Hiszpania: Moda na pornografię religijną

Rzeczpospolita/J

publikacja 20.03.2007 10:13

Kolejny przypadek wydania w Hiszpanii książki z "pornografią religijną" przez lokalne władze. Tym razem bluźnierstwo ujawniono w Katalonii - informuje Rzeczpospolita.

Nagłośniona w ubiegłym tygodniu przez hiszpańskie media (i "Rz") sprawa katalogu ze zdjęciami obrażającymi uczucia religijne chrześcijan, wydanego i sfinansowanego przez władze regionu Estremadura, wyostrzyła czujność opinii publicznej. Wychodząca w Katalonii "La Vanguardia" informowała wczoraj o kolejnej tego rodzaju publikacji, tym razem sponsorowanej przez władze katalońskiego miasta Lleida. Sprawę ujawniła tym razem prawicowa partia katalońska CiU. Publikacja przypomina tę z Estremadury. Z tym że zamiast zdjęć przedstawiających sceny biblijne w wersji pornograficznej tym razem mamy do czynienia z rysunkami. Wykonał je niejaki Nazario, autor komiksów. Od fotografika z Estremadury różni się tym, że narysowane przez niego postacie świętych mają różne preferencje seksualne. Obie publikacje łączy natomiast to, że nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie życzliwość i hojność lokalnych notabli. Dlaczego władze Estremadury i Lleidy zdecydowały się na promowanie tego rodzaju "dzieł sztuki" - nie wiadomo. Nie ograniczyły się bowiem do sfinansowania i wydania książek. Estremadurski katalog opatrzył wstępem lokalny minister kultury, książkę wydaną w Lleidzie - burmistrz Xavier Saez. Przeciwko obrażaniu chrześcijan zaprotestował w ubiegłym tygodniu hiszpański Kościół katolicki. "Z całą stanowczością domagamy się szacunku dla wiary katolickiej, jej obrazów i znaków" - napisali w specjalnej nocie biskupi. Sprawę skomentował Florencio Baneza dyrektor radia Konferencji Episkopatu Hiszpanii w Caceres (Estremadura): "Świętokradcze zdjęcia krążą teraz w Internecie. Ci, którzy ich nie znali, zdali sobie sprawę z rozmiarów obrazy. Konsekwencją jest reakcja wierzących, którzy zobaczyli, jak bardzo ich wiara została ośmieszona. Dają wyraz swej odrazie zarówno w mediach, jak na ulicy. Nie można powiedzieć, że katolicy okazali obojętność wobec tego bluźnierstwa. Podczas zbliżającego się Wielkiego Tygodnia z jego tradycyjnymi, tłumnymi procesjami, które przypominają Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu, zobaczymy zapewne więcej wiernych zaświadczających o swej żarliwej wierze i oddających cześć obrazom i znakom tak boleśnie obrażonym. Nie wystarczą przeprosiny przywódcy politycznego i jego ministra kultury, który opatrzył wstępem, podpisał i opłacił tę niesłychaną prowokację.