publikacja 25.06.2007 08:45
"Pedofilia a kapłani" - to tytuł dossier autorstwa ks. prałata Raffaello Martinellego z Kongregacji Nauki Wiary oraz rektora Międzynarodowego Kolegium Kościelnego św. Karola w Rzymie.
Autor tekstu, który opublikowała agencja katolicka "Zenit" stara się odpowiedzieć m. in. na pytania: jak Kościół ocenia przypadki pedofilii, których dopuścili się księża, w jakich dokumentach Stolica Apostolska omawia przestępstwa pedofilii, dlaczego Stolica Apostolska zastrzega sobie sądzenie czynów pedofilskich? Publikujemy za KAI pełne tłumaczenie tekstu: Jak Kościół ocenia przypadki pedofilii, których dopuścili się księża? Tego rodzaju przestępstwa pedofilii kard. Joseph Ratzinger potępił jako "zbrodnię przeciw najsłabszym", "odrażający grzech w oczach Boga", "który szkodzi samej wiarygodności Kościoła", oraz jako "sprośność" podczas pamiętnej Drogi Krzyżowej w Koloseum w Wielki Piątek 2005 r., na kilka dni przed swym wyborem na papieża. Mówił, że jako taka sprośność została ona popełniona "w wielu przypadkach nadużyć seksualnych wobec najmłodszych, szczególnie tragicznych, jeśli tym, który dopuszcza się nadużycia, jest ksiądz". A w przemówieniu do biskupów z Irlandii Benedykt XVI podkreślił w październiku 2006 r., że są to zbrodnie, które "łamią serce". Ale najostrzejsze potępienie, będące źródłem jasnej i nieomylnej dezaprobaty, zawierają słowa Jezusa, gdy utożsamiając się z maluczkimi, stwierdził w Ewangeliach synoptycznych: "I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18,5-6; Mk 9,42; Łk 17,1-2). Za czyny pedofilii odpowiedzialna jest jednostka, która je popełnia Chodzi o pojedyncze przypadki. Księży na świecie jest ok. 500 tys., a ujawnione przypadki stanowią minimalny odsetek, tych zaś, co do których jest pewność i które zakończyły się skazaniem, jest jeszcze mniej: wiarygodne, nie stronnicze źródła określają ten wskaźnik na 0,3% ogółu duchowieństwa, czyli jeden kapłan na tysiąc. Tym bardziej należy oddzielić od tych księży "winowajców", którzy tak wiele zła wyrządzili i wyrządzają, wielką rzeszę pozostałych księży, którzy poświęcili się i poświęcają z wielkim samozaparciem własne życie dla dobra dzieci i młodzieży. Nie należy zapominać, że w niektórych przypadkach same ofiary wycofywały później swe nieuzasadnione oskarżenia. I chociaż zawsze jest tak, że nawet jeden tylko ksiądz pedofil to o jednego za dużo, to jednak jest on księdzem, który nigdy nie powinien nim zostać i ma być ukarany surowo bez żadnego "ale". Kościół jest od dawna zaangażowany za pośrednictwem swego personelu (również kapłańskiego; por. we Włoszech ks. Fortunato Di Noto, zaangażowany dzięki swemu stowarzyszeniu na stronach internetowych) i instytucji, w wyodrębnianie, demaskowanie, ujawnianie i osłabianie zjawiska pedofilii zarówno w swych szeregach, jak i na zewnątrz. Stwierdzono także niestety, że niektórzy biskupi zbłądzili, gdy, bagatelizując fakty, ograniczali się do przeniesienia z jednej parafii do innej księdza odpowiedzialnego za udowodnione czyny pedofilii. Również z tego powodu Stolica Apostolska postanowiła w 2001 wydać ze swej strony opinię w sprawie tych zbrodni.
W jakich dokumentach Stolica Apostolska omawia przestępstwa pedofilii? Stolica Apostolska wydała dwa dokumenty, które zajmują się przestępstwami pedofilii: 1) Instrukcję z 16 marca 1962 "Crimen sollicitationis", zatwierdzoną przez błogosławionego papieża Jana XXIII i wydaną przez ówczesne Święte Oficjum, przekształcone później w Kongregację Nauki Wiary. Chodziło o ważny dokument, wydany w celu "poznawania" przypadków kanonicznych i doprowadzenia do przeniesienia do stanu świeckiego kapłanów zamieszanych w niegodziwości pedofilskie. Chodziło szczególnie o przypadki łamania sakramentu spowiedzi. 2) List "De delictis gravionibus" ("O najpoważniejszych zbrodniach"), podpisany 18 maja 2001 r. przez ówczesnego kardynała Josepha Ratzingera jako prefekta Kongregacji. Jedynym celem tego listu było umożliwienie praktycznego wykonania norm (Normae de gravioribus delictis), ustanowionych przez list apostolski "Sacramentorum sanctitatis tutela" z 30 kwietnia 2001, podpisany przez papieża Jana Pawła II. Dokumenty te dotyczą rozważnego działania Kościoła we własnym łonie, na szczeblu kanonicznym. Nie dotyczą więc bynajmniej przypadków ujawnień i postępowań w sądach cywilnych państw, które winny nadawać im własny bieg, zgodnie ze swym ustawodawstwem. Dlatego ktokolwiek zwracał się lub zwraca do sądu kościelnego, mógł i może zwracać się również do sądów świeckich, ujawniając podobne przypadki. A zatem działanie Kościoła nie kończyło się na poddaniu takich przestępstw jurysdykcji państwa i nie ukrywano ich. Istnieją zatem dwie drogi upewnienia się i potępienia kapłanów odpowiedzialnych za czyny pedofilskie: droga Kościoła, z własnym prawem kanonicznym i droga państwa z własnym kodeksem karnym. Obie są autonomiczne i niezależne nawzajem od siebie: forum cywilne i forum kanoniczne nie są wymieszane. Zakłada to, że - jeśli nawet nie został rozpoczęty ani nie wdrożony bądź zakończony proces cywilny - Kościół koniecznie musi rozpocząć proces kanoniczny. Do chwili zastosowania kary kanonicznej, jeśli widać, że winny-kapłan został już wystarczająco ukarany na forum cywilnym, czasami można nie nakładać kary kanonicznej. Ponadto trzeba pamiętać, że w świetle prawa włoskiego osoba prywatna (jest nią także biskup i ten, kto jest upoważniony przez władzę kościelną) ma obowiązek ujawnić tylko te przestępstwa przeciw władzy państwa, za które jest przewidziana kara dożywotniego więzienia. Tymczasem ustawodawstwo Kościoła z 1962 r. zawierało obowiązek, pod karą ekskomuniki, ujawniania przestępstw pedofilii, jeśli popełniono je wraz z naruszeniem sakramentu spowiedzi. A zatem z tego punktu widzenia prawodawstwo kościelne było surowsze w porównaniu z przepisami państwa włoskiego. Jaka jest obecna procedura, stosowana przez Kościół w zakresie ścigania przestępstw pedofilii popełnionych przez kapłanów? Jest to procedura przewidziana w obliczu zasygnalizowania czynu pedofilii popełnionego przez kapłana, biskup (lub ordynariusz) winien przeprowadzić przede wszystkim wstępne dochodzenie, aby upewnić się, że są pewne oznaki odpowiedzialności kapłana. Po zebraniu przekonujących dowodów biskup (lub ordynariusz) winien przekazać Kongregacji Nauki Wiary dokumenty w tej sprawie, aby uzyskać wskazówki, jaką drogą procesową ma iść spośród tych, które przewiduje Kodeks Prawa Kanonicznego. Tym samym będzie mógł postępować, w niektórych przypadkach, zgodnie z kanoniczną procedurą sądową, aby zastosować karę (jak na przykład usunięcie ze stanu kapłańskiego) lub, w niektórych przypadkach, gdy na przykład dowody są bardzo oczywiste, będzie można uciec się do procedury administracyjnej.Powaga, z jaką Kościół ocenia i osądza czyny pedofilskie, jest więc widoczna również w fakcie, że Stolica Apostolska za pośrednictwem swego ustawodawstwa z 2001 r. chciała zastrzec sobie (a nie biskupom miejscowym) osądzanie takich przestępstw. W dokumencie tym przewiduje się mianowicie wyraźnie, że "przestępstwo przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, popełnione przez duchownego wobec osoby młodej, poniżej osiemnastego roku życia" (art. 4) należy do bezpośredniej kompetencji Kongregacji Nauki Wiary, która w takich przypadkach działa "jako trybunał apostolski" (tak to stwierdza dokument "Sacramentorum sanctitatis tutela"). Dlaczego Stolica Apostolska zastrzega sobie sądzenie czynów pedofilskich popełnionych przez kapłanów? Fakt, że papież zechciał zastrzec Kongregacji Nauki Wiary (dykasteria Stolicy Apostolskiej) na mocy listu apostolskiego "Sacramentorum sanctitatis tutela" sądzenie czynów pedofilii popełnionych przez kapłanów, pokazuje, że Kościół uważa te czyny za coś bardzo poważnego, za ciężkie przestępstwa na równi z dwoma innymi ciężkimi przestępstwami (również zastrzeżonymi dla Stolicy Świętej), jakich można się dopuścić w stosunku do dwóch sakramentów: Eucharystii i przeciw świętości spowiedzi. Takie postępowanie Stolicy Apostolskiej nie ma więc nic wspólnego z wolą pogrzebania lub ukrywania potencjalnych skandali bądź pomniejszania ciężaru takich występków, ale służy też lepszemu zrozumieniu, że są to przestępstwa bardzo poważne, którym poświęca się jak największą uwagę i dlatego zastrzega się ich osądzenie nie realiom "miejscowym", które potencjalnie mogą być w nie uwikłane, lecz jednemu z najwyższych organów Stolicy Apostolskiej: Kongregacji Nauki Wiary. To, że Stolica Święta zechciała także w swym łonie, na szczeblu kanonicznym, ścigać takie przestępstwa (poza osądem, jaki czeka w cywilnej siedzibie państwa, które może skazać na więzienie), oznacza, iż Kościół chce oczyścić swe wnętrze, posuwając się nawet do nałożenia kary jeszcze surowszej dla księdza uznanego za winnego: usunięcia go ze stanu kapłańskiego. Dlaczego tajemnica i ekskomunika? Przede wszystkim oba cytowane dokumenty Stolicy Apostolskiej nie były tajne, jako że rozesłano je do wszystkich biskupów (jest ich ok. 5000), aby wskazać, jak mają postępować z przypadkami pedofilii. Instrukcja z 1962 r. przewidywała ekskomunikę dla tego, kto ujawniał szczegóły kanonicznej procedury karnej. W związku z tym należy pamiętać, że instrukcja ta omawiała sposób postępowania w tym procesie. Mówiła więc w istocie o tajemnicy procesowej, która jest równoważna z milczeniem, jakiego urząd domaga się w procesach cywilnych, gdy trwa śledztwo. Ani więcej, ani mniej. Jak każdy proces, również ten kanoniczny podejmuje kroki, które winny pozostać tajne właśnie po to, aby umożliwić upewnienie się co do prawdy i aby strzec najsłabszych stron. Szczególnym powodem, dla którego instrukcja żądała zachowania tajemnicy postępowania kanonicznego, był ten, aby umożliwić świadkom składanie ewentualnych zeznań w sposób wolny, wiedząc, że ich zeznania winny być poufne a nie składane publicznie. I aby w następstwie tego również nie zostało zniesławione dobre imię strony oskarżanej, zanim zapadnie ostateczny wyrok. Dalszy dowód na to, że Stolica Apostolska nie chciała ukrywać ani osłaniać takich przestępstw, stanowiło to, o czym mówi jeden z paragrafów - piętnasty - dokumentu z 1962 r., który zobowiązywał każdego: ofiarę lub świadka, kto dowiedział się, z wykorzystaniem konfesjonału, o nadużyciach seksualnych, do ujawnienia wszystkiego, pod karą ekskomuniki, jeśli tego nie uczynił.
W nowym ustawodawstwie z 2001 tajemnica (procesowa) dotyczy nie tylko procesów o nadużycia seksualne, ale także przestępstw przeciw Eucharystii i przeciw sakramentowi pokuty. W Liście potwierdzono tajemnicę papieską, ale bez określania jakiejś kary za jej złamanie, nawet gdy chodzi o tajemnicę, która wiąże sumienie mocniej niż normalna tajemnica. W tym wypadku sens tajemnicy polega na jak największym chronieniu i trosce: