Coraz więcej Polaków na mszach

Rzeczpospolita/a.

publikacja 04.07.2007 06:02

Polacy nie przestają chodzić do kościoła. Przeciwnie. Liczba katolików obecnych na niedzielnych mszach powoli rośnie - podaje Rzeczpospolita.

Średnio w niedziele w ubiegłym roku chodziło do kościoła blisko 46 procent katolików. 16 procent przystępowało do komunii św. Takie są wyniki ostatniego liczenia wiernych w całej Polsce, które podsumował Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Rzeczpospolita publikuje je jako pierwsza. - Religijność Polaków jest czymś wyjątkowym i nie podlega ciągłym wahaniom w związku z bieżącymi wydarzeniami, takimi jak np. lustracja - mówi socjolog prof. Ireneusz Krzemiński z Uniwersytetu Warszawskiego, którego te wyniki nie dziwią. - Rezultat badań pokazuje, jak nietrafne były wypowiedzi wielu przedstawicieli Kościoła, że integracja z Unią Europejską negatywnie wpłynie na religijność mieszkańców Polski. Problemy z lustracją i skandale w Kościele nie wpłynęły na udział wiernych w niedzielnych mszach - wynika z danych, do których dotarła Rzeczpospolita. W 2006 roku w niedzielnej mszy świętej uczestniczyło średnio ok. 46 proc. wierzących (dokładnie 45,8 proc.), a 16 proc. przyjmowało komunię świętą. - To dobra wiadomość - mówi ks. prof. Witold Zdaniewicz, szef pallotyńskiego Instytutu Kościoła Katolickiego, w którym podsumowano wyniki liczenia wiernych we wszystkich kościołach w Polsce. Liczenie wiernych podczas niedzielnych mszy świętych odbywa się raz w roku. W 2006 miało miejsce 19 listopada. Ministranci we wszystkich kościołach w kraju (a są w ok. 10 000 parafii) liczyli wszystkich, którzy przyszli do kościoła, i tych, którzy przyjęli komunię. Okazuje się, że w 2006 roku liczba uczestników niedzielnej mszy wzrosła z 45 proc. do 45,8 proc. (to są tzw. dominicantes). Natomiast w przypadku przystępujących do komunii nastąpił minimalny spadek z 16,3 do 16 proc. (tzw. commnunicantes). - Wyniki potwierdzają, że chodzenie do kościoła stało się czymś więcej niż nawyk. Wielu Polaków nie wyobraża sobie niedzieli bez mszy świętej -mówi socjolog religii prof. Antoni Jackowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Najlepiej widać to na przykładzie studentów, wśród których dużą aktywność wykazują duszpasterstwa akademickie. Niedawno Rzeczpospolita publikowała wyniki badań religijności młodzieży ks. dr. hab. Sławomira Zaręby, z których wynika, że został zahamowany proces odchodzenia młodych od religii. Mimo utrzymującej się ogromnej negacji nauczania moralnego Kościoła, a nawet spadku akceptacji dla przykazań, rośnie wśród młodych grupa tych, którzy zachowują rygoryzm moralny.

W 2005 roku liczenie wiernych odbyło się siedem miesięcy po śmierci Jana Pawła II. Wówczas wzrost o niemal dwa proc. liczby uczestników niedzielnej mszy w stosunku do roku poprzedniego tłumaczono wydarzeniami związanymi z umieraniem papieża. Od jesieni 2005 roku nastąpił dalszy wzrost liczby osób przychodzących w niedzielę do kościoła (chociaż do poziomu z roku 2000 - 47,5 proc. - jeszcze daleko). - To pokazuje, że stosunek do Jana Pawła II nie był tylko emocjonalnym uniesieniem, ale czymś trwałym, co wciąż przynosi owoce - mówi dominikanin o. Paweł Kozacki. Niektórzy księża i świeccy obawiali się, że ujawnianie i wyjaśnianie skandali obyczajowych w Kościele, rozliczanie się z przeszłością spowoduje odpływ wiernych, podobny do tego, jaki przeżywał Kościół w Irlandii. Nic takiego u nas się nie stało. To może dowodzić, że Kościół w Polsce - choć z trudem i problemami - wybrał właściwą drogę: ciągłego oczyszczania się. - Ludzie przejmują się skandalami w Kościele, problemami z lustracją. Pragną, by hierarchia przezwyciężyła te trudności. To jednak nie wpływa na ich wiarę. Ona jest czymś trwalszym niż ta czy inna skandaliczna historia - mówi o. Kozacki. - Ta sytuacja w przyszłości się nie zmieni. Także w Europie odchodzi się dzisiaj od myślenia, że w parze z modernizacją idzie laicyzacja - mówi socjolog prof. Ireneusz Krzemiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Wyniki niedzielnego liczenia wiernych są bardzo cenionym w Kościele wskaźnikiem praktyk religijnych. To nie są deklaracje składane ankieterom, ale "twarde" liczby. - Regułą jest, że uczestniczący w badaniach opinii ludzie deklarują częstsze uczestnictwo we mszy świętej niż ma to miejsce w rzeczywistości - mówi ks. prof. Zdaniewicz. - Różnica wynosi ok. 15 proc. Na przykład w archidiecezji warszawskiej w 2006 roku 48 proc. wierzących deklarowało, że chodzi regularnie do kościoła (26 proc., że co niedzielę). Tymczasem liczenie wiernych obnażyło prawdę: tylko 39 proc. wiernych obu warszawskich diecezji warszawskiej i warszawsko-praskiej - było 19 listopada 2006 roku w kościołach. Jak wynika z badań udział Polaków w niedzielnej mszy św. w ciągu 20 lat zmienił się niewiele. Ostatnie liczenie wiernych potwierdza podział Polski ze względu na praktyki religijne. Najmniej katolików bywa na niedzielnej eucharystii w diecezjach Polski zachodniej i północnej oraz centralnej. Trzy ostatnie miejsca w rankingu zajmują diecezje szczecińsko-kamieńska, łódzka i koszalińsko-kołobrzeska. Na czele listy od lat znajdują się trzy diecezje Polski południowej: tarnowska, rzeszowska i przemyska, gdzie w niedziele do kościoła chodzi około 70 proc. wiernych. Rzeczpospolita zamieszcza też mapkę pokazującą procentowy udział Polaków we Mszy św. w roku 2006 w poszczególnych diecezjach.