Rekordowa liczba spraw o orzeczenie nieważności małżeństwa

KAI

publikacja 04.07.2007 20:13

W Sądzie Metropolitalnym Warszawskim obecnie rozpatrywanych jest ok. 2 tys. spraw o orzeczenie nieważności małżeństwa. Zdaniem oficjała Sądu, ks. Stefana Kośnika, ten rok jest rekordowy pod względem liczby wydawanych wyroków.

Od stycznie do czerwca tylko jeden zespół sędziów wydał już 270 orzeczeń - zaś takich zespołów sędziowskich jest kilka. Dla porównania w latach ubiegłych w ciągu roku ogółem wydawano ok. 700 orzeczeń o nieważności zawartego małżeństwa. - Jestem przekonany, że wzrost liczby pozwów w sądach kościelnych jest wynikiem większej świadomości i odpowiedzialności religijnej wśród wiernych - podkreśla ks. Stefan Kośnik, który pracuje w Sądzie Metropolitalnym Warszawskim od 1960 roku. Jego zdaniem, osoby starające się o orzeczenie nieważności małżeństwa, w zasadzie niczego nie zyskują w zakresie materialnym. Przyznaje, że mogą być przypadki, gdy osoba wnosząca skargę do sądu kościelnego została w pewien sposób zobligowana przez nowego partnera, jednak przypadki - gdy orzeczenie uzyskuje się w oparciu o fałsz i kłamstwa - jeszcze bardziej obciążają jej sumienie, a także sumienie świadków, którzy pod przysięgą religijną zeznają nieprawdę. Ks. Kośnik zauważa, że początkowo, tuż po wojnie, sądy kościelne zajmowały się głównie wydawaniem orzeczeń o domniemanej śmierci współmałżonka, który zaginął w czasie działań wojennych. W latach 60. najczęstszym powodem składania wniosków o orzeczenie iż małżeństwo zostało nieważnie zawarte był przymus i bojaźń. - Kobiety bez wykształcenia, wychowywane na wsi, bez zawodu, uzależnione od rodziców i nie przygotowane do samodzielnego życia musiały się zgodzić na wyjście za mąż za człowieka, do którego odczuwały niechęć, a może nawet nienawiść. Zawierały małżeństwo wbrew swej woli, pod przymusem - tłumaczy ks. Kośnik. Takie małżeństwa były zawierane nieważnie. Stopniowo, z biegiem lat coraz częściej powodem wnoszenia spraw do sądu kościelnego była symulacja zgody małżeńskiej - gdy np. ktoś w ogóle nie chciał zawierać małżeństwa kościelnego, postanowił przed ślubem, że nie będzie miał dzieci, czy też nie uznawał, że małżeństwo jest to sakrament, związek dozgonny, w którym obowiązuje wierność małżeńska. W ostatnich zaś latach większość spraw wnoszona jest z tytułu niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej. Nie chodzi tu o chorobę psychiczną jednego ze współmałżonków, tylko o jego zachwianą osobowość, charakter, niedojrzałość emocjonalną itp. Ktoś taki, nawet jeśli ma dobre intencje i chęci, nie jest w stanie stworzyć wspólnoty życia małżeńskiego z powodu swojej psychiki, czy różnych uzależnień. W tych przypadkach dużą rolę odgrywają psycholodzy, psychiatrzy, którzy badają osoby występujące o orzeczenie i wydają opinię o tym, czy dana osoba w chwili zawierania małżeństwa była zdolna do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.

Bardzo rzadko, wręcz sporadycznie, wnoszone są pozwy do sądów kościelnych przez małżonków, którzy jeszcze nie mają rozwodu ani nie wstąpili w inne związki. Najczęściej do sądu kościelnego zgłaszają się osoby, które żyją już w nowych, cywilnych związkach i chcą uregulować swoje życie zgodnie z nauką Kościoła. W czerwcu br. na wokandzie Sądu Metropolitalnego Warszawskiego I i II instancji było ok. 2 tys. spraw. Rocznie orzeczeniem nieważności małżeństwa kończy się ok. 700 spraw. Ten rok jest zdaniem ks. Kośnika rekordowy, ponieważ już do końca czerwca w sprawach, których jest przewodniczącym zapadło ponad 270 orzeczeń. Takie orzeczenia wydają zespoły trzech sędziów, a wszystkich sędziów w Sądzie Metropolitalnym Warszawskim jest szesnastu. W ciągu każdego roku zauważalny jest wzrost napływania wniosków do sądu kościelnego - tuż przed okresem kolędowym, w czasie chodzenia księży po kolędzie i w maju, w czasie przyjmowania przez dzieci I Komunii Świętej. - Liczba wniosków w poszczególnych sądach kościelnych zależy w dużej mierze od tego, jak podchodzą do tej kwestii duszpasterze - uważa ks. Kośnik. Jeśli informują o ewentualnych możliwościach rozwiązania ich trudnej sytuacji. Sąd Metropolitalny Warszawski obejmuje jako I instancja archidiecezję warszawską i diecezję warszawsko-praską oraz ordynariat polowy Wojska Polskiego. Pracuje tu ponad 30 osób. Jest sądem II instancji dla Lublina, Poznania, Łodzi, Płocka i Radomia. Przy sądzie znajduje się poradnia prawna, w której można się dowiedzieć, czy dany przypadek ma szanse na pozytywne zakończenie. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Kodeks Prawa Kanonicznego zaleca, aby proces w pierwszej instancji powinien zakończyć się w ciągu roku. Termin ten nie zawsze może być zachowany. Procedura wymaga wielu czynności: należy spróbować, czy nie można skłonić strony do nawiązania wspólnoty małżeńskiej. Następnie ustalany jest przedmiot sporu przez powiadomienie drugiej strony o przedstawionej przyczynie nieważności małżeństwa i rozpoczęciu procesu. Później przesłuchuje się małżonków oraz świadków, ewentualnie powołuje się biegłych, którzy wydają swoje opinie. Następnie materiał zebrany w aktach sprawy udostępnia się stronom celem zapoznania się i złożenia uwag i wniosków (tzw. Publikacja akt). Obrońca węzła małżeńskiego przedstawia swoje uwagi i zastrzeżenia. Wreszcie z całością akta sprawy zapoznaje się każdy z trzech sędziów, po czym nas sesji wydają wspólny wyrok. Jeżeli zapadł wyrok orzekający nieważność małżeństwa, akta sprawy przesyłane są do sądu II instancji. Jeśli w I i II instancji ostateczne decyzje są pozytywne - sędziowie orzekają, iż małżeństwo zostało zawarte nieważnie - wyrok taki jest ostateczny. W warszawskim sądzie czas od złożenia wniosku do ostatecznego orzeczenia trwa - ze względu na dużą liczbę spraw, a mało pracowników - ok. dwóch lat.