Papieski sekretarz koadiutorem we Lwowie

Radio Watykańskie/J

publikacja 17.07.2007 10:09

Benedykt XVI mianował arcybiskupem koadiutorem archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego ks. Mieczysława Mokrzyckiego, swego osobistego sekretarza. Równocześnie Papież mianował biskupem koadiutorem diecezji charkowsko-zaporoskiej obrządku łacińskiego bp. Mariana Buczka, który dotychczas był we Lwowie biskupem pomocniczym.

Arcybiskup nominat Mieczysław Mokrzycki urodził się 29 marca 1961 w Majdanie Łukawieckim. Studia filozoficzne odbył w seminarium przemyskim (1981-83), a teologiczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (1983-87), gdzie uzyskał magisterium pisząc pracę „Islam a chrześcijaństwo”. Święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. z rąk kard. Mariana Jaworskiego w Lubaczowie, po czym dwa lata pracował jako wikariusz w Bełżcu. Doktoryzował się z teologii na Papieskim Uniwersytecie Angelicum w Rzymie, na podstawie rozprawy „Formacja kapłańska w Archidiecezji Lwowskiej obrządku łacińskiego w sytuacji dzisiejszej, w świetle współczesnych dokumentów posoborowych”. W 1996 r., po kilkumiesięcznej pracy w Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, został przez Jana Paweł II powołany na jego osobistego sekretarza. Funkcję tę pełni również obecnie. Święcenia biskupie ks. Mokrzyckiego odbędą się w Rzymie 29 września. Konsekratorem będzie sam Benedykt XVI. Po ogłoszeniu decyzji papieża ks. Mokrzycki udzielił Radiu Watykańskiemu wywiadu. Poniżej publikujemy jego tekst. Po 11 latach w Watykanie przychodzi zostawić sprawy Kościoła powszechnego, bezpośrednią pomoc Ojcu Świętemu, udając się do Lwowa. Cóż to dla Księdza Arcybiskupa nominata znaczy? Przełom w życiu? Raczej trudno powiedzieć o jakimś przełomie, kierunek się nie zmienia. On został wytyczony z chwilą przyjęcia święceń kapłańskich. Obecnie jest to tylko kontynuacja służby Panu Jezusowi i ludziom. Nastąpi jedynie zmiana miejsca i sposobu, w jaki ona się będzie wyrażać. Czy była już okazja pomyśleć o zawołaniu biskupim? Chciałbym dobrze wypełnić to, do czego wezwał mnie Chrystus i w czym najbardziej bym mógł przyjść z pomocą wiernym archidiecezji lwowskiej. Aby dobrze odczytać wolę Bożą i przyjąć ją w całości, potrzebna jest łaska Boga, Jego światło, a z mojej strony Humilitas, pokora. Drugi sekretarz Ojca Świętego zdołał tak się trzymać w cieniu w Watykanie, że powszechnie, pewnie ze względów właśnie na tę cechę, niewiele więcej o nim wiadomo. Kim jest arcybiskup koadiutor archidiecezji lwowskiej we własnych oczach? Kto przychodzi do Lwowa? Jest księdzem, jest współbratem, jest sługą oddającym się do dyspozycji i pomocy mojemu ks. kard. Marianowi Jaworskiemu, któremu jestem winien wdzięczność za wielkie zaufanie i życzliwość, jaką mnie zawsze darzył.

11 lat u boku Następcy Piotra, wcześniej studia w Rzymie - to bardzo długo. Co Księdzu dał ten czas? Poznałem bliżej Kościół powszechny, będąc u boku Jana Pawła II miałem możność otrzeć się o jego wielką świętość, mądrość, umiejętność słuchania, podejmowania różnych decyzji, a w sposób szczególny rozpoznawania znaków czasu. Nauczyłem się i zakosztowałem pięknych liturgii, szczególnie tych w Roku Świętym. Ufam, że wszystko, co miałem możność widzieć czy nawet podpatrywać u Papieży, jakoś zaowocuje. Kościół lwowski charakteryzuje bogactwo obrządków, nawet wyznań. Nakłada się na nie bagaż historii, bardziej lub mniej udanych prób współistnienia. Co, zdaniem Księdza Arcybiskupa nominata, jest ważne w takim nieomal tyglu? Ważną rzeczą jest budowanie osobistych relacji. Dzięki nim lepiej się poznajemy. Poznanie sprawia, że bardziej się rozumiemy, a zrozumienie zbliża nas do siebie. Ufam, że tak też będzie. Dziś ogłaszana jest nominacja. Gdzie i kiedy będą święcenia? Święcenia są już zaplanowane na dzień 29 września. Termin jest już określony ze względu na to, że Ojciec Święty chciał być osobiście konsekratorem, co odczytuję jako wielki gest dobroci i życzliwości. Księże Arcybiskupie nominacie, wkrótce przyjdzie zostawić bezpośrednią pomoc Ojcu Świętemu i wyjechać do Lwowa. Jakie uczucia temu towarzyszą? Na pewno z wielką radością, ufnością powracam do swojej archidiecezji. Będzie mi zapewne przykro rozstać się Ojcem Świętym obecnym, ale też z drugim Ojcem Świętym, który jest mi tak bliski, a który pozostał tutaj w Watykanie..., zostawić ten dom, z którym byłem bardzo związany, w którym przeżyłem bardzo dużo... Ale wracam do ludzi, do narodów, które bardzo kocham i miłuję. Byłoby czymś bardzo dziwnym, gdyby pewna tęsknota w sercu nie zostawała. Wspomnijmy zatem chwilę najbardziej radosną tutaj, w Pałacu Apostolskim. Myślę, że takich chwil jest bardzo dużo. Są to miłe wspomnienia z pobytu z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, luźne rozmowy, spacery. Także z Benedyktem XVI, który zawsze stwarza taką miłą atmosferę. Czułem się tutaj jak w domu rodzinnym, jak syn z ojcem. Misja u boku Ojca Świętego to było nie tylko swoiste „zamknięcie” w Pałacu Apostolskim: przyszło jeździć po świecie. Jak Ksiądz wspomina te pielgrzymki? Nie byłem na wielu pielgrzymkach, chociaż większości, jest to dla mnie wielkie doświadczenie. Zobaczyłem jak ludzie czekają na spotkanie z Następcą św. Piotra, z Namiestnikiem Chrystusowym, jak garną się do niego, jak chcą przynajmniej znaleźć się w jego cieniu. Widać, że Papież jako Namiestnik Chrystusowy jest kimś wielkim i bardzo ważnym dla wszystkich wiernych na całym świecie. Lwowscy diecezjanie czekają na Księdza Arcybiskupa jako ich przyszłego pasterza - wszak to właśnie znaczy mianowanie koadiutora. Co by Ksiądz im chciał powiedzieć już dzisiaj? Że będę starał się, aby jak najbardziej przybliżyć im Chrystusa, aby napełnić ich serca wielką radością, ufnością, miłością, a także bronić ich godności osoby ludzkiej. Chcę prosić, aby ogarniali mnie swoją modlitwą, bym jak najbardziej i najgodniej przygotował się do sakry biskupiej.