Muzułmanie na wesoło

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 12.01.2007 06:05

Kanadyjska telewizja publiczna CBC nadała premierowy odcinek "Meczeciku na prerii", pierwszego serialu komediowego o życiu muzułmanów w Ameryce po atakach na WTC - poinformowała Gazeta Wyborcza.

Tytuł "Meczeciku na prerii" nawiązuje do "Domku na prerii", kultowego amerykańskiego serialu z lat 1974-84 sławiącego cnoty XIX-wiecznych pionierów z Dakoty. Pierwszy z ośmiu półgodzinnych odcinków sitcomu opowiada o konfliktach między członkami muzułmańskiej społeczności w fikcyjnym mieście Mercy (Litość) na kanadyjskiej prowincji a zmagającymi się z własną islamofobią i lękiem przed terroryzmem tubylcami. Głównym bohaterem jest libański imigrant Jasir (w tej roli angielski aktor Carlo Rota), właściciel firmy budowlanej, który wynajmuje od anglikańskiego pastora salę przy kościele - oficjalnie na biuro, a w rzeczywistości na meczet dla rosnącej islamskiej społeczności. Na zakończenie ramadanu prawda wychodzi na jaw, co prowadzi do wielu spięć z przerażonymi obywatelami Mercy. - Chcieliśmy odejść od tradycji przedstawiania muzułmanów w kontekście konfliktu, na rzecz komedii rodzinnej jak "Jeffersonowie" czy "All the Family", które były w USA przełomem w kwestii tolerancji wobec Murzynów" - mówi "Gazecie" pomysłodawczyni i scenarzystka sitcomu 39-letnia Zarka Nawaz, urodzona w angielskim Liverpoolu córka pakistańskich imigrantów, która w wieku dziesięciu lat wyemigrowała z rodzicami do Kanady. Ta nosząca dżinsy i hidżab - była dziennikarka oraz matka czworga dzieci od lat mieszka z mężem niedaleko Reginy, stolicy prowincji Saskatchewan. Jednak większość dowcipów w pierwszym odcinku serialu wydaje się nawiązywać do uprzedzeń wobec wyznawców islamu jako potencjalnych terrorystów. "Jeśli ojciec uważa, że wybieram się na samobójczą misję, to trudno, tak chce Allah" - mówi np. stojący w kolejce do odprawy na lotnisku Amaar (w tej roli Zaib Shaikh, jedyny członek obsady będący muzułmaninem). "Muzułmanie na całym świecie znani są z poczucia humoru" - cierpko zauważa w kolejnej scenie przesłuchania Ammar w oczywistym nawiązaniu do protestów przeciw karykaturom Mahometa w duńskiej prasie. "Meczecik" , którego współproducentem jest Amerykanka Mary Darling i który - w zależności od wskaźników oglądalności - może zostać kupiony przez jeden z amerykańskich kanałów, to pierwszy serial, który przedstawia muzułmanów na tym kontynencie w jednoznacznie pozytywnym świetle. - Hollywood i amerykańska telewizja na ogół - np. w popularnym serialu "24 godziny" - tylko podsycają uprzedzenia" - mówi "Gazecie" Zarka.

A przykładów islamofobii nie brakuje, jak choćby niedawny incydent na lotnisku w Minneapolis, kiedy z samolotu lecącego do Arizony usunięto sześciu imamów, którzy przed startem zaczęli się modlić. Widać jednak pewne oznaki odwilży. W zdjętym już z anteny serialu o wojnie w Iraku "Odległy front" pojawiła się postać amerykańskiego żołnierza Tarika Nassiri, który spotyka się początkowo z wrogością kolegów z oddziału, ale lody topnieją, kiedy dzięki znajomości arabskiego ratuje im życie. Pierwszym "dobrym" muzułmaninem w roli pierwszoplanowej był w amerykańskiej telewizji Darwyn al Sayeed, bohater serialu "Uśpiona komórka", który był agentem FBI infiltrującym międzynarodową organizację muzułmańskich fanatyków i wyznawcą pokojowej wersji islamu. Al Sayeed był jednak Afroamerykaninem, a oba te seriale pokazane zostały w kanałach kablowych - FX Networks i Showtime - docierających do maksymalnie kilkunastomilionowej widowni w USA. Nic dziwnego więc, że szum medialny poprzedzający premierę tego sitcomu stał się jeszcze większym wydarzeniem niż sam sitcom. Pojawiły się setki artykułów - głównie w amerykańskich dziennikach liberalnych, jak "New York Times" czy "Washington Times", a telewizja CNN wysłała do Toronto swoją blond gwiazdę Paulę Zahn, która na premierowy wieczór przygotowała program o islamofobii w Ameryce. Media nie wspominają jednak o półamatorskim poziomie artystycznym sitcomu. Pewną rolę odgrywa tu zapewne poczucie winy liberalnej Ameryki wobec ginących w Iraku muzułmańskich cywilów i "polityczna poprawność". Poparcia sitcomowi udzieliła także większość imamów oraz organizacji muzułmanów w USA i Kanadzie. - Najwyższy czas, aby muzułmanie zaczęli się z siebie śmiać, komedia to nie była do tej pory nasza specjalność" - powiedział kanadyjskiej agencji prasowej imam Mahomet Elmasry, przewodniczący Kanadyjskiego Kongresu Islamskiego (CIC). Nie wszyscy jednak muzułmańscy działacze są zadowoleni. - Nawaz pokazuje islam jako istotę naszej społeczności, tak jakbyśmy nigdy nie grali w piłkę czy nie zdradzali naszych żon. To woda na młyn islamistów" - mówi "Gazecie" Tarek Fatah, założyciel Kongresu Kanadyjskich Muzułmanów (MCC) w Toronto. - Tymczasem tylko 10 proc. muzułmanów w Kanadzie regularnie uczęszcza do meczetu. W USA i Kanadzie muzułmanie są lepiej zasymilowani niż w Europie dzięki silnej ekonomii i imigracyjnej tradycji. W Kanadzie mamy do tego europejski model tolerancji. Poza tym większość kanadyjskich muzułmanów pochodzi z Afryki i Bangladeszu. A Bengalki noszą sari, nie arabski hidżab. - Ja chodzę do meczetu, a przecież scenarzysta inspiruje się własnym życiem" - odpowiada na te zarzuty Nawaz. - Moim zdaniem wielu muzułmanów w USA wyznaje podobne poglądy jak islamiści w Wielkiej Brytanii, tyle że ze strachu siedzą jak mysz pod miotłą - mówi "Gazecie" Shazia Mirza, komik z Londynu, urodzona w Birmingham 30-letnia córka pakistańskich imigrantów, która po atakach na WTC i Pentagon zrobiła światową karierę, opowiadając ryzykowne dowcipy o muzułmańskich terrorystach.