Niemiłosierne przepisy

Express Ilustrowany/a.

publikacja 19.02.2007 12:14

Piekarze buntują się przeciwko bezdusznym przepisom, zgodnie z którymi muszą odprowadzać podatek VAT i podatek dochodowy od pieczywa przekazywanego bezpłatnie organizacjom charytatywnym (traktuje się je jako sprzedane) - donosi Express Ilustrowany.

Większość woli zniszczyć chleb niż płacić, ale są też tacy, którzy dają go potrzebującym... potajemnie, tak, by urzędy skarbowe o tym nie wiedziały. - Aż żal serce ściska - po darmowy chleb ustawiają się kolejki, a ja musiałem go zniszczyć - mówi pan Marian, właściciel piekarni. - Dlatego dogadałem się z jedną z organizacji charytatywnych i codziennie moi pracownicy przywożą jej to, co się nie sprzedało. Pod warunkiem, że nikt o niczym się nie dowie. Podobnie robią piekarze z dwóch innych zakładów. Inni się boją i codziennie niszczą od kilkunastu do kilkudziesięciu bochnów. - Te przepisy są chore - irytuje się ksiądz Jacek Ambroszczyk, dyrektor łódzkiego "Caritasu". - Dziennie po pomoc do nas zgłasza się około 200 osób, a chleba wystarcza tylko dla stu. Gdyby przepisy zostały zmienione, dostawałbym więcej pieczywa i mógłbym obdarować nim więcej biednych. - Zgodnie z prawem, piekarze mogą obdarować bez opodatkowania tylko osobę fizyczną (a nie organizację charytatywną) i tylko wtedy, gdy wartość pieczywa jest mniejsza od 4.902 złotych - tłumaczy Marcin Jurkiewicz z działu spadków i darowizn Urzędu Skarbowego Łódź Polesie. - Najpierw trzeba jednak spisać umowę, z której wynikałoby, że piekarz przekazuje pani lub panu X tyle a tyle chleba. W zależności od jego wartości naliczany jest również podatek dochodowy. - Jeśli obdarowana ma być organizacja charytatywna, piekarz powinien zapłacić 7 lub 22 procent podatku VAT od wartości przekazywanego pieczywa - dodaje pracownica Urzędu Skarbowego Łódź Górna. - 7 procent, jeśli jest to chleb świeży i 22 procent, jeśli jest pakowany i ma przedłużony termin spożycia. Od redakcji O złych i utrudniających działalność charytatywną przepisach mówi się w mediach od wielu miesięcy. I nic. Nadal obowiązują. Jak długo jeszcze trzeba będzie czekać na odrobinę miłosierdzia ze strony ministra finansów?