publikacja 16.02.2007 06:08
Trwające już od kilku miesięcy prace komisji nadzwyczajnej nad nowelizacją Konstytucji w zakresie zagwarantowania pełnej ochrony życia nadal się przedłużają - alarmuje Nasz Dziennik.
Niespodziewanie wczoraj rano prezydium komisji przegłosowało wniosek o odwołanie posiedzenia komisji zaplanowanego na ten dzień. Jak powiedział nam jeden z członków tego gremium, posłowie są zaniepokojeni permanentnym przedłużaniem prac. Obawiają się najgorszego scenariusza: obstrukcja może doprowadzić do zaprzepaszczenia dotychczasowych prac nad przegłosowaniem poprawek chroniących życie. W związku z niewyjaśnionym odwołaniem posiedzenia posłowie wystosowali wniosek do przewodniczącej Jadwigi Wiśniewskiej (PiS). Domagają się w nim pilnego zwołania komisji. Zdaniem marszałka Sejmu Marka Jurka, komisja nie powinna tak zwlekać. Termin zakończenia jej prac został już dwa razy przekroczony i należałoby się spodziewać końcowego sprawozdania. Zaistniałą sytuacją zaniepokojeni są także obrońcy życia. W rozmowie z nami przewodnicząca komisji nadzwyczajnej Jadwiga Wiśniewska powiedziała, że posiedzenie komisji zostało odwołane, ponieważ nie zostały jeszcze dostarczone wszystkie ekspertyzy. - Jak doskonale wiemy, problem jest niezwykle ważny i należy dobrze przygotować się do posiedzenia komisji, które odbędzie się podczas kolejnego posiedzenia Sejmu. Poza tym brakuje nam jeszcze jednej opinii, która została zamówiona - tłumaczyła Wiśniewska. Zupełnie inaczej przedstawił odwołanie posiedzenia komisji nadzwyczajnej poseł Andrzej Mańka (LPR), członek prezydium komisji nadzwyczajnej. - Odczytuję tę propozycję jako obstrukcję w pracach komisji, jako ich opóźnianie, ponieważ jesteśmy już kilkanaście dni po przekroczeniu drugiego termin zakończenia prac komisji - stwierdził. - Pani poseł Wiśniewska zwołała na godzinę 10.00 posiedzenie prezydium komisji i na tym prezydium postawiono wniosek, aby odwołać dzisiejsze posiedzenie komisji. Przedstawiła dwa powody: po pierwsze, że został złożony wniosek do pana marszałka o rozszerzenie składu komisji o 8 osób. Ten wniosek złożyli posłowie Platformy Obywatelskiej, prawdopodobnie w porozumieniu z klubem Prawa i Sprawiedliwości. Podkreśliła też, żeby komisja już nie podejmowała dalej prac, bo będzie rozszerzone grono posłów komisji i dalsze prace będą już w rozszerzonym składzie - relacjonował Mańka. - Drugi argument był taki, że będą potrzebne jeszcze jakieś ekspertyzy, które do komisji spłyną i w związku z tym nie ma sensu dzisiaj debatować, bo musimy poczekać jeszcze na te ekspertyzy - dodał poseł.
Jak powiedział nam poseł Franciszek Stefaniuk (PSL), członek prezydium komisji nadzwyczajnej, o wcześniejszym spotkaniu prezydium dowiedział się w ostatniej chwili i nie był w stanie dotrzeć na czas. Opóźnień obawiał się również marszałek Sejmu Marek Jurek, który wielokrotnie podkreślał, że termin zakończenia prac został już po raz drugi przekroczony. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podkreślił, że nie otrzymał żadnych wyjaśnień, dlaczego posiedzenie komisji zostało odwołane. - Na pewno trzeba tę sprawę wyjaśnić. Po naszej ostatniej rozmowie przewodnicząca wyjaśniła mi, że przekroczenie terminu 6 lutego jako drugiego terminu zakończenia prac wynika z tego, że potrzebne jest zebranie w czasie jeszcze jednego posiedzenia Sejmu. Z tego wnioskuję, że te prace powinny już się kończyć - powiedział marszałek. Dodał także, że nie otrzymał jeszcze wniosku o rozszerzenie składu komisji. - Dostałem pismo w tej sprawie z klubu Platformy Obywatelskiej, dotyczące przeformułowania składu komisji nadzwyczajnej, ale to jest dopiero pismo. Jeśli przybierze ono postać wniosku, trzeba będzie zacząć rozmawiać w tej sprawie - wyjaśnił. Zaznaczył, że sam jest przeciwny zmianie składu komisji, gdyż miałoby to raczej negatywny wpływ i niepotrzebnie przedłużyłoby prace. W związku z odwołaniem wczorajszego posiedzenia posłowie z komisji nadzwyczajnej wystosowali wniosek do przewodniczącej. Domagają się pilnego zwołania komisji. Poseł Dariusz Kłeczek (PiS) zaznaczył w rozmowie z nami, że nie rozumie tego, co się stało. Dodał, że prace komisji są już na ukończeniu. Zaskoczeni planowaną zmianą składu komisji są też przedstawiciele środowisk pro-life. - Dlaczego nagle trzeba zmieniać skład, skoro do tej pory wszystko było w porządku? - zastanawia się dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Wosicki także nie rozumie, dlaczego posiedzenie komisji zostało przerwane. - Na pewno jest to bardzo niepokojący sygnał, tym bardziej że komisja nie może się już zebrać któryś raz z kolei pod pretekstem oczekiwania na kolejne ekspertyzy. Z informacji, które do mnie dotarły, tych ekspertyz jest już około 20, po co więc mnożyć kolejne? Obawiam się, że niektórym posłom może nie zależeć na przegłosowaniu tej zmiany. W tym celu być może chcą przyjąć taką poprawkę, która ostatecznie w jakimś stopniu zadowoli obrońców życia, a w konsekwencji nie wprowadzi żadnych istotnych zmian - sygnalizuje Wosicki. Jego zdaniem, posłowie powinni określić swoje stanowisko i odważnie je przedstawić. Czasu na zapoznanie się z tym zagadnieniem było już bardzo wiele. Obawy Wosickiego podziela dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. W jego opinii, sytuacja jest skomplikowana, dlatego że posłowie nie mogą się zdecydować, czy wybrać poprawkę art. 30, czy art. 38.