Stały kapelan na lotnisku?

Gazeta Krakowska/a.

publikacja 22.05.2007 05:58

Na lotnisku w podkrakowskich Balicach ma szansę powstać stała kapelania rzymskokatolicka - podaje Gazeta Krakowska. Miałaby działać tylko na potrzeby pasażerów i pracowników portu.

Do tej pory jest tam jedynie kaplica, w której co niedzielę nabożeństwa odprawia ks. Jan Dziasek. - Potrzeby są większe. Lotnisko każdego dnia odwiedza 9 tys. pasażerów. Wielu z nich bardzo potrzebuje duchowego wsparcia - uważa. Maria Koźbiał z Nowego Targu pożegnała właśnie swoją córkę, która wyleciała do Chicago. Najpierw odprowadziła wzrokiem samolot Lufthansy, zaraz potem udała się do lotniskowej kaplicy. - Dla własnego spokoju wolę się pomodlić. Żeby podróż minęła szczęśliwie, żeby córka równie szczęśliwie wróciła do mnie za pół roku - mówi. Gdyby do grupy 9 tys. pasażerów, których codziennie przyjmuje port lotniczy, doliczyć osoby im towarzyszące, daje nam to średniej wielkości miasteczko. - Ludzie różnie reagują przed podróżą. Jedni wspomagają się małym koniaczkiem, inni odwiedzają naszą kaplicę - przekonuje Piotr Pietrzak, rzecznik balickiego portu. Ks. Jan Dziasek, mimo że jest również proboszczem parafii św. Jadwigi w Krakowie, stara się pojawiać w lotniskowej kaplicy jak najczęściej. Zapewnia, że ludzie przychodzą do niego zróżnymi problemami. - Podróżni często potrzebują chwili rozmowy, chcą żeby ich pocieszyć, pomodlić się za nich lub za ich bliskich. Zdarzyło się nawet udzielić w kaplicy ślubu - mówi. To, według niego, dowodzi, że lotnisko potrzebuje stałego kapelana, który poświęciłby się posłudze kapłańskiej tylko w tym miejscu. Zarząd lotniska przychylnym okiem spogląda na pomysł utworzenia stałej kapelanii. - Decyzja jednak nie należy do nas. W tej sprawie musi się wypowiedzieć kuria metropolitalna - twierdzi Piotr Pietrzak. Ks. Jan Dziasek do poparcia koncepcji gorąco namawia kard. Stanisława Dziwisza. - Rozmawialiśmy o tym. Wydaje mi się, że jest do tego przychylnie nastawiony. Rozumiem jednak, że realizacja planu nie będzie łatwa - mówi. Najpoważniejszy problem, z którym poradzić musi sobie kuria, są braki kadrowe. - Kardynał wie o takim pomyśle i rozważa go. Najważniejsze jest jednak pytanie, czy mamy wystarczającą liczbę duchownych. Na odpowiedź jest teraz za wcześnie. Decyzje personalne w tej sprawie zapadną w czerwcu - informuje ks. Robert Nęcek, rzecznik metropolity krakowskiego.