Warszawa czeka na metropolitę

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 26.02.2007 06:25

Zachowawczy przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik, otwarty duszpasterz bp Kazimierz Nycz czy sekretarz Kongregacji Ewangelizacji Narodów abp Henryk Hoser? Kto zostanie metropolitą warszawskim? - podgrzewa atmosferę Gazeta Wyborcza.

To z tych trzech kandydatur papież może wybrać nowego metropolitę warszawskiego. Abp Józef Kowalczyk, nuncjusz papieski w Polsce, wysłał tzw terno, czyli listę kandydatów na stanowisko metropolity warszawskiego do Watykanu, gdy papież przyjął rezygnację abp. Stanisława Wielgusa z funkcji metropolity warszawskiego. Tak wynika z informacji ze źródeł kościelnych, do których dotarła GW. Nie wiadomo, kiedy papież Benedykt XVI podejmie decyzję. Watykan zwykle wybiera nominata spośród terno, chociaż może wskazać kogoś innego. Kim są wytypowani hierarchowie? Arcybiskup Józef Michalik - konserwatysta Abp Józef Michalik (66 lat), metropolita przemyski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ma opinię hierarchy zachowawczego. Z dystansem podchodzi do laickiej, zsekularyzowanej jego zdaniem cywilizacji. - Na pewno są światowe koncerny, które wtłaczają nam koncepcję "nowoczesności" i miałkie filmy wraz z relatywizmem etycznym, ale przecież nie musimy im pomagać w rozpylaniu trucizn. Warto się zdobyć na odwagę, odrzucić zło, napiętnować, powiedzieć, że domagamy się innego stylu życia. Ofiarniejszego, uczciwszego, pełniejszego, godniejszego, jakiego oczekuje Kościół - odrodzenie moralne narodu to dzisiaj wielkie, pasjonujące i potrzebne wyzwanie - mówił w wydanym niedawno wywiadzie-rzece. Ale w swojej diecezji wiele zrobił dla pojednania z Kościołem greckokatolickim. Zawarł z ukraińskim arcybiskupem umowę o wspólnym użytkowaniu kościołów: grekokatolicy korzystają ze świątyni rzymskiej i na odwrót. Abp Michalik ma radykalne poglądy, a jego wypowiedzi nieraz budziły kontrowersje. Wywołał polityczną burzę listem do marszałka Sejmu, w którym poparł pomysł LPR wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. W 1991 r. udzielił słynnych "wskazówek wyborczych" - "katolik ma obowiązek głosować na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, żyd na żyda, mason na masona, komunista na komunistę". Był przeciwny wejściu Polski do Unii, choć przed samym referendum wskutek poparcia naszej akcesji przez Jana Pawła II złagodził swoje stanowisko. Broni Radia Maryja, chociaż nie jest wobec o. Rydzyka bezkrytyczny: - Dlaczego Radio Maryja budzi lęk niektórych środowisk medialnych i politycznych? Bo stanowi znaczny potencjał. I cały problem w tym, żeby nie zmarnować tego dobra, które może Radio Maryja poszerzyć. Bez biskupów nie będzie radia katolickiego, nawet gdyby było radiem zakonu. Na szczęście te niebezpieczeństwa mamy już za sobą, bowiem dokonano potrzebnych ustaleń - mówił. Kilkakrotnie krytykował także "Tygodnik Powszechny". Jak podkreśla, najlepiej czuje się na łamach tygodnika katolickiego "Niedziela" i prawicowego czasopisma "Arcana". Po rezygnacji abp. Wielgusa zwołał natychmiast biskupów na nadzwyczajne zebranie, prawdopodobnie to on był motorem decyzji Episkopatu o autolustracji i przyspieszeniu prześwietlenia teczek wszystkich duchownych. Podkreślał wtedy, że Kościół nie boi się prawdy. Sam jako jeden z pierwszych złożył wniosek do komisji, żeby zajęła się jego teczką. Okazało się, że SB zarejestrowała go jako TW bez jego wiedzy. Ale problemom Kościoła nieraz nie potrafił sprostać: był jednym z największych obrońców proboszcza z Tylawy oskarżonego o molestowanie dzieci. Zarzucał kłamstwo "Gazecie", która opisała tę sprawę. Obciążającego dla księdza wyroku sądu nie komentował. Biskup Kazimierz Nycz - liberał i menedżer 57-letni biskup koszalińsko-kołobrzeski Kazimierz Nycz uchodzi za umiarkowanego liberała. Jako biskup pomocniczy w Krakowie był prawą ręką kard. Macharskiego. Odtąd zyskał opinię świetnego organizatora i bliskiego ludziom duszpasterza. Gdy 1 maja, w dniu naszej akcesji do UE, proboszcz Katedry Wawelskiej nie chciał rozkołysać dzwonu Zygmunta, bp Nycz stwierdził, że "wejścia do Unii bagatelizować nie wolno". I dzwon zadzwonił. Biskup Nycz unika komentowania bieżących spraw politycznych, a także drażliwych problemów Kościoła, np. Radia Maryja. Ale w zeszłym roku w liście pasterskim na Wielki Post dobitnie podkreślał, że duchowni i media katolickie nie mogą się wiązać z jedną opcją polityczną. "Trzeba słuchać Kościoła i papieża wtedy, gdy duchowni i katolickie media ulegają pokusie wiązania się z konkretnymi partiami i próbują uprawiać politykę. To jest właśnie zadanie ludzi świeckich w Kościele" - napisał.

Bp Nycz sprzyja planom MEN, by stopień z religii był wliczany do średniej ocen, bo oznacza to "uszanowanie pracy ucznia". Chce też, by religia lub etyka były obowiązkowe. Nie jest zwolennikiem chowania pod dywan trudnych problemów Kościoła, także teczkowych. - Chciałbym, żeby w 2007 r. Kościół do końca, szczerze, nawet czasem do bólu, potrafił się uporać z problemami, jak chociażby lustracją, która jest bombą z opóźnionym zapłonem - mówił KAI. A sprawę abp. Wielgusa komentował: - Trzeba się zmierzyć z prawdą, nawet jeżeli jest ona bolesna, bo jeden czy drugi przypadek nie sprawi, że nagle ludzie przestaną wierzyć w wielkość, znaczenie i świętość Kościoła. Sam w kontaktach z esbekami był niezłomny: z prób jego werbunku - pisze o tym w swojej książce ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski - po kilkakrotnych próbach zrezygnowano. W Episkopacie bp Nycz pełni funkcję przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego. Arcybiskup Henryk Hoser - lekarz i misjonarz Abp Henryk Hoser (65 lat) z wykształcenia lekarz jest z całego terna najmniej znany. To zakonnik pallotyn, mieszka w Watykanie. W 2005 r. otrzymał sakrę biskupią, a Jan Paweł II mianował go sekretarzem Kongregacji Ewangelizacji Narodów i przewodniczącym Najwyższej Rady Papieskich Dzieł Misyjnych. Wcześniej - przez 20 lat - był misjonarzem w Ruandzie, w latach 1994-96 wizytatorem apostolskim w tym kraju. W Ruandzie opiekował się chorymi na AIDS. I wskrzeszał struktury kościelne po ludobójczych walkach między Hutu i Tutsi. W latach 90. był przełożonym słynnego paryskiego ośrodka oo. Pallotynów. W latach 80. przystani dla ludzi kultury, nauki, polityków opozycji demokratycznej z kraju i z zagranicy. Ks. Hoser miał tam opinię człowieka światłego i otwartego. W 2000 r. odprawił pogrzeb Jerzego Giedroycia. - To monumentalna postać, która wycisnęła na XX wieku piętno według kryteriów bożych. Miał życie pełne, sprawiedliwe i piękne - mówił o nim. W latach 60. podczas w studiów w Akademii Medycznej w Warszawie abp Hoser był przewodniczącym Uczelnianego Sądu Koleżeńskiego Zrzeszenia Studentów Polskich. Abp Hoser to hierarcha, który nie boi się współczesności. - Świat zmienia się w błyskawicznym tempie. Misjonarz powinien być człowiekiem o szerokich horyzontach myślowych, świetnie przygotowany do pracy misyjnej oraz inteligentnym czytelnikiem znaków czasu - mówił w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Jego stanowisko w sprawach polskiego Kościoła jest raczej nieznane. Wiadomo jednak, że wśród biskupów cieszy się dużym szacunkiem: w 1998 r. głosił rekolekcje dla Episkopatu, co zawsze jest dowodem uznania. Co jest w jego teczce - nie wiemy. Gazeta Wyborcza zamieszcza też komentarz: Stołeczny Kościół katolicki stoi przed bardzo ważną decyzją papieską. Ma otrzymać nowego biskupa. To nie tylko wewnętrzna sprawa wspólnoty religijnej. Katolicyzm jest w Polsce wyznaniem szczególnie ważnym ze względu na swoją liczebność i autorytet społeczny zdobyty podczas wielu lat narodowej opresji. Nowy metropolita warszawski nie otrzyma tytułu prymasa Polski, ale będzie następcą Prymasa Tysiąclecia, prawdziwego interrexa Rzeczypospolitej. Otóż czeka go trudne zadanie. Warszawa jest obok Łodzi najbardziej zlaicyzowanym polskim miastem. Chciałoby się powiedzieć: terenem misyjnym. Jego ewangelizacja wymaga bardzo śmiałych metod duszpasterskich. Podstawową metodą powinien być język, który będą rozumieli tak katolicy, jak ludzie z poza formalnych granic Kościoła katolickiego. Nie może być to mowa obelżywa. Nie chodzi o to, żeby nigdy nikogo nie skrytykować, tylko żeby nikogo nie obrażać. Stolica każdego kraju jest miejscem szczególnym. Tu jest najwięcej ludzi władzy: także tej czwartej, którą są rzeczywiście media. Otóż ryba psuje się od głowy, czyli jakie elity, takie masy. Trzeba te różne elity uczyć kultury czy raczej etyki języka. Biskup powinien tu być nauczycielem, operując nie tyle wykładem, ile przykładem. Jest taka wartość ogólnoludzka jak pokój społeczny. Biskup warszawski mógłby mieć zawsze w ręku gałązkę oliwną. Będzie w ten sposób misjonarzem potężnym.