Czy najstarsza katolicka uczelnia świata straci miano katolickiej

Rzeczpospolita/a.

publikacja 07.07.2007 05:47

Katolicki Uniwersytet Lowański, legendarna uczelnia Erazma z Rotterdamu, znalazł się w ogniu krytyki Watykanu z powodu nieakceptowanych przez Kościół badań - doniosła na pierwszej stronie Rzeczpospolita.

Stolica Apostolska może wykreślić uczelnię, która od prawie 600 lat ściąga do belgijskiego Leuven tysiące studentów z całego świata, z listy instytucji katolickich. Uniwersytet naraził się Watykanowi, bo zezwala na prowadzenie w swoim Centrum Płodności zabiegów zapłodnienia in vitro oraz badań na ludzkich embrionach. A doktryna Kościoła katolickiego nie dopuszcza takich praktyk w akademickich centrach katolickich, o czymwprost mówił Jan Paweł II. - Watykan po prostu robi porządek. Jeżeli działania uniwersytetu w tak fundamentalnych sprawach odbiegają od nauczania Kościoła, a jednocześnie szczyci się on nazwą katolicki, jest to czymś absurdalnym i niezrozumiałym - powiedział Rz Paweł Milcarek, redaktor naczelny Christianitas. Władze uczelni nie zamierzają jednak rezygnować z kontrowersyjnych badań. - Nie stracimy przymiotnika katolicki - zapewniają. Mają rację, bo uniwersytetani formalnie nie podlega Kościołowi, ani nie jest przez niego finansowany. Może jedynie stracić markę uczelni katolickiej uznawanej przez Watykan. Poza wymiarem symbolicznym utrudni to absolwentom ewentualną karierę w Kościele. Przedstawiciele uniwersytetu złożyli już wyjaśnienia w Watykanie. Teraz czekają na werdykt. Według profesora Tadeusza Gadacza, byłego współpracownika księdza Tischnera i dyrektora krakowskiej szkoły pijarów, który w latach 90. opuścił zakon, badania nad zapłodnieniem in vitro nie są wystarczającym powodem do ukarania uczelni. - To dla wielu bezdzietnych małżeństw ostatnia deska ratunku. Kościół powinien to zrozumieć - powiedział Rz profesor. Od wizyty, którą kierownictwo uniwersytetu złożyło w Watykanie, minął już miesiąc - relacjonuje Rzeczpospolita. Teraz niecierpliwie czeka na werdykt Kongregacji Nauki Wiary i Wychowania Katolickiego. "Możliwość odebrania nam miana uczelni katolickiej traktuję w kategoriach fikcji politycznej" - przekonuje w rozmowie z belgijskim dziennikiem Le Soir Bernard Coulie, rektor francuskojęzycznej UCL w Louvain-la-Neuve. UCL i niderlandzkojęzyczny KUL w Leuven to bliźniacze uczelnie. Belgijskie media donoszą, że spór pomiędzy Watykanem a akademikami z Leuven jest bardzo poważny, bo dotyczy kwestii bioetycznych. W należącym do KUL Centrum Płodności dokonuje się zabiegów zapłodnienia in vitro. Centrum prowadzi też badania z wykorzystaniem embrionów, potępiane przez Kościół katolicki. A jak stwierdził papież Jan Paweł II: "Ośrodki uniwersyteckie, które noszą miano katolickich, muszą respektować prawa Kościoła i zasady wiary, szczególnie w dziedzinie bioetyki". Ewentualna decyzja Watykanu nie spowoduje jednak automatycznego usunięcia słowa katolicki z nazwy historycznej uczelni. W tej kwestii władze uniwersytetu są autonomiczne.

- Nie podlegamy władzom kościelnym. W przeciwieństwie do większości katolickich uniwersytetów nie jesteśmy też finansowani przez Kościół - mówi rektor Bernard Coulie. Watykan może natomiast wykreślić KUL z listy instytucji katolickich. Przyznawane tam stopnie naukowe w dziedzinie teologii i prawa kanonicznego nie byłyby wówczas uznawane przez Kościół katolicki. Co w oczywisty sposób zmniejszyłoby zainteresowanie tymi wydziałami ze strony studentów, którzy chcieliby związać swą karierę z Kościołem katolickim. Wyzwanie rzucił rektor flamandzkiej uczelni Marc Vervenne. W przemówieniu inaugurującym rok akademicki mówił wprost o "otwartym dialogu w sprawach bioetycznych". Podkreślał, że zadaniem KUL ma być "pogłębianie wiedzy" w tej dziedzinie. Nie spodobało się to Stolicy Apostolskiej. W czerwcu Vervenne pojechał do Watykanu wraz ze swoimi współpracownikami. - Na koniec naszego wystąpienia powiedzieliśmy wyraźnie, że nie zmienimy stanowiska w tej sprawie. Jesteśmy w tym zgodni - powiedział później w rozmowie z dziennikiem De Standaard Thomas D'Hooghe, szef Centrum Płodności, gdzie prowadzone są kontrowersyjne badania. Linię przyjętą przez flamandzkie władze uczelni popiera jej francuskojęzyczna siostra - UCL. Formalny podział uczelni na niderlandzkojęzyczny KUL w Leuven i francuskojęzyczny UCL w Louvain-la-Neuve nastąpił w 1970 roku. - Jesteśmy z KUL - zapewnia rektor UCL Bernard Coulie. Podobnie jak jego flamandzcy koledzy nie zamierza wyodrębniać kontrowersyjnego ośrodka ze struktury uczelni. Podkreśla też, że nie podporządkuje się żądaniom Kościoła. Jego zdaniem kontrowersje między uniwersytetami KUL i UCL a Watykanem dotyczące spraw drażliwych dla Kościoła istniały od dawna. - Dzieje się tak chociaż nasze badania w tym zakresie i tak plasują nas daleko z tyłu za większością uniwersytetów świata - zauważyłrektor francuskojęzycznego UCL Bernard Coulie. Akademików krytykuje Watykan, broni ich natomiast belgijska hierarchia kościelna. Kardynał Godfried Daneels poparł argumenty KUL, który powoływał się na wolność badań naukowych. Na razie nie wiadomo, jakie stanowisko w tej sprawie będzie miał André-Mutien Leonard, biskup Namur, który w 2008 roku przejmie od Daneelsa funkcję zwierzchnika belgijskiego Kościoła katolickiego. Daneels kojarzony jest z liberalnym nurtem w Kościele. Postulował między innymi dopuszczenie stosowania przez wiernych prezerwatyw. Z kolei Leonard uchodzi za konserwatystę. Ostatnio spotkał się z krytyką ze strony środowisk homoseksualnych za to, że określił osoby tej orientacji jako "nienormalne".