"L'Osservatore Romano": Śmierć futbolu we Włoszech

KAI/J

publikacja 04.02.2007 12:38

Ideę zawieszenia rozgrywek piłkarskich na co najmniej rok gorąco poparł "L'Osservatore Romano". Śmierć policjanta podczas zamieszek, jakie towarzyszyły meczowi dwóch klubów sycylijskich Catania i Palermo, to - zdaniem watykańskiego dziennika - "śmierć futbolu we Włoszech".

W komentarzu zatytułowanym "Trzeba powiedzieć poważnie: «Dosyć!»" Gaetano Vallini stwierdza, że oglądając telewizję można było odnieść wrażenie, że to "Bejrut albo Bagdad, tymczasem była to tylko Katania, miasto w kraju, który nie jest w stanie wojny, skąd jednak dochodzą wiadomości jak z pola bitwy: jeden zabity, dziesiątki rannych, w tym policjant, którego stan jest ciężki, lekarze wezwani z domów, mobilizacja w szpitalach, jak w czasie katastrofy". Tragedia ta nie dziwi, skoro "od ekstraklasy po trzecią ligę rozgrywany jest ten sam straszliwy scenariusz, w którym sport jest zakładnikiem przestępców, wręcz morderców". "Jacy tam mistrzowie świata!" - ironizuje autor artykułu, nawiązując do tytułu zdobytego podczas Mundialu w Niemczech w 2006 r. "Ten tytuł wyśniony przez miliony Włochów jest dziś świstkiem papieru. Nic nie jest tyle warte, co życie człowieka, cóż dopiero mecz piłkarski" - wskazuje komentator watykańskiego dziennika. Jest on przekonany, że niczego nie załatwiłaby krótka przerwa w rozgrywkach, gdyż po niej "byłoby jeszcze gorzej, aż do następnej tragedii". Dlatego uważa, że "potrzebny jest zdecydowany, jednoznaczny sygnał, pewnie nie popularny, gdyż miarka się przebrała". "Nadszedł czas, by powiedzieć poważnie: «Dosyć!». Trzeba się zdobyć na odwagę i mimo silnych interesów ekonomicznych, jakie wchodzą w grę, zatrzymać przynajmniej na rok ten cyrk, który jest w tej chwili niekontrolowany, przyduszony starszymi czy nowszymi skandalami i wyskokami chuliganów i rzezimieszków, zawsze gotowych, by zostawić swe haniebne znamię. Albo przynajmniej niech się zamknie stadiony dla kibiców co najmniej do końca sezonu, skoro dla niektórych z nich są miejscem wyzwalającym przemoc" - proponuje Vallini. Apeluje on do polityków o bezlitosne ściganie winnych przemocy, do piłkarzy, trenerów i działaczy o powstrzymanie się od nieodpowiedzialnych deklaracji przed i po meczu, a do dziennikarzy sportowych o to, by pamiętali, że piłka nożna to tylko gra i nie podsycali agresji kibiców.