publikacja 04.07.2007 20:32
Elementarne zasady dotyczące przekazywania i odbioru informacji o współpracy niektórych osób ze służbami reżimu komunistycznego w okresie PRL zawiera opublikowany w środę wieczorem dokument krakowskiej Komisji Tedologiczno- Duszpasterskiej "Pamięć i Troska" zatytułowany "Prawda i odpowiedzialność".
Publikujemy cały tekst dokumentu przekazanego KAI przez rzecznika Metropolity Krakowskiego, ks. dr. Roberta Nęcka:
Prawdę w przekazie informacji narusza się nie tylko przez kłamstwo (przez brak prawdy - per defectum), ale także przez jej moralnie nieuprawnione ujawnienie (przez przesadę w przekazywaniu prawdy - per excessum). W słowie mówionym lub pisanym jesteśmy zobowiązani nie tylko do prawdomówności, ale także i do dyskrecji. Są bowiem takie prawdy, których bez poważnych racji nie wolno ujawnić. Zachodzi wówczas obowiązek zachowania ich w tajemnicy. Ten zaś obowiązek może wynikać z samej istoty rzeczy, z naszego zobowiązania się do dyskrecji lub z powierzenia nam tajemnicy (secretum naturale, promissum, commissum). Prawdomówność, do której jesteśmy zobowiązani w słowie mówionym lub pisanym, nie oznacza bynajmniej, że powinniśmy przekazywać prawdę nie licząc się z okolicznościami miejsca, czasu, osoby i sposobu, które są ważne dla moralnej oceny czynu. Tylko wówczas praktykujemy prawdomówność, gdy mówimy prawdę tam, gdzie należy ją powiedzieć; wtedy, gdy należy ją ujawnić; oraz w sposób, w jaki powinniśmy to uczynić. Dlatego nie można powoływać się na prawdomówność, aby usprawiedliwić takie ujawnienie prawdy o drugim człowieku, które narusza wymagania miłości, sprawiedliwości i roztropności. 2. Miłość Wśród przykazań, których zachowywanie jest warunkiem osiągnięcia życia wiecznego, Pan Jezus wymienił przykazanie miłości bliźniego: Miłuj swego bliźniego jak siebie samego (Mt 19,19). To przykazanie mówi o konieczności stosowania wobec drugiego człowieka tej samej miary, jaką odnosimy do siebie. Dotyczy to wszystkich podstawowych dóbr ludzkich, wśród których są osobista godność, cześć i dobre imię. Miłość bliźniego wymaga zatem poszanowania tego wszystkiego, co dla bliźniego jest cenne i potrzebne, co jest jego dobrem. Takim zaś dobrem jest ludzki honor i dobre imię. Każdy ma prawo do tego, by te jego dobra szanowano, odnosząc się do niego z szacunkiem i dobrze o nim mówiąc. Miłość zabrania więc zarówno ujawniania bez ważnego powodu niekorzystnej prawdy o bliźnim, czyli ujawniania faktycznych słabości drugiej osoby, jak i wydawania o nim lekkomyślnych, bezpodstawnych sądów. Nasze działania nie mogą ranić, niszczyć i poniżać bliźniego, ale powinny służyć jego poprawie i umocnieniu wiary. Kierując się miłością, do nikogo nie powinniśmy podchodzić z uprzedzeniami ani też jego słów i czynów nie tłumaczyć w sposób dla niego nieprzychylny. Jeśli jednak zachodzi potrzeba ujawnienia niekorzystnej prawdy o drugim człowieku, powinniśmy podać ją z miłością do niego i do jej odbiorcy. Mówienie prawdy o bliźnim bez miłości może boleśnie zranić, a nawet zniszczyć nie tylko jego, ale także i słuchaczy. Gdy zachodzi potrzeba wydania sądu o drugim, powinniśmy kierować się również miłosierdziem, które nie pozwala na potępienie nawet największego grzesznika, a zwłaszcza tego, który sam ujawni swoje postępowanie i postawą życiową oraz dobrymi uczynkami naprawi wyrządzone zło. 3. Sprawiedliwość Ujawniając niekorzystną prawdę o innych ludziach, powinniśmy brać pod uwagę także kryterium sprawiedliwości. Bardzo często nie mamy tu do czynienia z samym przekazem informacji o drugim człowieku, ale również z jego negatywnym osądem i z niebezpieczeństwem takiej oceny ze strony odbiorcy. Pan Jezus ostrzega przed pochopnym i nierozważnym osądzaniem bliźnich: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, i wam odmierzą (Mt 7, 1-2). Także św. Paweł grozi karą Bożą tym, którzy osądzają innych. Stwierdza przy tym, że najczęściej sądzi ten, kto sam na to zasługuje (por. Rz 2, 1-3). Wydawanie i upowszechnianie negatywnego sądu o czynie bliźniego jest moralnie uzasadnione jedynie wówczas, gdy zostają spełnione cztery niezbędne warunki: kompetencja oceniającego, dokładne zbadanie sprawy, bezstronność (wolność od uprzedzeń) i konieczność oceny. Należy także liczyć się z tym, że często negatywna ocena czynu rozszerzana jest na jego sprawcę. Dlatego potrzebna jest rzetelna ocena nie tylko samych czynów drugiego, ale także wszystkich motywów, z uwzględnieniem okoliczności miejsca i czasu ich popełnienia. Ustalenie samych faktów nie pozwala w pełni na sprawiedliwą ocenę. Obiektywnie zły czyn nie zawsze jest grzechem. Jest nim, gdy można go przypisać danej osobie, uwzględniając rodzaj i stopień jej winy. Czym innym jest bowiem działanie podjęte dobrowolnie, z własnego wyboru, ze świadomością jego jakości moralnej, a czym innym działanie w błędzie lub niewiedzy, czy też pod wpływem fizycznej groźby bądź szantażu. Sprawiedliwość wymaga, aby w ocenie konkretnych czynów uwzględnić ich rzeczywiste skutki, a w szczególności stopień ich szkodliwości w stosunku do innych ludzi. Jeśli czyny nie wyrządziły żadnej szkody albo też była ona niewielka, publiczne ich piętnowanie może okazać się niesprawiedliwe i wywoływać zgorszenie.
4. Roztropność Przekazywanie prawdy winno być roztropne, czyli podjęte po dokładnym wyważeniu jego skutków w wymiarze indywidualnym i społecznym oraz po uzyskaniu pewności, że skutki pozytywne przeważą nad negatywnymi. Roztropne ujawnienie prawdy wymaga odpowiedniego sposobu postępowania przez właściwy wybór środka i czasu przekazu. Chodzi o to, aby brutalnym ujawnieniem prawdy o danej osobie nie spowodować zła, jakim jest zniszczenie zaufania do innych osób, należących do tej samej grupy społecznej, lub wywoływanie i pogłębianie zgorszenia. Nieroztropne ujawnienie prawdy może w praktyce zrodzić więcej zła niż dobra. Decydując się na rozpowszechnianie prawdy o drugim człowieku, należy liczyć się z przepisami obowiązującego prawa państwowego, które chroni dobra osobiste, w tym cześć i dobre imię każdego człowieka, przed bezprawnym ich naruszaniem przez zniesławienie, w szczególności przez niezgodne z prawdą oszczerstwo. 5. Unikanie zgorszenia Ujawnienie zła popełnionego przez drugiego człowieka lub też przez samego siebie łączy się z niebezpieczeństwem zgorszenia, do którego unikania zobowiązuje nas miłość bliźniego. Takie zaś niebezpieczeństwo zachodzi wówczas, gdy mówimy (nieraz w sposób chełpliwy) drugiemu człowiekowi o swoich własnych złych czynach, a tym bardziej gdy je nagłaśniamy, wtajemniczając w nie wiele osób. Należy pamiętać, że nagłaśnianie zła staje się przyczyną jego powiększenia. Niedopuszczalna jest tego rodzaju "ekspresja" zła w imię rzekomej "szczerości". Zniesławianie siebie przez taką "samoobmowę" jest niegodziwe moralnie. Znacznie częściej mamy do czynienia ze zgorszeniem, gdy w sposób moralnie nieuprawniony ujawniamy błędy lub słabości innych. Nagłaśniając je nie tylko niszczymy ich dobre imię, ale także dobro w sercach odbiorców. Nikt nie ma prawa do przelewania zła w serca innych. Chrystus piętnował obłudę, ale ostrzegał również dobitnie przed zgorszeniem. Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszenia. Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18,6-7). Jest to jedna z najostrzejszych wypowiedzi Jezusa, z którą należy się liczyć w ujawnianiu niekorzystnej prawdy o sobie czy o drugim człowieku. 6. Troska o dobre imię Przekazywanie negatywnych informacji o bliźnich rodzi zniesławienie, godząc w ich dobre imię. Każdy zaś człowiek ma naturalne prawo do posiadania dobrej opinii. Wielkość zła zniesławienia zależy od wielkości szkody spowodowanej naruszeniem dobrego imienia i od intencji działającego. Ponieważ szkoda, będąca następstwem zniesławienia, ma zawsze wymiar społeczny, ocena jej wielkości jest z reguły bardzo trudna. Typowe działania zniesławiające to obmowa i oszczerstwo. Obmowa ma miejsce wtedy, kiedy mówi się o bliźnim źle, chociaż prawdziwie. Natomiast z oszczerstwem mamy do czynienia wówczas, gdy przypisuje się drugiemu rzeczy złe, niezgodnie z prawdą. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że "obmowa i oszczerstwo niszczą dobre imię i cześć bliźniego. Cześć jest świadectwem społecznym składanym godności człowieka i każdy ma naturalne prawo do czci, do dobrego imienia i do szacunku. Tak więc obmowa i oszczerstwo naruszają cnoty sprawiedliwości i miłości" (KKK 2479). Zniesławienie bliźniego wymaga naprawy wyrządzonego zła. Publiczne zniesławienie domaga się publicznego naprawienia krzywdy. Gdy naruszenie dobrego imienia jest skutkiem oszczerstwa, trzeba kłamstwo odwołać, i to skutecznie. W przypadku obmowy należy dokonać naprawy, np. przez podanie okoliczności łagodzących zło czynu bliźniego lub wskazując pozytywne cechy charakteru osoby obmówionej. Mówienie prawdy o czyimś złym postępowaniu nie w każdym przypadku jest niegodziwe, a nawet w pewnych sytuacjach może być uzasadnione. Ujawnienie złych czynów bliźniego jest moralnie usprawiedliwione tylko dla poważnych racji. Można tego dokonać dla dobra tej osoby lub osób trzecich, a także ze względu na dobro wspólne. Są sytuacje, w których dobro wspólne wymaga ujawnienia instytucjom i osobom odpowiedzialnym za to dobro cudzych wad lub wykroczeń, a nawet usprawiedliwia publiczne ich napiętnowanie. 7. Odpowiedzialne rozpowszechnianie prawdy o bliźnich Przekazywanie prawdy o innych może odbywać się w różny sposób - prywatnie lub publicznie. Publiczną formą jej ujawnienia może być powiadomienie odpowiednich władz danej społeczności. Jednakże współcześnie coraz częściej przekaz takich informacji o innych dokonuje się za pośrednictwem środków społecznego przekazu.
Rozpowszechnianie prawdziwych, choć negatywnych wiadomości jest działaniem odpowiedzialnym i moralnie uprawnionym, o ile uwzględnia omówione wyżej zasady i przestrzega określonych warunków. Należy jednak liczyć się z możliwością spowodowania zgorszenia, bowiem w większości wypadków uniknięcie zgorszenia staje się niezwykle trudne, zwłaszcza gdy przekaz prawdy nastawiony jest na wywołanie sensacji czy bulwersowanie opinii publicznej. Niejednokrotnie dzieje się tak z chęci osiągnięcia zysków materialnych, zdobycia sławy i popularności Każde nagłaśnianie zła stwarza poważne niebezpieczeństwo zgorszenia, i to zgorszenia wielu ludzi. Pan Jezus nie tylko ostrzegał: "biada światu z powodu zgorszeń" ale także jasno powiedział, że nie da się uniknąć niebezpieczeństwa zgorszenia (por. Mt 18, 7). Dlatego należy wystrzegać się takiego zagrożenia i trzeba robić wszystko, aby uodpornić się na jego niszczycielskie działanie. 8. Wiarygodność źródeł W odbiorze informacji przekazywanych w ramach lustracji należy pamiętać o należytej ocenie źródeł tych wiadomości (tzw. teczki). Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że są to źródła skażone. Już samo ich gromadzenie było niemoralne, ponieważ zmierzało do zniewolenia poszczególnych osób i społeczeństwa. Nie można też wystawić pozytywnej oceny moralnej tym, którzy te wiadomości zbierali. Oni bowiem nie mieli na uwadze ani dobra śledzonych, ani dobra Ojczyzny. Chodziło im jedynie o ochronę interesu totalitarnego reżimu oraz zabezpieczenie ludzi, którzy sięgnęli po władzę i nie chcieli jej oddać. Ilościowo olbrzymi materiał został zdobyty niegodziwymi metodami, przy pomocy szantażu, podstępu, ignorancji osób, a także - niestety - wskutek zdrady i słabości niektórych informatorów. Już to zmusza do wielkiej ostrożności w ocenie zebranego materiału. Dodatkowo nasuwają się pytania: Kto i w jakim celu te wiadomości publikuje w chwili obecnej? Dlaczego tak wcześnie i tak beztrosko umożliwiono dostęp do nich na tak wielką skalę? Komu na tym zależało, by znalazły się w rękach ludzi mediów szukających sensacji, a nie w rękach bezstronnych sądów? Dlaczego te źródła nie zawsze konfrontuje się z innymi dostępnymi źródłami? Dlaczego nie uwzględnia się zasady domniemania niewinności? Dlaczego - praktycznie biorąc - nie daje się szans obrony ludziom oskarżonym i zniesławionym, zmuszonym dźwigać ten ciężar do końca życia? Wobec widocznych już skutków lustracji w jej obecnym wydaniu, wszystkie te pytania są również pytaniami natury etycznej. 9. Odpowiedzialny odbiór prawdy o drugim człowieku Podane wyżej zasady przekazywania prawdy o drugim człowieku dotyczą również odbiorców, zwłaszcza czytelników prasy i książek, słuchaczy radia, telewidzów, internautów, a więc wszystkich korzystających z mediów. Przyjmujący informację na temat drugiego człowieka, gdy jest ona w swej treści negatywna i zniesławiająca, winni w jej odbiorze kierować się miłością, sprawiedliwością, roztropnością, a także - szczególnie dotyczy to chrześcijan - miłosierdziem. Miłość bliźniego nakazuje unikanie potępiania kogokolwiek, zwłaszcza gdy informacje na jego temat pochodzą ze źródeł gromadzonych w niemoralnych celach i o niepewnej wiarygodności. W sumieniu odbiorcy winno obowiązywać domniemanie niewinności każdego człowieka, a to oznacza, że nikogo nie można w sposób odpowiedzialny uznać za winnego bez rzetelnego ustalenia wszystkich istotnych faktów w danej sprawie. Podejście do podawanej prawdy winno być roztropne, a więc z zasady krytyczne wobec wszelkich medialnych sensacji. Nie należy również zapominać o faktycznej zależności wielu mediów od różnorakich grup interesów, które za pośrednictwem środków społecznego komunikowania mogą manipulować opinią publiczną. Odbiorcy powinni w szczególności powstrzymać się od nieroztropnego udziału w szerzeniu złych wiadomości, zwłaszcza tam, gdzie pociągałoby to za sobą niebezpieczeństwo zgorszenia. Lustracja, budząca sprzeczne opinie, choć z pewnością potrzebna, nie powinna odbywać się w atmosferze rozliczeń i zemsty, lecz w chrześcijańskim klimacie skruchy, przebaczenia i zadośćuczynienia. Zakończenie Przypomnienie podstawowych zasad etycznych w dziedzinie formowania, przekazu oraz odbioru informacji związanych z ujawnieniem współpracy niektórych osób ze służbami reżimu komunistycznego winno pomóc w uporządkowaniu pojęć i we właściwym spojrzeniu na zjawisko lustracji, której jesteśmy świadkami w Polsce. Apelujemy do sumień i elementarnego poczucia odpowiedzialności tych, którzy wkroczyli na trudny teren ujawniania zawartości materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej oraz innych podobnych archiwach. Nie zapominajmy, że w tych materiałach nie jest zapisana "pamięć narodu", lecz pamięć wrogich Narodowi i Kościołowi funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Każdy z nas stanie kiedyś na sądzie Bożym. Każdy z nas zostanie rozliczony ze słów i czynów, również z sądów, które wydał o bliźnich. Pamiętajmy, że będziemy przede wszystkim sądzeni z miłości. Bp Jan Szkodoń, przewodniczący Komisji Teologiczno-Duszpasterskiej "Pamięć i Troska" Kraków, 4 lipca 2007