Biskup zmuszony do zamknięcia czasopisma

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 19.04.2007 16:16

Najważniejsze czasopismo niezależne na Kubie zamknął pod naciskiem reżimu komunistycznego jego dotychczasowy opiekun biskup - twierdzi Gazeta Wyborcza.

Dwumiesięcznik religijno-społeczny Vitral ukazywał się od 13 lat pod patronatem biskupa diecezji Pinar del Rio - Jose Siro Bacallao. Vitral był oazą wolnej myśli w otoczeniu powszechnego zniewolenia i cenzury. 10 tys. egzemplarzy pisma powielanych na diecezjalnych kserokopiarkach trafiało do o wiele większej liczby czytelników, przekazywane było z rąk do rąk, przenikało także do kubańskich więzień i czytane było na emigracji. Ostatni, 78. numer, ukazał się w kwietniu z lakoniczną notą redakcji, że z braku środków pismo przestaje się ukazywać. Nota pozwalała sądzić, że kres Vitralowi położył rząd, odcinając diecezji dostęp do papieru i materiałów poligraficznych. Jednak Gazeta dowiedziała się z dobrze poinformowanych źródeł, że śmierć Vitrala to skutek interwencji nowego biskupa Pinar del Rio - Jorge Serpy i jego konfliktu z twórcą pisma, redaktorem naczelnym i członkiem papieskiego instytutu Iusticia et Pax - Dagoberto Valdesem. To biskup, który w styczniu zastąpił odchodzącego na emeryturę poprzednika, postanowił odebrać pismu charakter niezależnej obywatelskiej trybuny, usuwając przy okazji Valdesa i jego współpracowników. Biskup drastycznie też ograniczył działalność stworzonego przez poprzednika Ośrodka Kształcenia Obywatelskiego w swojej diecezji. Spór o przyszłość pisma i Ośrodka dojrzał, gdy biskup ocenzurował teksty do 78. numeru Vitrala, w tym m.in. wywiad z Lechem Wałęsą. Potwierdza to pośrednio wczorajszy komunikat biskupa Serpy. Biskup zaprzecza, by podjął decyzję o zamknięciu Vitrala, ale przyznaje, że zażądał od redakcji usunięcia "treści agresywnych oraz kontestacyjnych". Żal z powodu śmierci Vitrala wyrazili kubańscy dysydenci i emigranci. - Konferencja biskupów kubańskich wykazuje ostatnio postawę nadto kontemplacyjną. Ten przesadny rozsądek jest w obecnych warunkach odczytywany jako współudział [w represjach reżimu] - napisał na Cubanet.org dysydent Oscar Mario Gonzalez.