KAI |
publikacja 25.07.2013 13:22
Po tym jak 23 lipca senat Irlandii zaakceptował rządowy projekt ustawy legalizującej aborcję w tym kraju, obrońcy życia ostatnią nadzieję widzą w prezydencie Michaelu Higginsie.
Henryk Przondziono /GN Dublin
Jeśli prezydent podpisze przegłosowany przez obie izby parlamentu projekt ustawy, aborcja będzie dozwolona na wszystkich etapach ciąży w sytuacji, gdy zagrożone jest życie matki, także wtedy, gdy kobieta grozi odebraniem sobie życia.
Szczególnie zapis dotyczący samobójstwa, na które „panaceum” ma być aborcja, jest szczególnie krytykowany przez organizacje pro-life. Według oponentów aborcyjnego prawa, to swoista furtka umożliwiająca zakrojoną na szeroką skalę aborcję na życzenie.
Choć prezydent Higgins może odesłać projekt ustawy do Sądu Najwyższego, by zbadał legalność tego prawa pod kątem jego zgodności z konstytucją, niewielu obrońców życia wierzy, by głowa państwa zdecydowała się na taki krok.
Organizacje pro-life nazwały nowe regulacje „skazą na narodzie” i zapowiedziały, że partie odpowiedzialne za przeforsowanie aborcyjnych praw – Fine Gale i Labour Party – zostaną ukarane za to podczas najbliższych wyborów. Obrońcy życia podkreślają, że ustawa została „przepchnięta” przez parlament wbrew medycznym dowodom i opinii publicznej”.