Rezurekcja w zbuntowanej parafii

Rzeczpospolita/J

publikacja 07.04.2007 11:34

W podmadryckiej parafii św. Karola Boromeusza Wielki Tydzień upłynął pod znakiem konfrontacji wiernych z arcybiskupem, który zakazał odprawiania tam mszy - donosi "Rzeczpospolita"

Arcybiskupstwo "uwolniło" parafię w Entrevias od obowiązków liturgicznych, by mogła poświęcić się wyłącznie temu, co i tak było głównym przedmiotem troski trzech pracujących tam księży - niesieniu pomocy osobom z marginesu społecznego. Tak tłumaczył decyzję o przekształceniu kościoła w ośrodek pomocy Caritas komunikat arcybiskupstwa Madrytu. Nie wspomniał o tym, o czym pisały madryckie dzienniki - wyjaśnia "Rzeczpospolita". O parafii mówiło się, że zadomowiła się w niej teologia wyzwolenia, że stała się gniazdem herezji, że jest "czerwona", jak pracujący w niej księża, zwłaszcza cieszący się dużą popularnością Enrique de Castro. On, Javier Baez i Jose Diaz podobno odprawiali msze w dżinsach, zamiast hostii rozdawali obwarzanki i udzielali wiernym zbiorowego rozgrzeszenia. "Ewangelia według Entrevias" - napisał "El Pais". W kościele znajdowali schronienie zarówno chrześcijanie, jak ateiści i muzułmanie. Ksiądz Baez - cytowany przez ten madrycki dziennik - przyznaje, że między arcybiskupstwem a parafią wystąpiły różnice w interpretacji ewangelii i w postrzeganiu roli Kościoła. "Ewangelia nikogo nie wyklucza, zwłaszcza najbardziej opuszczonych" - mówił. Pytany, czy identyfikuje się z teologią wyzwolenia, odpowiedział, że tak, jeśli oznacza to "widzieć oblicze Chrystusa w bracie, który cierpi i jest ofiarą tego systemu". "Dlaczego arcybiskup stracił wiarę w nas? Dlaczego nie pozwala, by biedni z tej parafii nadal dawali świadectwo swej wiary? Dlaczego nie pozwolą na istnienie Kościoła biednych, skoro jest tyle Kościołów innych grup społecznych?" - pytał. Położone na południowo-wschodnich obrzeżach Madrytu Entrevias liczy 38 tysięcy mieszkańców. To przedmieście nękane bezrobociem, narkomanią, przestępczością młodocianych. Nie brak tu nielegalnych imigrantów. -Parafia to parafia, nie chcemy, by zamieniła się w ośrodek Caritas - mówi "Rz" Patricia Fernandez, rzeczniczka zgromadzenia wiernych, któremu księża przekazali klucze od parafii. - Nie można oddzielać celebrowania Eucharystii od sprawiedliwości społecznej. We mszach uczestniczą młodzi, którzy wyszli z więzienia, dzieci wałęsające się po ulicy, bezdomni. Chcemy, by tak pozostało. To bardzo ważne dla umacniania ich w wierze - zapewnia. Przeciw decyzji arcybiskupa wystąpiła cała parafia. Zbierane są podpisy. Płyną wyrazy poparcia od innych parafii i lewicowych partii, w tym rządzących w Hiszpanii socjalistów. Fasadę kościoła pokryły graffiti. Zgromadzenie parafian, które przejęło pieczę nad świątynią, zachęciło młodzież z Entrevias, by w taki sposób wyraziła swój protest. - Nie chcemy konfrontacji. Poprosiliśmy arcybiskupa, by nas wysłuchał. W niedzielę przyjdziemy normalnie na mszę rezurekcyjną. Jak mamy tego nie zrobić, skoro wciągu ostatnich 20 lat pochowaliśmy tu ponad sto dzieciaków zmarłych z powodu narkotyków i w więzieniach? - pyta Patricia Fernandez.