Doradca prezesa IPN: Prymas niesprawiedliwie ocenił IPN

KAI/J

publikacja 08.01.2007 09:01

Słowa Księdza Prymasa na temat Instytutu Pamięci Narodowej są niesprawiedliwie - mówi w rozmowie z KAI dr hab. Antoni Dudek, doradca prezesa IPN.

W czasie Mszy w warszawskiej archikatedrze, podczas której abp Stanisław Wielgus zrezygnował z funkcji arcybiskupa warszawskiego, Prymas Polski skrytykował IPN mówiąc m.in. "trudno więc dzisiaj z całą powagą myśleć o IPN. O tym, że on jest wyrocznią i źródłem informacji o obywatelach dla całego państwa". - Słowa Księdza Prymasa na temat Instytutu Pamięci Narodowej są niesprawiedliwie. Wpisują się one w znaną przypowieść o posłańcu, który przynosi złą wiadomość, za co spotyka go kara. Ks. Prymas taką karę teraz wymierza IPN - powiedział historyk. Dudek przypomniał, że IPN zaczął udostępniać materiały ponad 3 lata temu. Wtedy też okazało się, że ok. 10 proc. duchownych było zarejestrowanych jako tajni współpracownicy. - Ogłosiliśmy te dane, co wywołało pewien rezonans, ale jak się wydaje nie wzbudziło żadnych poważnych reakcji wśród duchownych - uważa Dudek. - Ze strony Kościoła - przyznał - niewiele się w tej sprawie działo, co prawda w diecezjach zaczęły powstawać komisje kościelne, ale, jak się wydaje, nie działały one dość energicznie, aby np. zapobiec powstaniu takiej sytuacji jak z abp. Wielgusem. Równocześnie badacz przestrzegł hierarchów przed złudzeniem, że obecnie nastąpi uspokojenie nastrojów. - Chciałbym podkreślić, że sytuacja jest dramatycznie poważna. Biskupi musza sobie uświadomić, że od marca archiwa IPN będą dostępne dla dziennikarzy, a nie jak dotychczas tylko dla badań naukowych. Dotychczas podawane informacje były uzyskiwane przez media drogą pośrednią, od marca dziennikarze będą mieli do nich bezpośredni dostęp, a instytut nie będzie mógł im odmówić. Możemy się więc spodziewać dużej dawki kolejnych publikacji na temat współpracy księży z SB. Kościołowi zostało więc naprawdę mało czasu, aby stawić temu problemowi czoła.