Antykoncepcja na urodę i zdrowie?

Nasz Dziennik/a.

publikacja 07.07.2007 06:15

Smukła sylwetka, piękna cera i włosy, dobre samopoczucie - to hasła z reklamy bynajmniej nie pigułki piękności, ale - antykoncepcyjnej - zwraca uwagę Nasz Dziennik.

Mowa o zamieszczonej w Wysokich Obcasach reklamie "antykoncepcji light", w której celowo pominięto tak istotne informacje, jak nazwa produktu. W Polsce zabroniona jest reklama środków wydawanych wyłącznie na receptę, stąd posłużono się takim wybiegiem. Wystarczy jednak zapytać lekarza czy odwiedzić kilka forów internetowych, by tę nazwę poznać. Chodzi o preparat Yasmine firmy Schering. Przed pigułką przestrzegają lekarze ginekolodzy, z którymi rozmawialiśmy - pisze ND. Wskazują na jej skutki uboczne. Jak tłumaczą, są ze wszech miar lepsze, bezpieczne sposoby planowania rodziny. - Nie zapisuję moim pacjentkom antykoncepcji, bo uważam, że możemy w sposób nowoczesny i nieniszczący płodności kontrolować swój organizm sami - stwierdza Ewa Ślizień-Kuczapska, ginekolog położnik. - Przede wszystkim chodzi o odpowiedzialne podejście - dodaje. Co może się kryć pod wyrażeniem "antykoncepcja light"? - Sądzę, że to niskodawkowy preparat. Jednak niezależnie od tego, iluskładnikowy byłby środek antykoncepcyjny, ciągle pozostaje to samo ryzyko zakrzepicy, raka piersi czy raka szyjki macicy - tłumaczy. I informuje, że sposób działania pigułek antykoncepcyjnych się nie zmienił - blokują jajeczkowanie, hamują zagęszczenie śluzu. - W jednoskładnikowych preparatach chodzi o zmniejszenie dawki estrogenu z 30 do 20, czasem do 15 procent, a także zwiększenia efektu blokowania jajeczkowania, stąd krótsze przerwy w przyjmowaniu preparatu - mówi Ewa Ślizień-Kuczapska. Przestrzegając kobiety przed przyjmowaniem środków antykoncepcyjnych, argumentuje, że niektóre mogą mieć zaburzenia płodności, o których nie mają pojęcia, stosując antykoncepcję; inne, zwłaszcza nastolatki, nie powinny przyjmować żadnych pigułek, ponieważ nie są jeszcze dojrzałe płciowo. "Antykoncepcja light" znana jest lekarz ginekolog z jednej z łódzkich klinik. - Firma Schering AG bombarduje nas ulotkami na temat swojego "rewelacyjnego" preparatu - mówi dr Urszula Kowalska. - Kiedyś przepisywałam preparaty antykoncepcyjne, ale gdy zaczęłam studiować bardzo dokładnie ulotki, czytać na temat tych pigułek i konsultować się ze specjalistami, którzy wskazują na bardzo silne uboczne skutki tych specyfików, przestałam to robić - podkreśla. Jak wskazuje, w reklamie "antykoncepcji light" chodzi przede wszystkim o to, by dany produkt sprzedać. - A firma farmaceutyczna, która go produkuje, robi to w sposób bardzo nachalny - dodaje. Także Ewa Ślizień-Kuczapska potwierdza, że Yasmine to ostatnio produkt, który "robi furorę" wśród ginekologów. - Właśnie przez reklamę, jaką przygotował Schering - dodaje.

Na stronie internetowej, do której reklama odsyła, czytamy, że "doustne środki antykoncepcyjne to jeden z najskuteczniejszych, w pełni odwracalnych sposobów zapobiegających ciąży. Decyzję, którą pigułkę wybrać, młoda kobieta powinna podjąć w porozumieniu ze swoim lekarzem ginekologiem. Po długiej rozmowie, diagnozie stanu zdrowia pacjentki i wykonaniu niezbędnych badań, lekarz doradzi Ci, którą z tabletek wybrać". Nadal jednak nie ma nazwy, jaki to środek. Brakuje też informacji, kto tę stronę wytworzył i kto ponosi odpowiedzialność za umieszczone na niej treści. A treści te to czysta propaganda antykoncepcyjnych pigułek hormonalnych, lansowanych jako "nowoczesne". "Antykoncepcja nowej generacji to środki, które nie powodują przyrostu wagi związanego z retencją wody w organizmie. Możesz stosować odpowiednio dobrane pigułki i czuć się lekka jak motyl. Nowoczesne pigułki (...) pozwalają cieszyć się piękną cerą i lśniącymi włosami, (...) zapobiegają gromadzeniu wody w organizmie, umożliwiając zachowanie smukłej sylwetki. Zmniejszają drażliwość i łagodzą zmiany nastrojów" - zachęca witryna. Autorzy przekazu w bezwzględnej pogoni za zyskiem przemilczają fakt, że sięganie po antykoncepcję, aby być szczupłym czy mieć piękną cerę, to aberracja. Istnieje przecież wiele innych sposobów, aby być pięknym, niekoniecznie trzeba się narażać na ryzyko zachorowania na zakrzepicę czy raka szyjki macicy. A przede wszystkim narodziny dziecka można też zaplanować z wykorzystaniem całkowicie bezpiecznych metod naturalnego planowania rodziny. Specjaliści od reklamy, których ND poprosił o opinię, stwierdzają, że jest ona nieczytelna i wodzi za nos - bo jak inaczej nazwać krętą drogę do nazwy produktu. A słówko "light", znane z opakowań produktów niskokalorycznych? Ginekolodzy mówią wprost - to szukanie lżejszej nazwy dla antykoncepcji, czyli oszukiwanie kobiet. - Od strony formalnej reklamie nie można nic zarzucić - stwierdza dyrektor Biura Rady Reklamy Juliusz Braun. - Gdyby jednak ktoś złożył skargę, to oczywiście Komisja Etyki Reklamy zajmie się nią - dodaje. Braun zaznacza, że w wypadku tej reklamy istnieje kwestia moralnej oceny zjawiska. Jednak przed ewentualnym werdyktem Komisji Rada nie wypowiada się na temat konkretnych reklam. O zgodność reklamy z prawem farmaceutycznym zapytaliśmy Główny Inspektorat Farmaceutyczny - pisze Nasz Dziennik. - Jeśli reklama środka na receptę kierowana jest do publicznej wiadomości, jest to niezgodne z prawem - usłyszeliśmy od jednego z pracowników departamentu organizacyjno-prawnego GIF. To ten przepis reklamodawca postanowił "obejść". W prawie farmaceutycznym w art. 55, rozdz. 4 jest mowa o reklamie produktów leczniczych. Punkt 2.1 mówi o tym, że reklama kierowana do publicznej wiadomości nie może zawierać treści, które sugerują, że - "nawet osoba zdrowa przyjmująca produkt leczniczy poprawi swój stan zdrowia" (w tym wypadku wygląd i samopoczucie) oraz że "przyjmowanie produktu leczniczego gwarantuje właściwy skutek i nie towarzyszą mu żadne działania niepożądane". Z kolei art. 57 stanowi, że "zabrania się kierowania do publicznej wiadomości reklam dotyczących produktów leczniczych wydawanych wyłącznie na podstawie recepty".