Przegląd Powszechny o teczce ks. Koprowskiego

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 03.07.2007 10:14

Jezuita, dziś dyrektor programowy Radia Watykańskiego, ks. Andrzej Koprowski przez 19 lat kontaktował się z SB. Nie podpisał zobowiązania do współpracy, a rozmawiając z SB, chciał uzyskać dla Kościoła większą swobodę działania - donosi na podstawie publikacji przygotowanej przez Przegląd Powszechny Gazeta Wyborcza.

Sprawę ks. Andrzeja Koprowskiego obszernie opisuje historyk z IPN Bartłomiej Noszczak w lipcowym numerze jezuickiego miesięcznika Przegląd Powszechny, który na dniach trafi do księgarń. Ks. Koprowski, jezuita, w latach 1979-83 był rektorem jezuickiego Kolegium Teologicznego "Bobolanum". Szefował Redakcji Programów Katolickich TVP w latach 1989-97, a następnie przez sześć lat był przełożonym prowincji wielkopolsko-mazowieckiej. Od 2005 r. jest dyrektorem programowym Radia Watykańskiego. Bezpieka nawiązała z nim kontakt w 1968 r., gdy zdawał paszport po powrocie z Wiednia. Rok później funkcjonariusz SB zaproponował mu spotkanie. Esbek zanotował potem, że zakonnik przekazywał mu informacje o życiu klasztoru. Wedle notatek służbowych SB w lutym 1970 r. ks. Koprowski sam poprosił o spotkanie. Prawdopodobnie dzięki interwencji SB mógł otworzyć przewód doktorski w PAN (jako duchownemu proponowano mu KUL lub ATK). Odwdzięczył się funkcjonariuszowi butelką koniaku. W wywiadzie zamieszczonym w tym samym numerze PP tłumaczy, dlaczego studiowanie w PAN było dla niego ważne: "Myślę, że drobne artykuły, jakie opublikowałem w czasopismach specjalistycznych (a wiedziano przecież, że jestem księdzem i jezuitą), miały swoje znaczenie w tamtym klimacie ateistycznego państwa". W listopadzie 1970 r. w Departamencie IV zarejestrowano go jako tajnego współpracownika o pseudonimie "Student". W latach 1972-79 ks. Koprowski spotkał się z oficerem prowadzącym kpt. Edwardem Wituchem 34 razy. I jak podkreśla jezuita, jego przełożeni o wszystkich rozmowach wiedzieli. Również esbecy - twierdzi autor artykułu - domyślali się tego. Rozmowy dotyczyły głównie duszpasterstwa i życia naukowego KUL. Ks. Koprowski był wtedy wykładowcą Wydziału Humanistycznego KUL i duszpasterzem akademickim. W wywiadzie tłumaczy, że dialog, jaki prowadził z SB, tworzył parasol ochronny dla jego podopiecznych. Interweniował w SB, gdy jego studentów wzywano na przesłuchania: " Zacząłem protestować, powołując się na wcześniejsze ustalenia, że na tematy prac duszpasterstwa rozmawiają wyłącznie ze mną". Jakie korzyści mieli z rozmów esbecy? Kpt. Wituch informował naczelnika Wydziału IV Departamentu IV MSW, że dzięki jezuicie zdobywano informacje z narad duszpasterzy z udziałem kurii biskupiej, a także izolowano o. Ludwika Wiśniewskiego (dominikanina, słynnego kapłana "Solidarności") od pozostałych duszpasterzy akademickich. Tyle że - zauważa historyk IPN - nie ma na to żadnych dowodów. W 1983 r. ks. Koprowskiego mianowano asystentem regionalnym Europy Wschodniej jezuickiej kurii generalnej. Wyjechał do Rzymu, do Polski przyjeżdżał raz na kwartał. Podczas jednej z wizyt w 1984 r. spotkał się z naczelnikiem Wydziału V Departamentu IV płk. Tadeuszem Grunwaldem w mieszkaniu konspiracyjnym. Miał mu opowiedzieć o nastrojach w kręgach duchowieństwa w Watykanie. Wedle notatki oficera SB relacjonował rozmowę z Janem Pawłem II, który miał narzekać na męczący go "hurrapapizm". Ks. Koprowski miał też mówić, że fatalną rolę odgrywają polscy duchowni, którzy przyjeżdżając do Watykanu, "uważają za punkt honoru napluć na Prymasa i opowiadać różne bzdury o jego uległości wobec władz państwowych".

Jeden z esbeków scharakteryzował go jako "zwolennika prymasa Glempa, bardzo krytycznego wobec innych, niechętnego Kościołowi krakowskiemu". Ks. Koprowski wyjaśnia w wywiadzie: "Nie pociągało mnie wchodzenie w grupy rewolucyjnych działaczy. Natomiast bardziej praca u podstaw, normalne życie, byle byłoby ono nieskomunizowane i bardziej sensowne". Zaprzecza, by był niechętny wobec Kościoła krakowskiego: "Przypuszczam, że tę formułę dodawali mechanicznie, by dzielić księży polskich". Po kolejnym spotkaniu - w 1985 r., kilka miesięcy po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki - esbek zanotował: "Nasuwają mu się wątpliwości, co nam daje dialog. Tyle lat współpracuje z nami, gdy występuje zabójstwo księdza dokonane przez funkcjonariuszy tego resortu. Obawia się, że coś się zachwiało w aparacie SB i jego kierownictwo nie panuje już nad biegiem wydarzeń. Osobiście uważa księży typu Popiełuszko za ludzi chorych psychicznie, którzy zaślepieni nienawiścią do komunizmu nie zdają sobie sprawy, że więcej robią zła kościołowi niż komunizmowi". Ks. Koprowski: "Nie mogę potwierdzić tego, co on napisał". Zakonnik nie pisał żadnych raportów. Nie brał też od esbeków pieniędzy ani prezentów. Jego teczka jest niekompletna: historykowi udało się odtworzyć tylko 12 spotkań, przebieg pozostałych 48 rozmów jest nieznany. Jezuita tłumaczy, dlaczego w ogóle zdecydował się je prowadzić: "Mieliśmy poczucie, że trzeba starać się wchodzić w każdą szparę systemu, by poszerzać zakres prac Kościoła. Po to, by stworzyć klimat, że jesteśmy otwarci na dialog i że nie jesteśmy zagrożeniem dla ustroju". Ale dodaje: "Dziś, czytając raporty SB, widać, że byliśmy naiwni". Dopiero w lutym 1985 r. sprawę o kryptonimie "Student" formalnie przejął wywiad. Z notatki służbowej Wydziału III Departamentu I: "O sprawach szczegółowych mówi tylko wówczas, gdy są one publicznie znane. Kontakt z SB traktuje jako formę dialogu, a nie współpracy". Rozmowy toczyły się np. o stosunkach dyplomatycznych między PRL a Watykanem. Także o tych spotkaniach ks. Koprowski informował generała zakonu i uzyskał jego zgodę. Wkrótce potem zaczął unikać kontaktów z SB. Notatka "Tibora" (oficera wywiadu) z 1987 r: "Operacyjnie - moim zdaniem - jest trudnym osobnikiem. Na współpracę w pełnym znaczeniu tego słowa nie zgodzi się. Oceniam, że jest gotów przekazywać konkretne informacje w zamian za pewne korzyści służbowe dla zakonu". Chociaż planowano "rozmowę werbunkową", w listopadzie 1987 r. zakończono sprawę ks. Koprowskiego. Powód: "Wybitnie niechętny stosunek do współpracy". Zdaniem Noszczaka "bilans kontaktów ks. Koprowskiego z wywiadem wypadł dla tej instytucji niekorzystnie", a bazując na dostępnych materiałach, "nie można kategorycznie stwierdzić, że ks. Andrzej Koprowski świadomie zgodził się na współpracę z SB". Publikację udostępniła Gazecie Wyborczej redakcja Przeglądu Powszechnego.