Benedykt XVI walczy o Włochy

Gazeta Wyborcza/J

publikacja 23.03.2007 11:51

Watykan stara się zablokować ustawę o legalizacji wolnych związków, którą forsuje włoski rząd. - To największa ingerencja papiestwa we włoską politykę od pół wieku - mówi watykanista Marco Politi. Sprawę przedstawia "Gazeta Wyborcza".

We włoskim parlamencie na dniach ma się zacząć debata nad projektem ustawy, który chce dać parom żyjącym w wolnych związkach wiele praw przysługujących małżeństwom. Oznaczałoby to prawne uznanie wszystkich par żyjących bez ślubu, także homoseksualnych. W projekcie nie ma mowy o stworzeniu osobnej kategorii związków jak PACS-y we Francji czy o przyznaniu parom homoseksualnym prawa do zawarcia małżeństwa i adopcji dzieci jak w Hiszpanii. Ustawa mówi tylko, że np. dwie osoby, które żyją ze sobą przynajmniej dziewięć lat, mogą po sobie automatycznie dziedziczyć, a po trzech latach przysługuje im prawo do alimentów. W więzieniu czy szpitalu będą mogli bez ograniczeń się odwiedzać, a lekarz będzie miał obowiązek udzielić partnerowi chorego informacji o jego stanie zdrowia. Kościołowi nie podoba się, że nie będzie już potrzebny ślub, by takie prawa nabyć. Ustawa nazywa się w skrócie DICO. Jej przyjęcie jest jednym z najważniejszych celów rządu Romana Prodiego, który rok temu podczas kampanii wyborczej obiecywał, że Włochy dołączą do najbardziej liberalnych krajów Europy. Lewica myśli też o częściowej legalizacji eutanazji i miękkich narkotyków. W ostatnich latach takie zmiany wprowadziło wiele krajów Europy Zachodniej. - Ale Włochy to jeden z najbardziej katolickich krajów i jeden z dwóch w Europie, obok Polski, które Kościół traktuje jako swoje bastiony - mówi "Gazecie" watykanista John Allen. - Dwa inne takie bastiony, Hiszpanię i Irlandię, Watykan utracił już na rzecz liberałów i nie może sobie pozwolić na utratę trzeciego i zarazem najważniejszego. Kościół od jesieni mobilizuje siły przeciwko DICO. "L'Osservatore Romano", dziennik Stolicy Apostolskiej, niemal codziennie atakuje rząd Prodiego i ostrzega, że ustawa o związkach ma na celu zniszczenie rodziny. Sam papież wypowiada się o DICO mocno, podkreślając, że przyznawanie praw parom homoseksualnym to uderzenie w dzieci i zagrożenie dla przyszłości ludzkości. Do walki z liberalnymi pomysłami rządu działacze katoliccy zawiązali Komitet Obrony Rodziny. Ma on koordynować działania, do których Kościół popycha wielką społeczną machinę złożoną z wiernych sobie organizacji pozarządowych. Takich jak wpływowy Związek Prawników Katolickich skupiający tysiące członków włoskiej palestry, który oświadczył, że ustawa DICO złamie konstytucyjne zapisy o szczególnej roli rodziny. W maju w Rzymie ma odbyć wielka demonstracja przeciwko ustawie, ale zapewne najcięższą bronią okaże się list pasterski do katolików zajmujących się polityką. Jak zapowiedział kardynał Camillo Ruini, przewodniczący włoskiego episkopatu, list będzie objaśniał, jak wierzący polityk powinien odnosić się do ustawy DICO. - Na pewno było to nie do pomyślenia w czasach Jana Pawła II, który na początku swego pontyfikatu próbował przeciwstawić się pierwszej liberalnej fali - wyjaśnia watykanista John Allen. - Jego ostra krytyka przeforsowanych wtedy ustaw o rozwodach i o aborcji też ściągnęła na Watykan oskarżenia o mieszanie się do polityki. Ale to nic w porównaniu ze środkami, po jakie sięga Benedykt XVI. W rezultacie stosunki Stolicy Apostolskiej i państwa włoskiego są dziś najgorsze od dziesięcioleci. Premier Prodi, sam gorliwy katolik, upomniał Kościół, że myli swą rolę. Niektórym politykom koalicji puszczają nerwy i oskarżają papieża o próbę zaprowadzenia we Włoszech "klerykalnej dyktatury".

Sprzeciw Kościoła wobec polityki rządu podzielił katolików. Kilkudziesięciu znanych intelektualistów katolickich ogłosiło w Bolonii manifest, w którym żądają od biskupów zaprzestania mieszania się do polityki. Manifest zarzuca Kościołowi, że posunął się za daleko: "[List pasterski] stworzy sytuację konfliktu między wierzącym a obywatelem". Znany włoski komentator polityczny Sergio Romano, związany z umiarkowanie prawicowym dziennikiem "Corriere della Sera", twierdzi, że Benedykt XVI chce wykorzystać sytuację na scenie politycznej Włoch - po ostatnich wyborach parlament jest podzielony niemal równo na pół z zaledwie jednym głosem przewagi lewicy w senacie. - W lewicowej koalicji jest siedmiu senatorów katolików, którzy popierają Kościół i skaczą sobie do gardeł z komunistami - wyjaśnia Romano. - Czyni to rząd Prodiego bardzo niestabilnym, a Watykanowi daje okazję, by wpływać na politykę rządu w kwestiach obyczajowych. Taka okazja może się długo nie powtórzyć i według watykanisty Politiego papież postanowił rozpocząć od Włoch realizację swojego planu powstrzymania sekularyzacji Europy. - W strategii Benedykta Włochy mają stać się okopami chrześcijaństwa w Europie. To tu szerzenie się po Starym Kontynencie "liberalnej zarazy" ma zostać zatrzymane, tradycyjne wartości przywrócone i z tak odzyskanych Włoch Kościół stworzy sobie twierdzę, z której wyjdzie kontrofensywa na inne kraje - mówi "Gazecie" watykanista Marco Politi. Gdy w kwietniu 2005 r. "pancerny kardynał" Joseph Ratzinger został wybrany na tron Piotrowy, watykaniści zwracali uwagę, że najważniejszym zadaniem swego pontyfikatu uczyni właśnie odrodzenie wiary chrześcijańskiej w Europie. Swą determinację udowodnił już po dwóch miesiącach, gdy w czerwcu odbywało się we Włoszech referendum w sprawie złagodzenia przepisów o sztucznym zapłodnieniu. Ponieważ sondaże wskazywały, że większość Włochów jest za, Kościół wezwał wiernych do bojkotu głosowania. Frekwencja nie przekroczyła przez to wymaganych 50 proc. i referendum było nieważne. Sergio Romano uważa, że Watykanowi uda się zablokować także ustawę DICO. - Ostatni kryzys polityczny i krótka dymisja Prodiego pokazały, że lewicowe partie mają coraz większe problemy z dogadaniem się i wspólnym rządzeniem - mówi Romano. - W tej sytuacji rząd będzie koncentrował się na przetrwaniu i unikał kontrowersyjnych projektów. Opór bliskich Kościołowi lewicowych deputowanych już zmusił premiera Prodiego do zgody, by podczas głosowania nad ustawą nie obowiązywała w koalicji dyscyplina. Sondaże pokazują jednak, że Watykan nie przekonał do swojego stanowiska samych Włochów. Ustawę DICO popiera aż 80 proc. z nich, nawet wśród praktykujących katolików dwie trzecie jest za. Większość podziela sprzeciw Kościoła dopiero w kwestii uznania związków homoseksualistów za małżeństwa czy przyznania parom homoseksualnym prawa do adopcji dzieci. Lewicowy rząd nie podniósł jednak tych kwestii, bojąc się, że zmniejszy tym sobie szanse na choćby ograniczoną legalizację wolnych związków.