Grekokatolicy: Akcja "Wisła" trwa do dzisiaj

KAI/J

publikacja 26.04.2007 22:53

"Na płaszczyźnie duchowej akcja «Wisła» trwa po dzień dzisiejszy; do dnia dzisiejszego zmuszeni jesteśmy walczyć z jej następstwami" - czytamy w liście biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Polsce z okazji 60. rocznicy akcji "Wisła".

List podpisali abp. Jan Martyniak, metropolita przemysko-warszawski oraz bp Włodzimierz Juszczak, ordynariusz wrocławsko-gdański. 28 kwietnia 1947 r. rozpoczęła się akcja wysiedleńcza podczas której ok. 150 tysięcy Ukraińców, mieszkańców południowo-wschodnich województw Polski "wygnano z praojcowskich ziem i siłą przesiedlono na ziemie zachodnie i północne powojennego państwa polskiego". Biskupi przypominają, że przez długie lata władza komunistyczna za jako bezpośrednią przyczynę akcji wysiedleńczej Ukraińców z ich rdzennych ziem podawała zabójstwo gen. Karola Świerczewskiego oraz walkę z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii. Biskupi podkreślają, że dokumenty dostępne dzisiaj świadczą, że był to tylko "haniebny pretekst, gdyż o potrzebie wysiedlenia Ukraińców rozmawiano w Ministerstwie Obrony Narodowej już w listopadzie 1946 r. i w przeddzień śmierci Świerczewskiego, tzn. 27 marca 1947 r." "W dostępnych dzisiaj dokumentach archiwalnych znajdują potwierdzenie twierdzenia, że nadrzędnym celem akcji "Wisła" było "rozwiązanie problemu ukraińskiego" w powojennej Polsce, tzn. całkowita asymilacja społeczeństwa ukraińskiego w miejscach nowego osiedlenia" - czytamy w orędziu. Przypomina się, że wysiedlonymi w akcji "Wisła" w zdecydowanej większości byli wierni Cerkwi greckokatolickiej, a przemyscy biskupi - błogosławieni Jozafat (Kocyłowski) i Hryhorij (Łakota) już od 1946 r. byli więźniami sowieckich obozów koncentracyjnych i zakładów karnych. "Nic dziwnego, że uderzenie aparatu komunistycznej bezpieki było skierowane przeciwko narodowi i jego Cerkwi. Do dnia dzisiejszego w sposób fizyczny odczuwamy szkody, które przyniosło dla Cerkwi wysiedlenie dokonane w 1947 r." - napisali biskupi. W orędziu hierarchowie podkreślają, że wbrew zamiarom władz komunistycznych Kościół greckokatolicki istnieje. "Obchodzimy tę smutną rocznicę, opłakujemy ofiary akcji «Wisła», zanosimy modlitwy do Boga za wszystkich tych, którzy spoczęli w Panu daleko od ojczystych ziem, daleko od grobów swoich rodziców i dziadków, w obcej, nie swojej ziemi" - napisali. Biskupi przypomnieli o szkodach, jakie poniósł Kościół greckokatolicki w wyniku akcji "Wisła". Zostały zniszczone struktury cerkiewne. W nowych granicach powojennej Polski pozostała część eparchii przemyskiej oraz administratura apostolska Łemkowszczyzny - ok. 350 parafii greckokatolickich, w których mieszkało ok. 600 tys. wiernych. Posługę duszpasterską niosło im 300 księży. Po aresztowaniu w 1946 r. obu biskupów i wysiedleniu ponad 480 tys. ludzi na sowiecką Ukrainę, w Polsce pozostało jeszcze ok. 200 tys. Ukraińców. Posługę duszpasterską niosło 125 księży. W wyniku akcji "Wisła" zniszczono całą strukturę administracyjną. Ponadto Kościół greckokatolicki poniósł ogromne straty materialne: skonfiskowano wszystkie świątynie (włącznie z przemyskim soborem), cmentarze, Seminarium Duchowne w Przemyślu, pałac Biskupów Przemyskich, wszystkie bursy, szkoły i sierocińce, plebanie, monastery, tysiące hektarów ziemi. Przepadły nie tylko budynki, lecz także wszystkie zasoby historyczne, naukowe i artystyczne, archiwa i biblioteki. 28 września 1949 r., zgodnie z decyzją rządu komunistycznego, na własność państwa przeszły wszystkie dobra Cerkwi greckokatolickiej oraz ukraińskich instytucji i organizacji.

"Jednak najbardziej bolesnych strat doświadczyli żywi ludzie - synowie i córki naszego Narodu. Oni to zostali oderwani od swych cerkwi, od ziemi ojczystej, od swojej historii i rodzimej spuścizny duchowej. Zabroniono im modlitwy w rodzimym obrządku, rozrzucono pośród obcego społeczeństwa oraz przeznaczono do szybkiej i pełnej asymilacji religijnej i narodowej" - napisali biskupi. W liście przypomina się prześladowania greckokatolickich kapłanów, z których część trafiła do obozu koncentracyjnego w Jaworznie, wszyscy mieli zakaz służenia w rodzimym obrządku a do lat 60-tych żadne seminarium duchowne nie przyjmowało greckokatolickich kandydatów do kapłaństwa. Z żalem hierarchowie piszą o propagandzie komunistycznej, która doczepiła do "miłującego pokój i Boga narodu piętno bandyty i starała się zrzucić na nas odpowiedzialność za bolesne wydarzenia, które miały miejsce na Wołyniu, a z którymi nasi wierni z Łemkowszczyzny, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej nie mieli nic wspólnego". "W 1947 r. nasza Cerkiew znalazła się w warunkach godnych pożałowania - bez biskupa, z grupką prześladowanych i zastraszonych kapłanów, bez żadnych praw, bez świątyń, zupełnie bez jakiegokolwiek zaplecza materialnego. Naród rozproszony na ogromnym terytorium, po kilka rodzin w poszczególnych miejscowościach, bez możliwości komunikacji, bez prawa do swoich nabożeństw. Skazani na zniszczenie...Wypędzeni, poniżeni, obdarci z ludzkiej godności oraz dóbr duchowych i materialnych" - czytamy w orędziu. Biskupi z satysfakcją podkreślają, że Cerkiew greckokatolicka nie poddała się komunistycznemu uciskowi. "«Problem ukraiński» nie został ostatecznie rozwiązany nawet po 60. latach, jak tego chcieli inicjatorzy akcji «Wisła»" - czytamy w orędziu. "Mamy jednak świadomość ogromnych, szczególnie ludzkich strat, których zaznała nasza Cerkiew i nasz Naród w ciągu ostatnich 60 lat. Nie sposób dzisiaj policzyć tych, którzy odeszli, zagubili się, przepadli, którzy utracili nadzieję. Nie sposób policzyć tych, którzy zasymilowali się religijnie i narodowo. Niemożliwym jest policzenie ich zasymilowanych dzieci i wnuków. Nie sposób także policzyć tych, którzy wyjechali za granicę w poszukiwaniu wolności" - napisali biskupi. Biskupi przypominają akt wzajemnego przebaczenia i pojednania, którego dokonali polscy i ukraińscy biskupi w 2005 r. w Warszawie i we Lwowie. Wyrazili oczekiwanie, że Sejm RP, podobnie jak to uczynił Senat RP w 1990 r., ostatecznie potępi akcję "Wisła", oraz moralnie i materialnie zrekompensuje straty swoim obywatelom, którzy byli przymuszeni w 1947 r. do pozostawienia swoich ziem ojczystych na Łemkowszczyźnie, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej. Na zakończenie hierarchowie UKGK w Polsce zaapelowali do wszystkich swoich wiernych, aby "nadal byli wierni i oddani tradycjom cerkiewnym i narodowym" swoich ojców oraz wezwali do oddania modlitewnej czci wszystkim kapłanom, zakonnikom, zakonnicom i wiernym świeckim, którzy "nie dali się pokonać, nie utracili nadziei, nie przestali być sobą".

Poniżej publikujemy pełny tekst przesłania. Orędzie Hierarchów UKGK w Polsce z okazji 60. rocznicy akcji "Wisła" DO CZCIGODNEGO DUCHOWIEŃSTWA, UMIŁOWANYCH ZAKONNIKÓW I ZAKONNIC, DROGICH BRACI I SIÓSTR! Chrystus Zmartwychwstał! Drodzy w Chrystusie Bracia i Siostry!Dokładnie 60 lat temu, 28 kwietnia 1947 r. o godz. 4.00 rano, rozpoczęła się akcja "Wisła", podczas której ok. 150 tysięcy Ukraińców - mieszkańców południowo - wschodnich województw, obywateli Polski - wygnano z praojcowskich ziem i siłą przesiedlono na ziemie zachodnie i północne powojennego państwa polskiego. Jeszcze w połowie kwietnia 1947 r. na posiedzeniu Państwowej Komisji Bezpieczeństwa zdecydowano, że "Ewakuacją będą objęte wszystkie odcienie narodowości ukraińskiej z Łemkami włącznie ". Przez długie lata, jako bezpośrednią przyczynę akcji wysiedleńczej Ukraińców z ich rdzennych ziem, władza komunistyczna podawała zabójstwo gen. Karola Świerczewskiego oraz walkę z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii. Dokumenty dostępne dzisiaj świadczą, że był to tylko haniebny pretekst, gdyż o potrzebie wysiedlenia Ukraińców rozmawiano w Ministerstwie Obrony Narodowej już w listopadzie 1946 r. i w przeddzień śmierci Świerczewskiego, tzn. 27 marca 1947 r. Pod tą datą, w tajnym dokumencie Wydziału Operacyjnego Sztabu Generalnego WP, czytamy: "Ponieważ ZSRR nie przyjmuje już tych ludzi na swe tereny, wydaje się rzeczą konieczną, aby przeprowadzić energiczną akcję przesiedleńczą tych ludzi pojedynczymi rodzinami na teren Ziem Odzyskanych, gdzie mogą się szybko zasymilować". W maju 1947 r. - tak więc podczas trwania akcji "Wisła"- polskie środki masowego przekazu otwarcie pisały: "Akcja ta z jednej strony przyczyni się w pewnej mierze do ułatwienia zwalczania band UPA, z drugiej strony doprowadzi do całkowitego przyswojenia tego elementu przez dynamiczną polskość Ziem Odzyskanych". W dostępnych dzisiaj dokumentach archiwalnych znajdują potwierdzenie twierdzenia, że nadrzędnym celem akcji "Wisła" było "rozwiązanie problemu ukraińskiego" w powojennej Polsce, tzn. całkowita asymilacja społeczeństwa ukraińskiego w miejscach nowego osiedlenia. Wysiedlonymi w akcji "Wisła" w zdecydowanej większości byli wierni Cerkwi greckokatolickiej, mocno przywiązani do niej. Przemyscy biskupi - Błogosławieni Jozafat (Kocyłowski) i Hryhorij (Łakota) - już od 1946 r. byli więźniami sowieckich obozów koncentracyjnych i zakładów karnych. Nic dziwnego, że uderzenie aparatu komunistycznej bezpieki było skierowane przeciwko narodowi i jego Cerkwi. Do dnia dzisiejszego w sposób fizyczny odczuwamy szkody, które przyniosło dla Cerkwi wysiedlenie dokonane w 1947 r. 60 lat po tych tragicznych wydarzeniach, wbrew wszystkim uprzednim przypuszczeniom systemu komunistycznego, my jednak istniejemy, obchodzimy tę smutną rocznicę, opłakujemy ofiary akcji "Wisła", zanosimy modlitwy do Boga za wszystkich tych, którzy spoczęli w Panu daleko od ojczystych ziem, daleko od grobów swoich rodziców i dziadków, w obcej, nie swojej ziemi. Liczymy także szkody, które naszemu narodowi, w szczególności naszej Cerkwi przyniosło brutalne wysiedlenie z ziem ojczystych. Dzisiaj pragniemy zwrócić Waszą szczególną uwagę, Drodzy Bracia i Siostry, na to, czego zaznała nasza Cerkiew wskutek niesprawiedliwego wysiedlenia. Przede wszystkim totalnego zniszczenia zaznały nasze struktury cerkiewne. W nowych granicach powojennej Polski pozostała część Eparchii Przemyskiej oraz Apostolska Administratura Łemkowszczyzny - ok. 350 parafii greckokatolickich, w których mieszkało ok. 600 tys. wiernych. Posługę duszpasterską niosło im 300 księży. Po aresztowaniu w 1946 r. obu biskupów i wysiedleniu ponad 480 tys. ludzi na sowiecką Ukrainę, w Polsce pozostało jeszcze ok. 200 tys. Ukraińców. Naszym wiernym duszpasterską posługę niosło 125 księży. Chociaż wojna i pierwsze lata powojenne były przyczyną ogromnego zniszczenia naszej Cerkwi, to jednak wciąż działały: Konsystoria, Kapituła, Seminarium Duchowne, monastery i parafie. Naród modlił się w swoich cerkwiach. W 1947 r. akcja "Wisła" brutalnie zniszczyła te ostatnie przejawy życia naszej Cerkwi oraz całą strukturę administracyjną. Razem z przeprowadzeniem akcji "Wisła", nasza Cerkiew utraciła całą swoją bazę materialną: wszystkie świątynie (włącznie z przemyskim soborem), cmentarze, Seminarium Duchowne w Przemyślu, pałac Biskupów Przemyskich, wszystkie bursy, szkoły i sierocińce, wszystkie plebanie, wszystkie monastery, tysiące hektarów ziemi. Przepadły nie tylko budynki, lecz także wszystkie zasoby historyczne, naukowe i artystyczne; przepadły archiwa i biblioteki. W jednej chwili nasza Cerkiew utraciła wszystkie materialne i duchowe dobra, które wypracowała w swojej ponad tysiącletniej historii. Już tylko formalnie, dnia 28 września 1949 r., zgodnie z decyzją rządu komunistycznego, na własność państwa przeszły wszystkie dobra Cerkwi greckokatolickiej oraz ukraińskich instytucji i organizacji.

Jednak najbardziej bolesnych strat doświadczyli żywi ludzie - synowie i córki naszego Narodu. Oni to zostali oderwani od swych cerkwi, od ziemi ojczystej, od swojej historii i rodzimej spuścizny duchowej. Zabroniono im modlitwy w rodzimym obrządku, rozrzucono pośród obcego społeczeństwa oraz przeznaczono do szybkiej i pełnej asymilacji religijnej i narodowej. Najprawdopodobniej to było największą tragedią, którą przyszło przeżyć wysiedlonym w pierwszych latach po akcji "Wisła". Podobną tragedię przeżyli i nasi kapłani, którzy wraz ze swymi wiernymi znaleźli się w obcym kraju. Część z nich trafiła do obozu koncentracyjnego w Jaworznie. Wszyscy mieli zakaz służenia w rodzimym obrządku. Nie mogli więc chrzcić, spowiadać, grzebać swoich wiernych. W ciągu pierwszego dziesięciolecia po akcji "Wisła" nie mogli oni także służyć Boskiej Liturgii dla swoich wiernych, co było szczególnie bolesnym podczas największych świąt cerkiewnych. Do lat 60 - tych żadne seminarium duchowne nie przyjmowało greckokatolickich kandydatów do kapłaństwa dla naszej Cerkwi. Bolesnym było także i to, że propaganda komunistyczna doczepiła do naszego miłującego pokój i Boga narodu piętno bandyty i starała się zrzucić na nas odpowiedzialność za bolesne wydarzenia, które miały miejsce na Wołyniu, a z którymi nasi wierni z Łemkowszczyzny, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej nie mieli nic wspólnego. Oni sami ogromnie ucierpieli, niejednokrotnie utracili swoich bliskich i w końcu sami zostali wypędzeni z ziem ojczystych. W 1947 r. nasza Cerkiew znalazła się w warunkach godnych pożałowania - bez biskupa, z grupką prześladowanych i zastraszonych kapłanów, bez żadnych praw, bez świątyń, zupełnie bez jakiegokolwiek zaplecza materialnego. Naród rozproszony na ogromnym terytorium, po kilka rodzin w poszczególnych miejscowościach, bez możliwości komunikacji, bez prawa do swoich nabożeństw. Skazani na zniszczenie.. .Wypędzeni, poniżeni, obdarci z ludzkiej godności oraz dóbr duchowych i materialnych. Chociaż tak było aż do 1989 r., nasza Cerkiew nie poddała się komunistycznemu uciskowi, nie zasymilowała się, nie zginęła, nie umarła. "Problem ukraiński" nie został ostatecznie rozwiązany nawet po 60 - ciu latach, jak tego chcieli inicjatorzy akcji "Wisła". Dzisiaj mamy swoją Metropolię, posiadamy dwóch biskupów, w większości młode duchowieństwo - kapłanów, których powołania zrodziły się i wzrastały w naszych rodzinach. Mamy zakonników i zakonnice oraz oddanych ludzi, którzy nie ulegli naciskowi i pozostali wierni swojej Cerkwi i swojemu Narodowi. Budujemy świątynie i potrzebne struktury, by tutaj, na obczyźnie, nie przestać być sobą. Mamy jednak świadomość ogromnych, szczególnie ludzkich strat, których zaznała nasza Cerkiew i nasz Naród w ciągu ostatnich 60 - ciu lat. Nie sposób dzisiaj policzyć tych, którzy odeszli, zagubili się, przepadli, którzy utracili nadzieję. Nie sposób policzyć tych, którzy zasymilowali się religijnie i narodowo. Niemożliwym jest policzenie ich zasymilowanych dzieci i wnuków. Nie sposób także policzyć tych, którzy wyjechali za granicę w poszukiwaniu wolności. Na płaszczyźnie duchowej akcja "Wisła" trwa po dzień dzisiejszy; do dnia dzisiejszego zmuszeni jesteśmy walczyć z jej następstwami. Po sześciu dekadach od przeprowadzenia akcji "Wisła", z pewnością podchodzimy już nie tak emocjonalnie do tamtych wydarzeń, gdyż coraz mniej pomiędzy nami tych, którzy osobiście przeżyli wysiedlenie. Dla drugiego, trzeciego lub czwartego pokolenia akcja "Wisła" jest już tylko historią. Jednak trudno jest nam zapomnieć o tym, co władza komunistyczna w 1947 r. uczyniła Ukraińcom - obywatelom Polski. Mamy jednak w pamięci akt wzajemnego przebaczenia i pojednania, którego dokonali polscy i ukraińscy Biskupi przed dwoma laty w Warszawie i we Lwowie. Oczekujemy także, iż Sejm RP - podobnie jak to uczynił Senat RP w 1990 r. - ostatecznie potępi akcję "Wisła", oraz moralnie i materialnie zrekompensuje straty swoim obywatelom, którzy byli przymuszeni w 1947 r. do pozostawienia swoich ziem ojczystych na Łemkowszczyźnie, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej. Zwracamy się z gorącym apelem do wszystkich naszych wiernych, by nadal byli wierni i oddani tradycjom cerkiewnym i narodowym naszych ojców. Przecież od nas samych zależy, czy tu, na obczyźnie, wciąż będziemy istnieć jako Cerkiew i jako Naród. Apelujemy także, by w tym roku oddać modlitewną cześć tym wszystkim naszym kapłanom, zakonnikom, zakonnicom i wiernym świeckim, którzy nie dali się pokonać, nie utracili nadziei, nie przestali być sobą. Pamiętajmy w modlitwie także o tych, którzy spoczęli daleko od ojczystej ziemi. Całemu naszemu Narodowi, który żyje w Polsce i całej naszej Cerkwi, u Boga wypraszamy Jego obfitego błogosławieństwa i opieki Najświętszej Bogurodzicy. Błogosławieństwo Pana niech spocznie na Was!Arcybiskup Jan (Martyniak) Metropolita Przemysko - WarszawskiBiskup Włodzimierz (Juszczak) Władyka Wrocławsko - Gdański