Jest to zorganizowane przez rząd forum dyskusyjne, w którym biorą udział przedstawiciele społeczności muzułmańskiej. Rząd ma nadzieję, że dzięki Konferencji uda się wypracować "katalog zasad harmonijnego współżycia" pomiędzy liczącą sobie już 3,5 mln społecznością muzułmanów a resztą społeczeństwa - pisze dalej "Rzeczpospolita". - Musimy być cierpliwi. Niczego nie da się zmienić z dnia dzień - powiedział Wolfgang Schäuble, szef MSW. To on jest odpowiedzialny za sukces całego przedsięwzięcia. Na razie idzie jak po grudzie. Rząd oczekuje bowiem od muzułmanów pełnej identyfikacji z niemieckimi wartościami. Jednocześnie jest otwarty na ich propozycje. - Musimy zastanowić się nad wprowadzeniem nauki islamu do niektórych szkół - przyznał otwarcie Schäuble. Ma to być element dążenia do wykształcenia "niemieckiego muzułmanina", który nie tylko słucha kazań po niemiecku, ale modli się w języku Schillera. Cztery główne organizacje muzułmańskie, które utworzyły wspólną radę koordynacyjną, mają jednak odmienny program. Domagają się przyznania islamowi statusu stowarzyszenia prawa publicznego. Takiego, jaki posiadają Kościoły chrześcijańskie, a trzy lata temu uzyskali żydzi. Dzięki temu islamskie instytucje religijne mogłyby otrzymywać część pieniędzy płaconych przez swoich wyznawców. -To nie wchodzi w grę - odpowiada krótko rząd. Dalej w artylule Rzeczpospolitej czytamy: Nie brak w Niemczech opinii, że czas skończyć z ustępstwami wobec muzułmanów. Z badań wynika, że ponad połowa Niemców jest zdania, iż pomiędzy chrześcijaństwem a islamem trwa "wojna cywilizacji". - Trzeba się przeciwstawić radykalizacji muzułmanów. Trzeba odebrać im prawa sprzeczne z naszym porządkiem prawnym - twierdzi Udo Ulfkotte, dziennikarz i autor rozpraw o islamskim terroryzmie. Zapowiada utworzenie pierwszej w Niemczech partii antyislamskiej.