Nieprawda o mediach katolickich w Rzeczpospolitej

Rzeczpospolita/a.

publikacja 05.06.2007 10:28

Kilkunastokrotnie zaniżone dane na temat nakładu największego w Polsce tygodnika katolickiego, który pod względem nakładu jest na drugim miejscu wśród tygodników opinii, wydrukowała poniedziałkowa Rzeczpospolita.

Jakub Bierzyński, szef jednego z polskich domów mediowych, uznawany za eksperta jeśli chodzi o rynek mediów w Polsce, pojawiający się w tym charakterze w gazetach i w programach telewizyjnych w felietonie opublikowanym na zielonych stronach poniedziałkowej (4 czerwca 2007) Rzeczpospolitej napisał kompletną nieprawdę, podając kilkunastokrotnie zaniżone dane na temat nakładu Gościa Niedzielnego. W dodatku zawęził krąg czytelników drugiego w Polsce pod względem nakładu tygodnika opinii tylko do słuchaczy Radia Maryja: „Czy rzeczywiście rynek mediów katolickich może być dla TVN perspektywiczny? Czy stacja katolicka ma szansę? Odpowiedź jest co najmniej niejednoznaczna Paradoks polskiego rynku polega na tym, że w kraju, w którym ponad 90 proc. społeczeństwa uważa się za katolików, media katolickie mają się bardzo źle. Ich obecność jest marginalna i co ważne, popularność systematycznie maleje. Osławione Radio Maryja dociera ledwie do 3,15 proc. dorosłych Polaków dziennie. Słuchalność tej rozgłośni mieści się w granicach błędu statystycznego. Zasięg radia systematycznie spada. Oglądalność TV Trwam jest na poziomie marginalnym. Udział w oglądalności tej stacji wynosi w tej chwili 0,1 proc. i od roku spada Sztandarowy tytuł prasowy tego środowiska „Gość Niedzielny” - sprzedaje się w 13 tys. egzemplarzy i dociera do 3 proc. czytelników. Znacznie lepiej mają się media katolickie o mniej radykalnie religijnym i ideologicznym charakterze, choć i ich pozycję rynkową nadal trudno ocenić jako istotną. Telewizja Puls okazjonalnie i z trudem przekracza próg połowy procentu udziału w rynku. „Tygodnik Powszechny" cieszy się stabilną sprzedażą na poziomie 20 tysięcy egzemplarzy. Niezależnie zatem od tego, czy mamy do czynienia z katolicyzmem przyjaznym i otwartym w wydaniu ks. Tischnera, czy też z ksenofobiczną krucjatą ojca Rydzyka, popularność katolickich środków przekazu jest marginalna.” Od redakcji