New Age gorsze niż sekty

KAI

publikacja 11.07.2007 19:05

W latach 90. dominowały sekty o konkretnym wizerunku i metodach działania. Dziś największym zagrożeniem są przenikające do biznesu i trudno definiowalne ruchy New Age - mówi Dariusz Hryciuk, teolog z Centrum Przeciwdziałania Manipulacji w Lublinie.

Centrum Przeciwdziałania Manipulacji istnieje od 10 lat przy Archikatedrze Lubelskiej. Razem z Dominikańskimi Ośrodkami Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach tworzy sieć ośrodków monitorujących aktywność sekt w Polsce. Członkami Centrum są osoby świeckie, działające na zasadzie wolontariatu. Centrum służy bogatym i wciąż aktualizowanym dostępem do materiałów źródłowych na temat sekt i ruchów parareligijnych. Oferuje także wsparcie dla rodzin oraz porady psychologiczne, prawne i teologiczne na temat zagrożeń psychomanipulacją. Wolontariusze Centrum występują ponadto z wykładami i szkoleniami dla młodzieży, nauczycieli, opiekunów i rodziców z zakresu rozpoznawania i przeciwdziałania grupowej psychomanipulacji. KAI: Czy metody działania sekt i grup psychomanipulacyjnych w Polsce są dziś inne niż jeszcze kilkanaście lat temu? - Kiedy w latach 90. zaczynały działać w Polsce pierwsze sekty, werbowały najczęściej w sposób bezpośredni na masowych imprezach młodzieżowych. Dziś werbowanie odbywa się o wiele częściej poprzez nowe media, głównie za pośrednictwem internetu. Istnieją sekty i różne ruchy parareligijne werbujące wyłącznie w sieci. Tam zbierają bardzo duże żniwa, szczególnie wśród ludzi młodych. Na początku lat 90. przeważały sekty i grupy psychomanipulacyjne o konkretnym wizerunku, historii i programie działania. Przykładem są np. Świadkowie Jehowy, którzy w połowie lat 90. zanotowali znaczny przyrost nowych członków. Dzisiaj natomiast odnotowują spadek zainteresowania. W latach 90. dominikańskie ośrodki monitorujące działalność sekt wykonały dużą pracę. Przede wszystkim dlatego, że zaczęły prowadzić zajęcia profilaktyczne z udziałem byłych członków sekt. Pracownicy naszego Centrum Przeciwdziałania Manipulacji wyjeżdżają np. do szkół, gdzie prowadzą prelekcje o sektach. Młodzież wie już, jak się zachować w sytuacji zagrożenia werbunkiem. Dzięki temu społeczeństwo wie dziś więcej o zagrożeniach płynących z aktywności sekt. Bezpośrednia działalność sekt jest więc dziś rzadsza, nasze Centrum odnotowuje nawet spadek zgłoszeń o werbunku konkretnych sekt, np. Misji Czaitanii lub Medytacji Transcendentalnej. Na pierwszy plan wysuwa się natomiast aktywność różnego rodzaju grup New Age zajmujących się np. "poszerzaniem świadomości" lub "rozwojem osobowości". Przeżywają dziś wielki boom i trafiają w naszym kraju na podatny grunt. KAI: Jak je rozpoznać? - Działają one najczęściej za parawanem różnych inicjatyw naukowo-biznesowych. Mamy np. zgłoszenia o psychoterapeutach, którzy w swoich gabinetach, pod przykrywką terapii, manipulują ludźmi i zmuszają ich do robienia rzeczy, których normalnie by nie wykonali. Grupy New Age nie mają konkretnych nazw lub są to nazwy nic nie mówiące, np. Stowarzyszenie dla Wspierania Życia Uniwersalnego lub Instytut Rozwoju Osobowości. Trudno je zdefiniować, i to jest najgroźniejsze. Działają za parawanem aktywności naukowej rozmaitych instytutów i stowarzyszeń, zajmując się tzw. psychotroniką i odkrywaniem "nadprzyrodzonych mocy kryształu". Tego rodzaju inicjatywy nie istniały jeszcze na początku lat 90. Wówczas przedstawiciele tych ruchów dopiero docierali do Polski, by przygotować teren pod obecny boom na New Age.

KAI: Czy to znaczy, że sekty wycofują się z Polski, czy też zmieniają sposób aktywności? - Sekty zaczynają zmieniać sposób działania. Zmusza je do tego większa wiedza Polaków o ruchach parareligijnych. Sprawa wygląda inaczej w przypadku ruchów New Age. Ukrywają się one nierzadko pod przykrywką kursów podnoszących inteligencję lub poszerzających świadomość, także pod postacią warsztatów medytacji lub jogi. W Polsce jest dziś naprawdę mnóstwo takich inicjatyw, wystarczy poszukać w internecie. Myśląc, że takie kursy są bezpieczne, ludzie zapisują się na nie i to często już jest krok do wejścia w sektę New Age. Jeśli ktoś chce rozmawiać o tzw. "rozwoju świadomości", musi mieć spore przygotowanie filozoficzne. Przecież człowiek, który skończył tylko szkołę zawodową, nie myśli o "rozwoju świadomości", o "poszerzaniu horyzontów umysłowych" czy wpływie "kosmicznej energii" na osobowość. Dlatego do rozmów o takich sprawach skłaniają się osoby, które mają większe potrzeby duchowe czy intelektualne. Ideologiami New Age interesują się więc ludzie wykształceni. Odczuwają zagubienie w świecie odchodzącym od postaw duchowych w stronę materializmu i dlatego szukają substytutów życia bogatego w duchowe rozumienie świata. Zwolennicy New Age prowadzą też dla biznesmenów lub pracowników banków kosztowne weekendowe seminaria na temat "poszerzania świadomości" lub "zwiększania wydajności pracy". Istnieją też seminaria "przypominania sobie poprzednich wcieleń", oparte na technikach hipnozy. Prawdziwe zamierzenia członków New Age są dyskretnie ukryte za parawanem naukowości i profesjonalizmu, i w taki sposób trafiają do odbiorców. Przed zawarciem umowy z firmą przedstawiane są nawet badania pokazujące, że dany kurs poszerzania efektywności pracy naprawdę jest skuteczny i aż trudno uwierzyć, że wiele firm na takie działanie się nabiera. KAI: Kto trafia dzisiaj do sekt? - Najczęściej osoby wieku 18-25 lat. Ludzie wrażliwi i wykształceni, pochodzący z dobrych domów. Na pewno nie są to osoby z marginesu społecznego, z rodzin patologicznych. Jeśli chodzi o ruchy New Age, granica wiekowa jest nieco wyższa. Są to osoby w wieku 18-35 lat, zazwyczaj dobrze sytuowane, o ustalonej karierze zawodowej. KAI: Co dziś sprawia, że ludzie decydują się wstąpić do sekty? Czy poza przyczynami osobistymi istnieją czynniki makrospołeczne sprzyjające działaniu sekt? Raport MSWiA z 2000 roku wspomina o tak różnych zjawiskach jak kryzys rodziny, brak zaufania do Kościoła czy też brak nowych sposobów na spędzanie wolnego czasu...

- Wciąż najpoważniejszy kryzys dotyka rodzin. Kiedy ktoś przychodzi do Centrum i mówi, że ma problemy z pewną sektą, pytamy od razu, jakie ma relację z własną rodziną. Okazuje się, że 90 proc. przypadków wstępnego zbliżenia do sekty spowodowane jest nie sytuacjami patologicznymi w rodzinie, ale zaburzeniami w relacjach między rodzicami i dziećmi. Młodzi ludzie przestają też uważać Kościół za autorytet wskazujący jak żyć. Zachowują natomiast naturalną potrzebę rozwoju własnej duchowości. Dlatego szukają alternatyw wobec tego, co do tej pory dawał im Kościół. W ich mniemaniu modne i na czasie są przeróżne kursy jogi, medytacji czy poszerzania świadomości. Trzecim czynnikiem jest dążenie do wyróżnienia się z masy identycznych członków społeczeństwa, poszukiwanie wyjątkowości własnej osoby. Sekty to zapewniają, ale pozornie i tylko na początku. Przykładem są kursy Medytacji Transcendentalnej, na których oferowane jest zdobycie zdolności parapsychologicznych i okultystycznych, np. uzyskania wpływu nad życiem innego człowieka. Ludzie wrażliwi, pozornie obdarzeni takimi zdolnościami, czują się wtedy niezwykle dowartościowani. Stąd już niedaleko do poczucia się Bogiem lub panem Wszechświata. KAI: Czy nasycenie postawami materialistycznymi w latach 90. nie wpłynęło u Polaków na powrót do pielęgnowania swojego życia duchowego, ale już nie w łonie Kościoła, a pod postacią alternatywnych i "nowoczesnych" ruchów parareligijnych? - To prawda. Polacy otwierają się coraz bardziej na postawy konsumpcyjne istniejące w dojrzałych społeczeństwach kapitalistycznych. Idzie to w parze z dążeniem do uczestniczenia w tzw. nowoczesnej duchowości, skrojonej na miarę naszych indywidualnych potrzeb, a nie tej tradycyjnie katolickiej. KAI: Dlaczego czas wakacji uważa się za szczególnie niebezpieczny pod względem aktywności sekt? - Młodzi ludzie w tym okresie, częściej niż przez resztę roku, tymczasowo tracą kontakt z rodziną. Dużo podróżują, pragną przeżyć jakąś niezapomnianą przygodę. Dlatego wakacje są dla sekt szansą na bezpośredni kontakt z potencjalną ofiarą. Okres wakacji to także czas zawiązywania nowych znajomości i poświęcania się postanowieniom rozwoju duchowego i umysłowego. Czytamy wtedy więcej książek lub często uczestniczymy w spotkaniach odpowiadających naszym intelektualnym zainteresowaniom. Ludzie nie zawsze panują wtedy nad tym, że jedna z poznanych osób to np. członek sekty zajmujący się wakacyjnym werbunkiem, który wychodzi naprzeciw podświadomym poszukiwaniom duchowym swojej ofiary. Członkowie sekt doskonale wiedzą o tej wakacyjnej aktywności i dlatego specjalnie się do tego okresu przygotowują. Najwięcej zgłoszeń o wstąpieniu do sekt przyjmujemy nie w wakacje, ale jesienią. Lato jest okresem zawiązania wstępnego kontaktu, "zarażenia" nowej ofiary ideologią sekty. Taki człowiek często wraca po wakacjach do domu i z pozoru zachowuje się normalnie. Uzależnienie od sekty uaktywnia się najwcześniej kilka tygodni później, gdy sekta nie daje już o sobie zapomnieć. To wtedy owe "wakacyjne przygody" mają swoje poważne reperkusje. Z reguły okres wakacji sam w sobie jest zbyt krótki, by od razu zwerbować nowego członka. KAI: Które regiony Polski są szczególnie narażone na aktywność sekt?

- Z naszych informacji wynika, że obecnie największą aktywność sekt można zaobserwować na Śląsku. Współdziałamy tam ze Śląskim Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych "KANA" w Katowicach. Jego szef, Dariusz Pietrek, jest notorycznie prześladowany przez Bractwo Zakonne Himawanti, założone przez Ryszarda Matuszewskiego, zwanego "Mohanem". Himawanti posuwa się do oczerniania osób zajmujących się problematyką sekt. Rozwiesza np. plakaty sugerujące, że Dariusz Pietrek jest pedofilem, ujawnia jego dane osobowe. Rozsyła maile do mediów, w których szkaluje dobre imię Pietrka i próbuje poprawić wizerunek Matuszewskiego. Nie boi się także pozywać do sądu o rzekome naruszenie dóbr osobistych. Matuszewski napisał także piosenkę, w której obraża pracowników Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Centrum Przeciwdziałania Manipulacji w Lublinie. Mimo, że pozostaje w więzieniu, ciągle ma kontakt ze swoimi uczniami i daje wskazówki jak działać. Drugim miejscem dużej aktywności sekt jest na pewno Warszawa. W stolicy pojawia się cały czas dużo nowych grup i ruchów parareligijnych. Dużo pracy ma także ośrodek kierowany przez dominikanów w Gdańsku. Z raportu Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych "KANA" w Katowicach za 2005 rok wynika, że najbardziej agresywną sektą w Polsce jest obecnie Bractwo Zakonne Himawanti. Guru Himawanti Ryszard Matuszewski był członkiem Antyklerykalnej Partii Postępu "Racja", z której został usunięty. W 1997 roku został skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu za groźby zamachów bombowych na obiekty sakralne, m.in. za zapowiedź podłożenia bomby na Jasnej Górze. W kwietniu 2003 roku Matuszewski, wraz z dwoma uczennicami, napadł na byłą członkinię sekty i groził jej śmiercią. Został za to skazany na 3 lata więzienia, ale ze względu na zły stan zdrowia wypuszczono go. Od 2006 roku znów przebywa w areszcie. KAI: Jak należy zareagować na wstąpienie bliskiej osoby do sekty? - Ludzie trafiający do sekt tracą kontakt z rodzicami. Te relacje szybko ulegają zaburzeniu. Pierwszą reakcją rodziny powinno być wtedy stałe utrzymywanie kontaktu z osobą zwerbowaną. Nie wolno jej wypominać zainteresowania się sektą ani wyrzucać z domu, to może pogorszyć sytuację. Drugim zadaniem jest zebranie jak największej informacji o grupie. Następnie należy zgłosić się do któregokolwiek z centrów przeciwdziałających działalności sekt. Tam pracują ludzie, którzy zazwyczaj znają historię i metody działania danej sekty i wiedzą, jak postępować dalej. Rozmawiał Łukasz Kasper

- Gdzie szukać informacji i pomocy:

Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji, Lublin tel. 515 805 955 Dominikańskie Centrum Informacji o Sektach i Zagrożeniach Duchowych Wrocław, tel. (0-71) 341-99-00, 344-66-31 Dominikański Ośrodek Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach Kraków, tel. (012) 423-16-13 Dominikański Ośrodek Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach Warszawa, tel. (022) 543-99-99 Śląskie Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych Katowice, tel. (032) 60 82 676 Adresy ośrodków dostępne są także na stronach www.sekty.net i www.psychomanipulacja.pl