometa sięgały zenitu. Tymczasem - zgodnie z lokalną tradycją - kukła proroka Mahometa nie tylko była tam zrzucana z murów zamku, ale - ku uciesze widzów - wybuch petard rozrywał jej głowę. Organizatorzy znaleźli kompromisowe rozwiązanie: Mahomet spadł w przepaść, ale bez eksplozji. Podobnie postąpili organizatorzy wrześniowych obchodów w Beneixamie. I tu prorok nie stracił głowy. Czyżby eksplozje skojarzyły się władzom tych walenckich miejscowości ze spowodowanymi przez islamskich terrorystów wybuchami, które 11 marca 2004 roku zniszczyły podmiejskie pociągi pełne pasażerów spieszących do pracy i szkół w Madrycie? "Nikt nie groził tym miasteczkom ani ich nie ostrzegał" - twierdzi kataloński "El Périodico". A cytowany przez "El Pais" burmistrz Beneixamy Antonio Valdes tłumaczy, że eksplozja nie była najistotniejszym elementem spektaklu. - Ponieważ mogła zranić uczucia niektórych osób, postanowiliśmy z niej zrezygnować - mówi. Władze Banyeres de Mariola były w lepszej sytuacji, bo Mahomet był tu oszczędzany od 1968 roku, gdy Sobór Watykański II wspomniał o poszanowaniu Kościoła katolickiego dla muzułmanów. Według oficjalnych danych w Hiszpanii żyje prawie milion muzułmanów. To ponad dwa procent społeczeństwa. Nielegalnie może ich tam przebywać dwa razy tyle.