publikacja 08.06.2007 20:32
Wyrzucenia Polski z Unii Europejskiej za rzekome gnębienie gejów i lesbijek domagał się hiszpański polityk. Doniesień o prześladowaniu osób o innej orientacji seksualnej nie potwierdzają jednak żadne wiarygodne dane - informuje Rzeczpospolita.
"Wynocha z Unii Europejskiej! Tam są drzwi!" - grzmiał kilka dni temu pod adresem Polski podczas debaty Pedro Zerolo, hiszpański polityk z rządzącej Partii Socjalistycznej, zdeklarowany homoseksualista. Zerolo, sekretarz ds. społecznych hiszpańskich socjalistów, zażądał wykluczenia Polski z UE za dyskryminację homoseksualistów. Polska po raz kolejny została oskarżona o homofobię. Zerolo nie jest wyjątkiem. Zachodnia opinia publiczna bije na alarm: polscy homoseksualiści są gnębieni. Kilka tygodni temu Parlament Europejski poświęcił dyskryminacji homoseksualistów w naszym kraju rezolucję, a Amnesty International rozdział dorocznego raportu. "Lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe (LGBT) narażeni byli na nietolerancję i dyskryminację" - pisze AI. Brak jest jednak doniesień o konkretnych aktach przemocy wobec homoseksualistów w Polsce. Skargi nie docierają na przykład do rzecznika praw obywatelskich. Jak więc jest naprawdę? -Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia -mówi dr Joanna Heidtman, psycholog i socjolog. - Ponieważ prawo większości jest prawem normy, trudniej jest mniejszość zrozumieć. Wiceminister pracy i polityki społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska tłumaczy, że wizerunek Polski jako kraju homofobicznego tworzą publiczne wypowiedzi wysokich rangą polityków. - Każda skrajność jest nośna -wyjaśnia. -A wypowiedzi takie jak Romana Giertycha, wiceministra edukacji Mirosława Orzechowskiego czy rzeczniczki praw dziecka Ewy Sowińskiej o "Teletubisiach" są zawsze dobrym tematem dla dziennikarzy. Opracowania, które się u nas pojawiają, posługują się danymi o ogromnym stopniu ogólności. Z szeroko cytowanego w mediach raportu Kampanii przeciw Homofobii i stowarzyszenia Lambda wynika, że prawie 18 proc. osób o odmiennej orientacji seksualnej zostało zaatakowanych właśnie ze względu na tę orientację. Agresja ma częściej dotykać mężczyzn niż kobiet i przejawia się głównie w biciu. Do napaści miało dochodzić najczęściej w miejscach publicznych - ulicach, drogach i parkach. Tyle że - jak stwierdza raport -w 85 proc. przypadków o napaściach nie została powiadomiona policja. Ponieważ, jak twierdzą działacze, środowisko policji nie wierzy. Podawane przez Lambdę dane wydają się mało wiarygodne. Gdyby bowiem przyjąć - jak podają sami zainteresowani - że 5 proc. społeczeństwa to homoseksualiści, to w ostatnim czasie przemocy fizycznej wynikającej z homofobii musiałoby doznać prawie 250 tys. dorosłych Polaków. Taką liczbę trudno przeoczyć. Policyjne statystyki nie wyodrębniają co prawda przestępstw na tle orientacji seksualnej. Jednak przypadki pobić wywołane inną fobią - rasizmem -są incydentalne. W 2000 r. było ich 9, w 2006 r. -12. -Trudno jest jednak odróżnić rzeczywiste motywy agresji - tłumaczy nadkomisarz Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Wiadomo, że przypadki przemocy wobec homoseksualistów się zdarzają. Dlatego właśnie niezwykle istotna jest reakcja organów państwa. Podczas ostatniej Parady Równości policja udaremniła próby ataków na demonstrujących i zatrzymała osoby najbardziej agresywne. Trzy z nich zostały osądzone w trybie 24-godzinnym - zapadły wyroki od sześciu do dziesięciu miesięcy więzienia plus nawiązki na rzecz zaatakowanych policjantów. Trudno zatem mówić, że państwo nie reaguje na przemoc wobec homoseksualistów. Na konkretne przypadki dyskryminacji reagują także inne organy państwa. Choć do rzecznika praw obywatelskich skargi środowiska nie napływają, Janusz Kochanowski, zdając sobie sprawę z tego, że to sprawy drażliwe, sam raz na kwartał zaprasza na spotkanie przedstawicieli mniejszości. Ale gdy z jednej strony ich przedstawiciele skarżą się, że pod którymś z ich klubów dochodzi do częstszych pobić, z drugiej nie chcą, by policja je obstawiała, bo to płoszy klientów. Gorzej wychodzą akcje o charakterze prewencyjnym. Jakiś czas temu pojawił się pomysł szkoleń w stołecznej policji. Ogłoszone z hukiem przez "Życie Warszawy" warsztaty poświęcone pracy z osobami o innej orientacji okazały się jednorazową pogadanką. Z badań Lambdy wynika, że 51 proc. ankietowanych homoseksualistów spotkało się z przemocą psychiczną. Bez wątpienia wypowiedzi takie jak posła Wojciecha Wierzejskiego, który w czerwcu 2006 r. przed Paradą Równości mówił: "Jeśli dewianci zaczną demonstrować, to należy ich zlać pałami", dają argumenty lobby homoseksualnemu. Z drugiej strony, w rozumieniu wielu przedstawicieli gejów i lesbijek dyskryminacją jest każda niezgoda na ich postulaty, a nie - jak to wynika z definicji - prześladowanie czy brak poszanowania dla praw i swobód mniejszości. Środowiska walczące o prawa homoseksualistów same zresztą chętnie posługują się prowokacją, czego przykładem jest parodiowanie słów papieża przez posłankę Joannę Senyszyn podczas ubiegłorocznej Parady Równości. Przoduje w tej materii Szymon Niemiec okrzyknięty przez prasę dyżurnym gejem RP. Jeszcze kilka lat temu na swoich stronach internetowych przechowywał obsceniczne zdjęcia, dziś ogłasza się kapłanem. Został niedawno "wyświęcony" na diakona Wolnego Kościoła Reformowanego, publicznie pokazuje się w koloratce i błogosławi parom homoseksualnym. Przez chrześcijan przyjmowane jest to jako kpina z ich uczuć. Jednak nawet pobieżny przegląd polskich mediów wskazuje, że homoseksualiści skwapliwie korzystają ze swoich praw. "Lesbijki i geje całowali się i przytulali w pełnym słońcu, tańczyli na platformach w rytm klubowej, energetycznej muzyki" -to fragment relacji "Gazety Wyborczej" z tegorocznej Parady Równości. Nijak się to ma do chętnie cytowanych raportów o prześladowaniu osób homoseksualnych w Polsce. Ale na tego rodzaju rewelacje - zarówno w kraju, jak i zagranicą -będziemy skazani, dopóki brakuje wiarygodnych, poprawnych metodologicznie badań, które pokazałyby prawdziwą sytuację osób homoseksualnych w Polsce. Dotąd żaden rząd nie dostrzegał potrzeby ich przeprowadzenia. Ale minister Kluzik-Rostkowska zapowiada: - Mamy już pieniądze z Unii i będziemy takie badania realizować.