Zielonoświątkowcy podbijają Amerykę Łacińską

Rzeczpospolita/a.

publikacja 21.11.2006 17:29

Kościoły zielonoświątkowców mają już 75 milionów wiernych w części świata, która do niedawna uchodziła za bastion katolicyzmu - twierdzi Rzeczpospolita.

Żaden nurt chrześcijaństwa nie rozwija się tak szybko - twierdzi Rz. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku wyznawcy tego odłamu protestantyzmu mieli marginalne znaczenie w krajach latynoskich. Dziś w samym tylko Rio de Janeiro należy do nich niemal 2/3 ośrodków religijnych, a Powszechny Kościół Królestwa Bożego, największa organizacja zielonoświątkowa, ma ogromny wpływ na życie polityczne całej Brazylii. W Gwatemali zielonoświątkowcami byli dwaj ostatni prezydenci. Nawet w Meksyku, gdzie przez lata protestantyzm był uważany za narzędzie poszerzania wpływów Stanów Zjednoczonych, już co dziesiąty obywatel należy do jednego z Kościołów zielonoświątkowych. Skąd ten sukces? Zielonoświątkowcy zdobywają wiernych osobistym zaangażowaniem. Nie wahają się na przykład wychodzić na ulice, aby przekonywać przechodniów do swojej wiary. Według Pew Foundation, prestiżowego waszyngtońskiego instytutu zajmującego się badaniem religii, aktywność zielonoświątkowców nie na żarty niepokoi katolików i wyznawców tradycyjnych odłamów protestanckich. Kościół katolicki nie dość, że traci wiernych, to na dodatek ci, którzy w nim zostają, przejmują część praktyk zielonoświątkowców. W Brazylii tzw. charyzmatyczni katolicy i zielonoświątkowcy stanowią już 49 procent społeczeństwa, a w Gwatemali aż 60 procent. Ofensywa zielonoświątkowców spędza sen z powiek także protestantom. Powstały równo przed stu laty w Los Angeles ruch zielonoświątkowy przejął już w Ameryce Łacińskiej 2/3 protestantów, spychając luteranów, kalwinów i metodystów na margines.