Dla nas już święty

Gazeta Wyborcza/J

publikacja 02.04.2007 09:45

Wezwanie "Santo subito" ("Święty natychmiast"), które unosiło się nad placem św. Piotra podczas pogrzebu polskiego papieża, jest coraz bliższe spełnienia. Dziś, w drugą rocznicę śmierci Jana Pawła II, kończy się w Rzymie pierwszy etap jego procesu beatyfikacyjnego - informuje Gazeta Wyborcza przedstawiając to, co ma się dziś wydarzyć w Rzymie.

W Bazylice św. Jana na Lateranie, czyli w katedrze rzymskich biskupów, wikariusz Rzymu kard. Camillo Ruini uroczyście potwierdzi prawdziwość zebranych w Polsce i we Włoszech zeznań o świętości papieża. Potem wraz z całym Trybunałem Kanonicznym ogłosi przekazanie zapieczętowanych świadectw do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Wśród dokumentów jest potwierdzone przez lekarzy uzdrowienie z choroby Parkinsona francuskiej zakonnicy Marie-Simon-Pierre, która - jak wierzy - zawdzięcza odzyskane zdrowie modlitwie papieża. Wymagany do beatyfikacji cud to dla Kościoła znak, że Jan Paweł II trafił do raju i tam wstawia się za proszących go o to wiernych. O opiekę, wiarę i pomoc u grobu Jana Pawła II w grotach Bazyliki św. Piotra modliły się wczoraj tysiące wiernych - przypomina "Gazeta Wyborcza". Kiedy przed bazyliką młodzi Katalończycy ustawiali się w rozkrzyczaną trójpiętrową ludzką piramidę i skandowaniem "Benedetto, Benedetto" święcili kolejny Dzień Młodzieży, w katakumbach zmęczeni, przygnębieni chorobą ludzie prosili Jana Pawła II o pomoc w przeżyciu starości. - Papież z młodymi i dla młodych! - rozradowani Włosi, Hiszpanie i Meksykanie wykrzykiwali hasło ukochane przez Jana Pawła II. Jednak w blisko godzinnej kolejce do podziemi bazyliki wszyscy cichli, by przy grobie nie przeszkadzać sędziwym wiernym klęczącym między papieskimi sarkofagami. - Jan Paweł II chyba zaczyna być patronem dobrej starości. Od roku coraz wyraźniej to tutaj widać - przekonuje Mario, strażnik w watykańskich grotach. - Przed dwoma miesiącami zauważyłam problemy z utrzymaniem równowagi. Boję się parkinsona - tłumaczy po wyjściu z katakumb 73-letnia Maria z sycylijskiej Mazzarry. Wspomina, jak papież na kilka dni przed śmiercią błogosławił ręką Rzym i świat z okna w Pałacu Apostolskim i nie zdołał wypowiedzieć ani słowa. - Kiedyś oklaskiwano go jako Bożego atletę. Silnego, młodego, sprawnego. Też taka byłam. Chciałabym, aby się za mnie modlił właśnie teraz, kiedy znów staję się do niego podobna - opowiada Maria dziennikarzowi "Gazety". Wynoszenie na ołtarze odbywa się w Kościele katolickim w dwóch etapach - przypomina Gazeta Wyborcza. Najpierw beatyfikacja, czyli ogłoszenie błogosławionym. Jest to zezwolenie na kult lokalny, ograniczony do jednego kraju, diecezji czy zgromadzenia zakonnego. Później następuje ogłoszenie świętym, czyli kanonizacja, która rozciąga kult na cały Kościół. Czy papież Benedykt XVI pominie zwyczajne procedury i od razu ogłosi swego poprzednika świętym? - zastanawia sie autor artykułu. Opowiadają się za tym liczni hierarchowie. Uznali to za uzasadnione kard. Stanisław Dziwisz oraz bp Tadeusz Pieronek. Innego zdania jest kard. Henryk Gulbinowicz, który wczoraj powiedział, że nie wydaje mu się, "żeby ogłoszenie od razu kanonizacji było decyzją korzystną. W oczach Boga Jan Paweł II już jest święty, natomiast skracanie procesu może dawać argumenty przeciwnikom tego procesu".