Śluby z przesądami i bez

KAI

publikacja 07.07.2007 06:34

- 7 lipca odbędą się śluby tylko czterech par narzeczeńskich, gdyż dwie się wycofały - powiedział KAI ks. Wojciech Drozdowicz, proboszcz kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny na Bielanach.

Kapłan słyszał o zainteresowaniu narzeczonych datą "kumulującą" trzy siódemki - 7.07.2007 - i z rozbawieniem mówi o krążącym przesądzie, iż zawarcie małżeństwa w tym dniu ma zapewnić szczęście przyszłym. W bielańskim kościele, który jest chętnie wybierany przez młode pary, co roku zawieranych jest ok. 100 ślubów, ale ks. Drozdowicz nie słyszał, aby którejś z nich pomogła w szczęściu data. Komentując wycofanie się dwóch par stwierdził: - Podobno trzy siódemki przynoszą nieszczęście, bo symbolizują trzy kosy. - Całkowity zwrot akcji, z jednej skrajności w drugą, jak w holywoodzkim filmie - śmieje się. - Zainteresowanie datami, którym przypisuje się różne znaczenia, jest modą - tłumaczy zjawisko kapucyn o. Piotr Jordan Śliwiński, autor publikacji nt. zjawisk parareligijnych, okultyzmu i magii. Przypomniał, że w ubiegłym roku pojawiły się spekulacje nt. trzech szóstek - 06. 06. 2006 - w tym dniu miał nastąpić koniec świata. Rok później zbiorową wyobraźnią zawładnęła data, w której pojawiają się trzy siódemki. O. Śliwiński przypomina, że liczba "7" ma duże znaczenie w wielu religiach i kulturach. Symbolika siódemki łączy się z ilości ciał niebieskich. Chaldejscy, czy babilońscy astronomowie z Dalekiego Wschodu znali 7 planet. Wierzyli, że planety oddziaływują na losy narodów i wiązali je z konkretnymi wydarzeniami ludzkiej historii. W starożytnej Grecji siódemka miała znaczenie mistyczne dla filozofów ze szkoły pitagorejskiej. Liczba "7" przeniknęła także do kultury żydowskiej i Biblii. W Piśmie Świętym jest bardzo wiele odniesień do tej liczby - podkreślił kapucyn. - Siedem dni włącznie z odpoczynkiem trwał cykl stworzenia świata, siedem lat pracował Jakub, aby "odpracować" swoje żony, siedem węzełków było na głowie Samsona, które trzeba było przeciąć, aby utracił swoją moc. W Ewangelii na pytanie św. Piotra, czy bliźniemu należy przebaczać siedem razy, Pan Jezus odpowiada, że siedemdziesiąt siedem. Także w Apokalipsie liczba "7" jest często wymieniana. W Rzymie jest siedem pagórków, a miastem rządziło siedmiu królów. - Należy rozróżniać jednak symbolikę i wiarę magiczną - przestrzegł zakonnik. - Gdyż "7" jest w Biblii symbolem pełni, całości, a także doskonałości, ale nie ma śladu wiary, że sama liczba ma jakieś znaczenie, że jeśli na nią natrafimy, jakieś wydarzenia ułożą się pomyślnie, lub nie. - Gdy mówimy, że trzy siódemki mogą przynieść szczęście lub pecha, to mamy do czynienia z magią, wiarą w istnienie jakichś tajemnych, nieosobowych sił, które poprzez nie do końca zrozumiały rytuał czy układ przedmiotów, liczb, będą oddziaływały na losy człowieka - zauważa o. Śliwiński. Wiarę w znaczenie liczb nazwał kapucyn zabobonem. Przypomniał "Raport o stanie wiary" kard. Josepha Ratzingera, który pisał, że gdy 2 tys. lat temu chrześcijaństwo weszło w ówczesny świat pogański, wyrugowało z niego wszystkie ciemne siły, wiarę magiczną, liczne lęki i dało możliwość do rozwoju nauki i do tego, żeby człowiek mniej się bał. - A gdy człowiek dziś usuwa Boga z kultury i ze swojego życia, powracają różne lęki i irracjonalne przekonania, w tym zabobon, że taki czy inny układ cyfr zapewnią szczęście lub nieszczęście w życiu. Zakonnik uważa, że Kościół powinien reagować na przejawy takiego zabobonu i mody z dużym spokojem i nie wytaczać ciężkich armat. - Nie straszyć diabłem ani potępieniem, a wskazywać, że takie spojrzenie redukuje człowieka do kogoś, kto nie potrafi sam zawalczyć o swoje szczęście przy pomocy łaski Bożej, więc szuka bardzo słabych wsporników. Trzeba przypominać, że to miłość Boża jest tym, co podnosi człowieka i że dzięki niej możliwe jest szczęście, także małżeńskie - podkreślił o. Śliwiński.